fot. Wirtualna Polska
Podziel się:
Skopiuj link:

Efekt motyla. Gdy jedno wydarzenie wywołuję lawinę

Delikatny trzepot skrzydeł motyla może wywołać tajfun na drugiej półkuli. Podobnie drobne wydarzenie może zmienić życie człowieka, a błaha decyzja mieć ogromny wpływ na jego przyszłość. - Mikrokorekty tworzą makrozmiany - potwierdza certyfikowana coachka, Agnieszka Barszcz.

Efekt motyla to teoria, która zakłada, że małe zdarzenia mogą prowadzić do dużych zmian. Pokazuje, że związek między przyczyną a skutkiem jest o wiele bardziej złożony niż nam się zazwyczaj wydaje. Często przypadkowe zdarzenie potrafi odmienić nasze życie.

Moc mikrokorekt

- Jako mama musiałam zmierzyć się z diagnozą ADHD u własnego dziecka. Efekt motyla w naszym przypadku zaczął się w momencie, gdy w jednej z książek trafiłam na fragment, który mówił, że aby zmierzyć się z jakimkolwiek wyzwaniem jako matka, muszę przede wszystkim zadbać o siebie. To spowodowało, że zaczęłam myśleć, co takiego muszę zmienić w sobie, by być wsparciem dla syna – opowiada Agnieszka Barszcz, certyfikowana coachka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Pasja jest kobietą". Ewa Błaszczyk: "To nieprawda, że jestem niezłomna"

Przez kilkanaście lat pracowała jako nauczycielka, ale gdy zaczęła interesować się rozwojem osobistym i poszła na pierwszy kurs coachingowy, okazało się, że to ścieżka zawodowa stworzona dla niej. Przebranżowiła się, żeby mieć możliwość pracy z domu na wypadek, gdyby syn ją potrzebował w trudniejszych momentach. Dzięki temu mógł również przejść na edukację domową.

- To są właśnie te mikrokorekty, które doprowadziły do makrozmian w naszym życiu. Często słyszę, że mogę sobie na coś pozwolić, bo mam wolny zawód i pracuję z domu. Ale wtedy zawsze przypominam, że to nie zadziało się samo ani nie zaczęło wczoraj - podkreśla ekspertka.

Motto życiowe Agnieszki Barszcz brzmi: \

Motto życiowe Agnieszki Barszcz brzmi: "Mikrokorekty tworzą makrozmiany"

Źródło: Archiwum prywatne

Kłótnia o klasę

Marzena dostała na Facebooku zaproszenie do grupy klasowej ze szkoły podstawowej. Nie miała specjalnie miłych wspomnień z tego okresu, ale postanowiła dołączyć, żeby odnowić kontakt z niektórymi osobami. Pewnego dnia otrzymała wiadomość, która, jak się później okazało, odmieniła jej życie.

- Napisał do mnie Paweł, kolega, którego nie znosiłam w podstawówce. A co najlepsze, z pretensjami, że on sobie nie przypomina, żebym chodziła z nim do klasy i co ja robię w tej grupie – wspomina. - Najpierw mnie zamurowało, a potem aż się zagotowałam. Chłopak zatruwał mi życie w szkole, a teraz nawet mnie nie pamięta.

Postanowiła mu udowodnić, że się myli i umówiła się z nim na kawę. Kiedy spotkali się w kawiarni, stało się coś niespodziewanego. - Oboje mieliśmy wrażenie, jakby piorun w nas trafił. Totalne zauroczenie, motyle w brzuchu, no coś niesamowitego – opowiada Marzena. I dodaje, że w końcu sobie przypomniał, że chodzili razem do klasy.

Wiadomość na Facebooku wywołała lawinę wydarzeń, w efekcie której niedługo będą świętować trzecią rocznicę ślubu, a za dwa miesiące powitają na świecie swoją córeczkę.

Zaskakujący efekt stłuczki

Agnieszka Barszcz wspomina historię mężczyzny, który trafił do niej na coaching po tym, jak przytrafiła mu się stłuczka samochodowa. - Był wściekły i szykował się na nieprzyjemną wymianę zdań, tymczasem sprawca wyszedł ze swojego samochodu i zapytał: "O, Jezu, czy panu nic się nie stało?". I te słowa tak go zaskoczyły, że zadał sobie pytanie, co w tym wszystkim jest najważniejsze. Nie samochód, nie spóźnienie na spotkanie, ale to, że jemu i tej drugiej osobie nic się nie stało.

- To przypadkowe zdarzenie uruchomiło całą lawinę. Pan trafił do mnie na coaching, ale okazało się, że był tak bardzo wypalony i uzależniony od pracy, że potrzebował bardziej terapii. Wiem, że jego życie uległo ogromnej zmianie. Zaczął żyć w zgodzie ze sobą, a praca już nie jest na pierwszym miejscu – podsumowuje.

Inna historia z efektem motyla w roli głównej przydarzyła się jej przyjaciółce. Tu jednak niesprzyjające otoczenie spowodowało, że zmiana zaszła dopiero wiele lat później.

- Jako nauczycielka spotkała się z rodzicem dziecka, które mierzyło się z depresją. Zatrzymało ją to na chwilę, ale potem porwał ją pęd życia. Dopiero kiedy zmieniła szkołę i trafiła na bardziej sprzyjające otoczenie, odżyła w niej ta historia – wspomina coachka.

W efekcie przyjaciółka uparła się, że odbuduje relację ze swoją nastoletnią córką. Nie było to łatwe, bo sporo wcześniej przegapiła, ale udało się. - Jej córka jest już dorosła i mają świetny kontakt. Przyznała mi się kiedyś, że nie wierzyła, że uda jej się jeszcze dogadać z mamą - kończy opowieść.

Agnieszka Barszcz

Agnieszka Barszcz

Źródło: Archiwum prywatne

Spotkanie w autobusie

Życie studenckie Edyty kręciło się głównie wokół zajęć na uczelni i koła naukowego, którego była przewodniczącą. Na kontakty towarzyskie jakoś wciąż brakowało jej czasu. Najcięższym dniem tygodnia była środa, kiedy do domu wracała dopiero późnym wieczorem, wykończona. Towarzystwa w autobusie dotrzymywał jej kolega z roku, który mieszkał tuż obok.

- Praktycznie w każdą środę wracaliśmy razem z zajęć, ale pewnego dnia spóźnił się na autobus i przyszło mi jechać samej. Na jednym z pierwszych przystanków przysiadł się do mnie sympatyczny blondyn i sama nie wiem, kiedy wdaliśmy się w ciekawą dyskusję o kondycji polskiego społeczeństwa - mówi Edyta.

Zobacz także
Zawładnęła światem mody. W wieku pięciu lat przeżyła piekło

Omal nie pregapiła swojego przystanku, ale zdążyli się wymienić numerami telefonu. Zadzwonił na drugi dzień i zaproponował spacer. - Pechowo miałam tego dnia umówionego dentystę, więc zapytałam o inny termin. Okazało się, że pojutrze wyjeżdża na dwa tygodnie z Krakowa. Potem mnie nie pasował żaden termin i tak zleciały dwa miesiące.

Gdy w końcu udało im się umówić, niemal od razu zaiskrzyło. Są ze sobą do dziś i pomału przymierzają się do planowania ślubu. - Gdyby mój kumpel nie spóźnił się wtedy na autobus, nie poznałabym miłości mojego życia - podsumowuje Edyta.

Jak nie przeoczyć zmian, które mogą wpłynąć na nasze życie?

Pęd, w jaki żyjemy, oraz liczba bodźców, które do nas docierają każdego dnia, sprawiają, że trudno wyłapać te najważniejsze momenty i zdarzenia. Dlatego, by zadziała się zmiana w naszym życiu, dobrze jest pielęgnować uważność.

- Warto praktykować randki z samą sobą i przynajmniej raz dziennie mieć dla siebie choć 20-30 min. Albo raz w tygodniu całe popołudnie i iść wtedy na kawę, spacer czy do SPA. Chodzi o stworzenie przestrzeni, w której jesteśmy same ze swoimi myślami - namawia Agnieszka Barszcz.

- Możemy się wtedy zatrzymać, przyjrzeć temu, co nas danego dnia spotkało, co nas poruszyło i co to o nas mówi. Zmiana się nie zadzieje, jeśli nie będziemy uważni na takie momenty. Zachęcałabym również do przyglądania się swoim przekonaniom, sprawdzania, w co wierzymy. Czy przypadkiem nas nie blokują i hamują - podsumowuje.

Zobacz także
"Powiedziałam dość". Rozwód po 15 latach okazał się zbawienny
Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij