Zawładnęła światem mody. W wieku pięciu lat przeżyła piekło
Obrzezanie kobiet polega na częściowym lub całkowitym wycięciu zewnętrznych narządów płciowych. Do okaleczenia narządów płciowych dochodzi u dziewczynek w okresie od niemowlęctwa do 15 roku życia. Zazwyczaj wykonywane jest za pomocą ostrza i bez znieczulenia.
UNICEF oszacował, że takim zabiegom poddało się 200 milionów kobiet żyjących obecnie w 30 krajach – 27 państw afrykańskich, Indonezji, irackiego Kurdystanu i Jemenu.
Alarmujące dane płyną również z Europy. Mimo iż obrzezanie jest zakazana w Unii Europejskiej, szacuje się, że ok. 600 000 mieszkających tu kobiet poddano okaleczeniu żeńskich narządów płciowych, a kolejne 180 000 dziewcząt w 13 krajach europejskich jest nim poważnie zagrożonych.
Uciekła z somalijskiego piekła
Żyła na somalijskiej pustyni w rodzinie nomadów. Mając 13 lat, Waris Dirie uciekła od ojca, który chciał oddać ją starcowi za kilka wielbłądów. "Wiedziałam, że muszę działać szybko, zanim przyszły mąż zjawi się i porwie mnie znienacka" - wyznała na łamach książki "Kwiat Pustyni".
Bosa i odziana tylko w udrapowaną chustę ruszyła w czerń pustynnej nocy. Kluczyła i potykała się o korzenie. Biegła godzinami, a następnie głodna, spragniona i zmęczona, zwolniła i zaczęła iść noga za nogą.
Nagle usłyszała wołanie ojca, który zaczął ją gonić. Przerażona, zaczęła znów biec coraz szybciej. Wspinała się mozolnie na kolejne pustynne wzgórza, a piasek ześlizgiwał się spod jej stóp. Serce biło jej jak szalone. Przystanęła pod krzakiem, rozglądając się wokół. Na szczęście udało jej się zgubić ojca. To był jednak dopiero początek jej zmagań. Podczas swojej ucieczki cudem przeżyła spotkanie z lwem.
Włócząc się znużenie i dumając, jak potoczy się jej życie, nie miała pojęcia że w przyszłości dostrzeże ją znany fotograf, Terence Donovan, a 1987 roku jej zdjęcie pojawi się w kalendarzu Pirelli.
Nawet w najśmielszych snach nie marzyła o tym, że trafi na światowe wybiegi w Nowym Jorku, Mediolanie i Paryżu. Nigdy nie spodziewała się, że będzie pracować dla takich marek, jak Chanel, L'Oreal czy Revlon oraz pozować dla magazynów takich jak Vogue, Elle czy Glamour.
Przeżyła koszmar w wieku pięciu lat
Żyjąc w Somalii, nie miała łatwo. Już jako małe dziecko musiała ciężko pracować w gospodarstwie. W wieku sześciu została zgwałcona przez wujka. Jako nastolatka miała wyjść za mąż za 61-latniego mężczyznę, który zaoferował jej ojcu w zamian pięć wielbłądów.
Najgorzej jednak wspomina rytuał obrzezania, któremu musiała poddać się zarówno ona, jak i wszystkie dziewczynki w jej wiosce.
Waris miała wtedy zaledwie pięć lat. Choć nie wiedziała, co to znaczy być kobietą, szybko zdała sobie sprawę z tego, czym jest bycie kobietą w Afryce. "To cierpienie w milczeniu, biernie i bezradnie, jak dziecko". Swoje wspomnienia z obrzezania opisała szczegółowo w książce "Kwiat Pustyni".
Po znachorskim szyciu pozostał tylko maleńki otwór wielkości łebka od zapałki. Przez kolejnych kilka tygodni mała Waris mierzyła się z okropnym bólem i z trudem oddawała mocz, który zbierał się w świeżej ranie i ściekał po udach cienkim strumyczkiem.
Jak jej tłumaczono, w obrzezaniu kobiet chodzi o to, żeby przyszły mąż miał pewność, że nowo poślubiona żona nie zażywała seksu, zanim on jej nie dotknął.
"Gdyby Bóg chciał mnie czegoś pozbawić, to po co by to wcześniej tworzył?" - pytała bezradnie Waris, szukając racjonalnego powodu obrzezania. Do teraz nie udało się jej znaleźć odpowiedzi.
Zrobiła zawrotną karierę
Ucieczka przed zaaranżowanym małżeństwem z 61-latkiem nie tylko pomogła jej uwolnić się z somalijskiego piekła, ale sprawiła, że Waris dostałą szansę na nowe życie.
Gdy dotarła do Mogadiszu, znalazła tymczasowe schronienie u dalszej rodziny. Jeden z jej wujów był ambasadorem Somalii w Wielkiej Brytanii i akurat poszukiwał pokojówki w Londynie. Wyjechała więc razem z nim i za niewielkie pieniądze pomagała w domu. Później zatrudniła się w McDonald's.
Pod koniec lat osiemdziesiątych dostrzegł ją fotograf Terence Donovan, który umieścił zdjęcie Waris w kalendarzu Pirelli. - Spotkanie z nim było momentem, w którym zdjęłam z siebie niewidzialną zasłonę. Ciemny koc utkany ze strachu: czy jestem wystarczająco ładna, czy mój tyłek i piersi są w porządku? - przyznała po latach modelka.
Od tamtej pory kariera Somalijki nabrała rozpędu. Została gwiazdą wybiegów Mediolanu, Londynu, Nowego Jorku i Paryża, Brała udział w kampaniach reklamowych Chanel, Revlon, Levi’s, L’Oréal. Pojawiała się na okładkach "Elle", "Vogue", "Glamour".
Głos obrzezanych kobiet
Życie na świeczniku i zawrotna kariera nie były w stanie jednak przykryć tęsknoty za rodziną, a szczególnie za mamą i siostrami. - Pocieszałam się: Waris, czym jest twój smutek w porównaniu z losem afrykańskiej dziewczynki, która musi biegać za swoimi kozami przez pustynię, gdy okaleczona nie może ustać z bólu? Albo z ciężarną w dziewiątym miesiącu ciąży, która musi ruszyć w busz, żeby znaleźć coś do jedzenia dla swych jedenaściorga dzieci? A co z tymi, które samotnie rodzą na pustyni i wykrwawiają się na śmierć, bo dziecko nie jest w stanie przejść przez ich zaszytą ciasno pochwę? - mówiła.
Waris postanowiła nie skupiać się jedynie na karierze modelki, ale zostać głosem wszystkich afrykańskich kobiet, które cierpią z bólu. W 1996 roku czarnoskóra modelka umówiła się w paryskiej restauracji na wywiad z "Marie Claire", który zapoczątkował ogólnoświatową walkę z obrzezaniem kobiet. Zamiast opowiadać o kolejnym pokazie mody, wyznała, co ją spotkało w dzieciństwie.
- Ludzie muszą usłyszeć o potwornościach, których doświadczają kobiety. Dla mnie jest już za późno, ale trzeba ratować inne - przyznała. - O intymnych sprawach nie rozmawiałam z rodziną, co dopiero z obcym człowiekiem. A jednak się odważyłam. Złamałam obyczajowe tabu, co grozi klątwą, nieszczęściem. Czy się bałam? Nie! Nikt mnie nie uciszy, gdy mówię o przestępstwie. Najgorszym, bo przeciwko dziecku, które nie może się obronić - mówiła po latach na łamach magazynu "Claudia".
Od 2003 roku szóstego lutego obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Zerowej Tolerancji dla Okaleczania Żeńskich Narządów Płciowych. - W Somalii i wielu krajach Afryki panuje przekonanie, że między nogami dziewczynki znajduje się coś złego. To coś jest jakoby nieczyste, więc musi zostać usunięte. Inaczej ona nie znajdzie męża. A to najgorsze, co ją może spotkać. Tłumaczy się nam, że to tradycja, ale nazywajmy rzecz po imieniu: to zbrodnia, przestępstwo, tortury, okaleczanie - stwierdza Waris Dirie i zapowiada, że nie zaprzestanie walki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl