Twój dom cię leczy albo męczy. "Ważne są rzeczy pozornie błahe"
Wchodzisz do mieszkania po całym dniu - i nagle czujesz ulgę albo… irytację. Coś w tej przestrzeni mówi: "tu mogę odetchnąć", albo odwrotnie - "tu nie chcę być". I choć często lekceważymy ten sygnał, to właśnie wnętrze - jego światło, meble, materiały, układ - może mieć znaczenie większe niż przypuszczamy. Co realnie wpływa na nasze samopoczucie i dlaczego warto zadbać o przestrzeń, w której żyjemy?
Wnętrze jako nasza oaza
Dom to nie tylko tło naszego życia, ale jego cichy uczestnik. Potrafi nas wspierać, gdy współgra z naszym tempem i nastrojem. Kiedy z przestrzeni znika chaos, nagle łatwiej oddychać, myśleć, czuć.
- Kiedyś żyłam w mieszkaniu, które było za małe i niefunkcjonalnie urządzone. I codziennie widziałam, jak to źle wpływało na moją rodzinę. Byliśmy nerwowi, a zamiast szukać swojego towarzystwa, szukaliśmy tylko kąta dla siebie - mówi Joanna Zabłocka, projektantka wnętrz, autorka profilu @zablocka_studio, twórczyni "dopaminowych wnętrz".
Architekt obnażył absurdy. "Kanapa do spania, pralka w łazience..."
- Żyjemy w bardzo przebodźcowanym świecie, dlatego dom powinien stać się miejscem ukojenia - dodaje. Nasze mózgi reagują na otoczenie: kolor, światło, meble, "ciasnota" albo przepych. Choć każdy z nas jest inny, można wskazać elementy, które pomagają poczuć się bezpiecznie w przestrzeni własnego domu.
Jednym z takich elementów są tzw. wyzwalacze wspomnień, czyli przedmioty lub elementy wystroju, które mają dla nas osobiste znaczenie. Fotografia z podróży, stary zegar po babci, ulubiony fotel - użycie ich we wnętrzu zmienia jego charakter. - Kiedy siadamy w fotelu po babci i pijemy kawę, smak tej kawy wydaje się inny - budzi ciepło, poczucie domu - wyjaśnia projektantka. To dowód na to, że wnętrze działa na poziomie emocji.
Ale uwaga — zbyt dużo takich "skarbów" może działać odwrotnie. - Nasz mózg nie lubi chaosu. Zbyt wiele przedmiotów, kolorów i faktur może nas zmęczyć - przestrzega projektantka.
Joanna Zabłocka, architektka wnętrz Źródło: zablockastudio.pl
Moc materiałów i świateł
Miękkie światło, naturalne materiały i uporządkowany układ mebli mogą znacząco obniżać poziom stresu. Kolory także mają znaczenie: błękit uspokaja i sprzyja skupieniu, zieleń regeneruje, beże i szarości budują poczucie stabilności. Z kolei czerwień pobudza, żółć dodaje energii, a nadmiar kontrastów może męczyć układ nerwowy
- Badania wykazały, że kontakt z naturalnymi materiałami - drewno, kamień, len - może obniżać poziom kortyzolu nawet o 15 proc. - mówi Joanna Zabłocka. Rośliny, światło, materiały - to nie dekoracja, to realny wpływ na nasze ciało i emocje.
Podobnie o świetle mówi architektka wnętrz Agnieszka Konieczna, autorka kanału na YouTube'ie "O gustach się dyskutuje". - Myślę, że każdy, kto pracował kiedyś w open space daleko od okna, wie, jak bardzo brak światła wpływa na samopoczucie - mówi architektka. - W Polsce mamy mało słońca, szczególnie zimą. Dlatego projektując wnętrza, zawsze zwracam uwagę na doświetlenie.
Według Koniecznej, salon i przestrzeń dzienna powinny być możliwie dobrze oświetlone, "bo tam toczy się życie". Za to w sypialni można sobie pozwolić na ciemniejsze barwy, nastrojowe światło, coś, co sprzyja wyciszeniu. - Ważne, żeby każde pomieszczenie było przemyślane i odpowiadało temu, co w nim robimy - podsumowuje.
Agnieszka Konieczna, architektka wnętrz Źródło: agnieszkakonieczna.com
Tak samo ważne jest unikanie elementów, które nas blokują - jak zbyt niskie sufity, podwieszane bez potrzeby albo bardzo zimne światło LED. Zabłocka przyznaje: - Gdy zamieszkałam w odpowiednio pod moją rodzinę zaprojektowanym wnętrzu, poczułam to od razu - byłam bardziej spokojna, obecna.
Nie bez powodu w spa i hotelach wellness każdy szczegół jest zaprojektowany tak, by ukoić zmysły. Ciepłe, rozproszone światło przypomina blask zachodzącego słońca i obniża poziom kortyzolu. Delikatny zapach lawendy czy drzewa sandałowego uspokaja układ nerwowy, pomagając wejść w rytm spokoju. Miękkie tkaniny, przyjemne w dotyku powierzchnie i naturalne materiały sprawiają, że ciało odruchowo się rozluźnia, naturalne drewno pod stopami czy dotyk chłodnego kamienia stymulują zmysły.
Kiedy wnętrze pobudza, a kiedy przytłacza
W internecie roi się od wnętrz pełnych kolorów, wzorów, faktur. Czy to dla każdego? — Tak, są osoby, które w tym czują się świetnie. Ale takich jest raczej mniej - mówi Zabłocka. I dodaje, że ważne jest, gdzie wprowadzamy taki efekt: w sypialni nawet osoba nastawiona na intensywność może odczuwać zmęczenie - tam lepiej postawić na spokój. Natomiast łazienka czy domowe biuro - mogą być miejscem na eksperyment - wyjaśnia Joanna Zabłocka.
Najczęstsze błędy? Za duże meble, źle wykorzystane światło. - Sofa, która w sklepie wygląda idealnie, w domu blokuje przepływ energii. A okna - zasłonięte albo przysłonięte meblami - to prosta droga do braku komfortu - zwraca uwagę projektantka.
Wnętrze, które działa
Czy przestrzeń, w której mieszkamy, naprawdę ma wpływ na nasze emocje? Architektka Agnieszka Konieczna mówi wprost: tak - i to często w bardzo przyziemny sposób. - Jeśli mieszkanie jest źle zaprojektowane, zaczyna przeszkadzać, a to irytuje - każdego dnia, po trochu.
– Myślę, że każdy architekt chce, by jego projekty służyły mieszkańcom i sprawdzały się w codziennym życiu. Ważne są rzeczy pozornie błahe - tłumaczy Konieczna.
- Jeśli nie mamy gdzie schować rzeczy, będziemy się denerwować, że w mieszkaniu jest bałagan. Jeśli w przejściu jest za wąsko, codziennie będziemy się ocierać o mebel. Takie drobiazgi potrafią zrujnować humor - dodaje.
Z perspektywy architektki największym źródłem frustracji są błędy funkcjonalne. - Jeśli łazienka lub kuchnia jest trudna w utrzymaniu czystości, brud jest widoczny już 15 minut po sprzątaniu, to codziennie będziemy się frustrować. Nie dlatego, że nie lubimy sprzątać czy jesteśmy leniwi, tylko dlatego, że przestrzeń działa przeciwko nam. Wnętrze powinno być dostosowane do naszych nawyków i stylu życia - tłumaczy.
Konieczna zauważa, że wielu klientów trafia do niej po negatywnych doświadczeniach. - Często opowiadają o mieszkaniach wynajmowanych, które były koszmarne: trudne w sprzątaniu, źle zaprojektowane, bez miejsca do przechowywania. Albo o wnętrzach robionych "po taniości", przez kogoś, kto nigdy tam nie planował mieszkać. Takie przestrzenie potrafią skutecznie rujnować nasz nastrój i sprawiać, że zamiast wypoczywać, nieustannie się irytujemy - mówi.
Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski