fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

"The Winner Takes It All". Kostiumy ze spandeksu, brokat i cekiny

Take a chance on me - kusi czerwono-beżowy sweterek Agnethy. Mamma mia! – cięta w białe pasy mini spódniczka Anni-Frid lawiruje w rytm skocznych dźwięków. Promise you’ll love me forever more – pyta biała koszula Benny’ego o wystających spod brokatowej kurtki, zdobionych koronką na XVII-wieczną modłę rękawach. It used to be so nice, it used to be so good – olbrzymie koturny Björna wystukują brzmienia, które od lat 70-tych porywają do tańca kolejne pokolenia.

Miało być jak najbardziej kreatywnie i jak najmniej praktycznie. Owe Sandström stworzył kostiumy, które z założenia miały być tłem dla muzyki szwedzkiego zespołu. Tymczasem przylgnęły do niej jak druga skóra. Za dnia nauczyciel zoologii, nocą Owe realizował się jako projektant odzieży scenicznej. Kto wie, jak bez jego wyobraźni ubrana byłaby ABBA podczas koncertu Eurowizji z 1973 r.? Albo w Japonii w 1978 r.? Może byłaby mniej spandeksowo-kolorowa. Ale czy w takim razie równie skutecznie wpisałaby się w charakter swojej epoki?

Knowing my fate is to be with you

– Fenomenu ABBY nie można rozpatrywać bez kontekstu Eurowizji, kiedy to dzięki wykonowi "Waterloo" kwartet na dobre zagnieździł się w popkulturze – stwierdza Joanna Hoffmann vel Freakery, która na swoim kanale YouTube i w mediach społecznościowych dzieli się swoją pasją do historii mody. – Grupa weszła na scenę z przytupem cekinów, brokatu i butów na platformach, stając tym samym w zupełnej opozycji do sentymentalnych szlagierów konkursu, a przy tym do towarzyszącej im zwykle eleganckiej, wieczorowej garderoby – tłumaczy.

– To był najbardziej niezaplanowany z kostiumów ABBY – dodaje sam Owe w wywiadzie z 1999 r. – Byłem zawalony pracą nad innymi projektami i stwierdziłem, że możemy zrobić coś dziwnego – dodaje.

Rzeczywiście, podczas Eurowizji nie tylko skoczna piosenka zespołu przynosi upragniony powiew świeżości. Sporą część uwagi przykuwają stroje – które teraz, swoją drogą, można zobaczyć na wystawie w ABBA Museum w Sztokholmie. Sven-Olof Walldoff dyrygował jako Napoleon, a członkowie zespołu wyglądali jak pstrokata mieszanina brokatu, intensywnych kolorów i niepraktyczności. – Szczerze, wyglądaliśmy jak wariaci w tamtych czasach – wspominna po latach Björn Ulvaeus przy okazji jednego z wywiadów. – Nikt występujący na scenie nie był równie źle ubrany co my.

Źródło: Getty Images

Can you hear the drums Fernando

Björn nie jest odosobniony w swojej opinii. – Stroje ABBY kojarzą się z kolorowym kiczem – zauważa Freakery. Poza tym, te welurowe dzwony, upstrzone cekinami kurtki czy gigantyczne koturny miały z założenia jeden, zasadniczy cel – musiały być jak najmniej praktyczne.

Przebojowe, przerysowane ubrania igrały ze szwedzkim prawem, wedle którego jeśli sceniczny ubiór nie nadawał się do noszenia na co dzień, nie musiał być z niego odprowadzany podatek. Money, money – chciałoby się zanucić.

– Wszyscy wykazywali zainteresowanie, zawsze nim doszło do wyjścia na scenę, prowadziliśmy razem dyskusje. W tamtych czasach to strój zyskiwał więcej uwagi niż piosenka – wyjaśnia Owe we wspomnianym wcześniej wywiadzie. – Anni-Frid zawsze bardzo angażowała się w temat kostiumów. Agnetha też chciała, by miały w sobie coś spersonalizowanego. Czasem chłopcy rzucali "jeśli tylko się wpasowujemy, możemy w tym wyjść na scenę" – dodaje.

– Charakter tych kostiumów pozwalał na większą dozę kreatywności i odwagi niż ubiory codzienne, a spośród wielu przykładów można wymienić "porozcinaną" spódnicę Anni-Frid Lyngstad – tłumaczy Aneta Dmochowska, związana z Centrum Muzeum Włókiennictwa w Łodzi i prowadząca profil instagramowy "Historia mody".

– Ważnym aspektem były oczywiście również inspiracje związane z tekstami piosenek czy charakterem trasy koncertowej. Dla Sandströma, stojącego za kostiumami zespołu ABBA, były to m.in. motywy historyczne czy tradycyjne ubiory związane z najważniejszymi punktami trasy koncertowej – podkreśla.

Rzeczywiście, Owe Sandström sam otwarcie opowiadał o swoich inspiracjach, często pochodzących z tak różnych, odmiennych źródeł, że trudno nawet przypuszczać, by komukolwiek innemu udało się je połączyć z takim samym sukcesem. – Pomysły czerpałem zewsząd – mówi dla "The Sydney Morning Herald". – Skandynawskie zorze polarne, latynoskie boleros i nawiązujące do stylu flamenco stroje z piosenek "Chiquitita" i "Fernando"… – wylicza.

Źródło: Getty Images

Z drugiej strony, taki "inspiracyjny miks" nie powinien dziwić. Owe nie tylko miał szwedzkie korzenie, ale też latynoskie zainteresowania. W wieku 22 lat został tancerzem flamenco. To zresztą dzięki tej pasji został kostiumografem, najpierw na poczet własny, potem teatralny, aż wreszcie stał się ikoną i najlepszym współpracownikiem dla wielu ówczesnych artystów.

Z pewnością to człowiek bardzo wrażliwy na sferę wizualną – mimo to, mimo niekwestionowanej pomysłowości, do zaprojektowanych przezeń strojów przylgnęła łatka kiczowatości. Słusznie?

Super trouper beams are gonna blind me

– ABBA prezentowała trend glamu, przejaskrawiony do maksimum – wskazuje Freakery. – Takie były tendencje w społeczeństwie, szukano odrealnienia, ucieczki i hedonistycznej uciechy – podkreśla. Mało tego, jeśli porównać stroje zespołu z tym, co prezentowali najbardziej znani projektanci z tamtej epoki (John Bates, Bill Gibb), coraz trudniej doszukać się w nich przaśności.

Znawczyni historii mody Amanda Hallay z LIM College i prowadząca kanał "The Ultimate Fashion History" dopatruje się nawet w kostiumach szwedzkiego bandu początków… punk rocka! – Spójrzcie tylko na te wszystkie ćwieki, przypinki, łańcuszki na ich kurtkach – wylicza i zestawia zdjęcie typowej, punk rockowej kurtki ze zbliżeniem na ubrania z występu na Eurowizji. Rzeczywiście, pomijając kolory, trudno dopatrzeć się znaczącej różnicy.

Romans zespołu ABBA z rockiem bynajmniej na tym się nie kończy. Choć muzyka szwedzkiego bandu jest zdecydowanie bardziej beztroska, obcisłe kostiumy z błyszczącego, metalicznego materiału przywodzą na myśl to, co nosi… David Bowie! Nie wierzycie? W ramach pracy domowej zerknijcie na sceniczny ubiór Ziggy’ego, a następnie odszukajcie w Internecie stylizacje do "Ring, ring".

O ile Bowie czy Marc Bolan byli zdecydowanie bardziej "alternatywni" w swoich modowych wyborach, o tyle nie można zaprzeczyć, że ABBA znała zasady gry w glam rocka i świetnie je wykorzystywała do własnych celów. – ABBA miała wpisać się w tę efektowną, pawią estetykę, jednak z bardziej masowo strawnymi propozycjami muzycznymi – dorzuca Freakery – w ich strojach mamy więc mariaż tego, co można dostrzec zarówno w estetyce T-Rex, jak i Earth, Wind & Fire.

– Przemiany społeczno-kulturowe lat 60. XX w. sprawiły, że ciężko badać ubiór tego okresu oraz kolejnych dekad w oderwaniu od muzycznego kontekstu. Projektanci kostiumów scenicznych obserwowali zjawiska zachodzące w modzie i tworzyli stroje, które obok prasy stanowiły jedno z najważniejszych źródeł inspiracji dla młodych ludzi. Na festiwalach i koncertach pojawiały się spódnice mini, kombinezony, dzwony czy (jak w przypadku Maryli Rodowicz) bananówa – wyjaśnia Aneta Dmochowska.

The Winner Takes It All

– Muszę przyznać, że początki spędzone w roli projektanta kostiumów dla ABBY wcale nie były najłatwiejsze – zaznacza Owe przy okazji jednego z wydarzeń organizowanych przez ABBA Museum w 2018 r. – Nie wszystko spotykało się z aplauzem. Ludzie widzieli koty, rośliny (tu o wzorach – przyp. autorki) i mówili: "wariactwo! Czy to cyrk? Czy drag show?".

Źródło: Getty Images

Stroje ABBY czerpały z ówczesnych trendów i przerabiały je na własną, sceniczną modłę. – Trochę mnie zdziwiło, że strój Anni-Frid nie zdobył za wiele uwagi – przyznaje Owe i w wywiadzie z 1999 r. pokazuje spódniczkę mini, którą piosenkarka nosiła w teledysku do "Mamma mia!". – W tamtym czasie mini była sensacją, a przynajmniej moim zdaniem powinna była nią być. Ta składała się z pasów materiału, otwierała się w ten sposób – opowiada projektant i pokazuje, jak skąpy w rzeczywistości był stój Anni-Frid. Że też nie wzbudziło to kontrowersji podobnych do tych, z jakimi kilkadziesiąt lat wcześniej spotkała się spódniczka z bananów Josephine Baker.

Jedno jest pewne – Owe doskonale odczytywał makro i mikro trendy swojej epoki. Ubarwiając stroje zespołu w odrealniony, marzycielski wręcz sposób, zapewnił im nieśmiertelność. Kostiumy ze spandeksu? Jasne, może dziś to synonim kiczu, ale nie zapominajmy, że podobne nosiła ikona mody tamtych lat, Debbie Harry. – Myślę, że Lady Gaga by się w nich wówczas zakochała – żartuje Owe. Kostiumy ABBY są dziś w muzeum historii zespołu, a poza nim, zdaniem projektanta, traktuje się je jak skarby narodowe. – Czy jestem dumny? – zastanawia się Owe podczas jednego ze spotkań z fanami szwedzkiego bandu. – Tak. Wreszcie wychodzi na to, że "The Winner Takes It All".

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij