Pierwsza taka Gwiazdka w rodzinie królewskiej. Król Karol zrywa z wieloletnią tradycją matki

Aleksandra Hangel

Sandringham w Norfolk jest świąteczną bazą wypadową rodziny królewskiej na Boże Narodzenie i Nowy Rok od 1988 roku, a tradycję tę przerwała na dwa lata dopiero pandemia COVID-19. Ale w tym roku, już za kilka tygodni, rodzina królewska zbierze się w tej wiejskiej rezydencji jak zwykle. Członkowie monarchii w Zjednoczonym Królestwie wybiorą się też na pozbawiony pędu spacer w fantazyjnych kapeluszach z posiadłości na nabożeństwo w XVI-wiecznym kościele św. Marii Magdaleny.

Tak, jak kiedyś królowa Wiktoria, przez lata anglikańską świątynię w towarzystwie najbliższych odwiedzała jej prawnuczka Elżbieta II. Zwyczaj ten trwa nieprzerwanie od 1862 roku z kilkoma wyjątkami, gdy w latach 60. Windsorowie spędzali święta w zamku w hrabstwie Berkshire.

Jednak święta w 2022 roku będą dla royalsów nietypowe. I to nie tylko dlatego, że to Karol III jest po raz pierwszy ich gospodarzem, ale także dlatego, że wprowadza on kilka poważnych zmian.

Królewska korespondentka BBC Jennie Bond w rozmowie z OK! Magazine zdradziła niedawno, że Boże Narodzenie z królem Karolem będzie "mniej formalne" i "mniej dopięte na ostatni guzik" niż w poprzednich latach. Co to dokładnie znaczy?

W poprzednich latach członkowie rodziny królewskiej mieli przestrzegać podczas świąt ścisłego protokołu, w tym kłaniania się i dygnięć przed władczynią. Ale najwyraźniej – według doniesień - król Karol III chce tym razem nieco swobodniejszej atmosfery. Królowa Elżbieta II słynęła bowiem z obchodów Bożego Narodzenia, które to rozpoczynała specjalnym przemówieniem do Brytyjczyków na żywo w telewizji, które oglądała także cała rodzina. Tradycja ta trwa nieprzerwanie od 1957 roku, a monarcha zastanawia się podczas niej nad minionym rokiem i wyznacza cele na przyszłość.

Karol III natomiast, według Jennie Bond, nagra doroczne przemówienie do narodu z wyprzedzeniem, bo chce, aby jego rodzina spędziła ten dzień na wspominaniu królowej we własnym gronie.

- Król Karol będzie na pewno pełen nostalgii i pewnej dozy smutku. Miejsce, na którym siedziała królowa, będzie prawdopodobnie puste, bo przypuszczam, że Karol go nie zajmie – opisuje możliwy nastrój obecnego króla ekspertka Bond. - To zawsze smutny czas, kiedy obchodzisz swoje pierwsze święta bez osoby, która była tak ważna dla rodziny. Przyzwyczają się do tego, jak każda inna rodzina, ale na pewno będzie nieco inaczej – dodała.

W zeszłym miesiącu poinformowano, że książę Harry i Meghan Markle nie dołączą do rodziny królewskiej podczas obchodów Bożego Narodzenia, pomimo zaproszenia króla Karola.

Zdaniem niektórych ekspertów może to być — przynajmniej częściowo — spowodowane tym, że ich serial dokumentalny na Netfliksie ma mieć premierę zaledwie tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Można spodziewać się w tej kwestii napięć, ponieważ jak mogliśmy zauważyć w wywiadzie, jakiego Meghan i Harry udzielili w rozmowie z Oprah Winfrey, para nie gryzie się w język. Ponadto książę Harry ma też wydać książkę, w której "obnaży" system, na którym stoi monarchia.

Biografka rodziny królewskiej, Angela Levin, twierdzi jednak, że śmierć królowej spowodowała, że i tak nie będzie tak dużej presji, aby cała rodzina była razem. A jakie świąteczne tradycje zostaną?

Królewska choinka

Dopiero słynny rycina przedstawiająca Królową Wiktorię i księcia Alberta stojących obok choinki w Windsorze opublikowana w "Illustrated London News" w 1848 roku zainspirowała brytyjską opinię publiczną do ozdabiania bożonarodzeniowych drzewek.

Książę Albert ofiarowywał także drzewka szkołom i koszarom w pobliżu Windsoru zamiast ówcześnie popularnej gałązki jemioły lub kości słoniowej. Zgodnie z niemiecką tradycją rodzina królewska wnosiła swoje drzewko do środka dopiero w Wigilię, dekorując je prawdziwymi świecami, bombkami i domowymi piernikami, tuż przed otwarciem prezentów.

Do teraz każdego roku do Marble Hall w Pałacu Buckingham przywożone są trzy jodły. Rodzina królewska również w jadalni w posiadłości Sandringham posiada zawsze ogromną choinkę. Królowa pozwalała ją nawet dotychczas pomagać ubierać swoim prawnukom.

- Jedną z radości długiego życia jest obserwowanie, jak twoje własne dzieci, potem wnuki, a następnie prawnuki pomagają udekorować choinkę – mówiła w swoim słynnym przemówieniu bożonarodzeniowym w 2015 roku królowa.

Menu godne króla

Co roku – dla wszystkich członków rodziny królewskiej – królowa Elżbieta II organizowała świąteczny obiad w pałacu Buckingham, gdzie w tym czasie rozdawała także swoim pracownikom ponad 1500 świątecznych puddingów. Później przemieszczała się do Sandringham, gdzie 24 grudnia dołączali do niej najbliżsi członkowie rodziny królewskiej. W Wigilię Bożego Narodzenia goście uczestniczyli w przyjęciu koktajlowym, a także wystawnej kolacji z tradycyjnymi daniami. Gdy królowa żyła, podawało się również jej ulubiony koktajl - "Zaza".

Zobacz w tym wideo, jak wyglądają potrawy bożonarodzeniowe royalsów

– Zazwyczaj serwujemy domowej roboty farsz z szałwii i cebuli, brukselkę z boczkiem i kasztanami, czasem pasternak i marchewkę, tłuczone i pieczone ziemniaki, domowy sos, a następnie świąteczny pudding z sosem brandy... Później popołudniowa herbata, czekoladowy deser Yule log, świąteczne ciasto i wybór czekoladowych ciastek – mówił Darren McGrady, były szef kuchni rodziny królewskiej, który pełnił tę funkcję ponad 10 lat.

Co leży pod królewską choinką?

Do zaskakujących i dziwacznych tradycji brytyjskiej monarchii należy obdarowywanie się zabawnymi, ale nieprzydatnymi prezentami. Powszechnie znany jest fakt, że księżna Diana nie wpasowała się w świąteczne gusta rodziny królewskiej, zwłaszcza jeśli chodzi o dobór odpowiednich podarunków.

Księżna Diana wręczyła jednej z gościń kaszmirowy sweter, który uznany został za... zbyt ładny, zbyt przydatny i nieśmieszny. Lata później lepiej wyczuła klimat Kate Middleton, która wręczyła Harry'emu zestaw — "wyhoduj własną dziewczynę" (jeszcze przed Meghan). Księżniczka Anna za to, będąca w rodzinie przecież od początku - dała swojemu bratu Karolowi, obecnemu królowi, skórzaną deskę sedesową.

O tym było głośno

W listopadzie 2022 roku miał premierę sezon piąty serialu "The crown", w którym wiele czasu twórcy poświęcili relacji księcia Filipa z Lady Romsey, czyli Penny Knatchbull. W 1991 roku jej córka Leonora nieszczęśliwie zachorowała na raka wątroby i zmarła, mając zaledwie pięć lat. Jej śmierć sprawiła, że Penelope znacząco zbliżyła się do księcia Filipa, który w tym trudnym dla niej czasie okazał jej ogromne wsparcie. I to właśnie plotka o rzekomym romansie między nimi rozpalała brytyjskie media, co skrzętnie wykorzystali twórcy serialu o brytyjskiej monarchii.

Pojawia się tam nawet scena, w której królowa Elżbieta przybywa do rezydencji Sandringham właśnie z Penny, by na prośbę Filipa uspokoić pogłoski. Nie ma jednak żadnych oficjalnych dowodów na to, by do tej konkretnej sytuacji rzeczywiście doszło, a więc być może była to jedynie fantazja twórców "The crown", którzy w tym sezonie za wiele innych nadinterpretacji zostali surowo ocenieni przez Brytyjczyków, zwłaszcza w obliczu śmierci królowej.

Kolejnym zdarzeniem, o którym było głośno w kontekście świąt royalsów była także obecność Meghan Markle w 2017 roku podczas obchodów Bożego Narodzenia, ponieważ królowa po raz pierwszy zaprosiła ją jeszcze niezamężną ze swoim wnukiem księciem Harrym na coroczną rodzinną przechadzkę do wiejskiej posiadłości w Norfolk.

Ale jeśli wycieczka do Sandringham nie starczała, aby pokazać, jak królowa powitała Markle w rodzinie, wystarczyło spojrzeć na jej zdjęcie w ramce i ogłoszenie o zaręczynach Harry'ego leżące na stoliku, które było widać podczas corocznego przemówienia bożonarodzeniowego królowej Elżbiety II.

Dziwaczny zwyczaj – ważenie podczas świąt Bożego Narodzenia

Okazuje się, że wśród pięknych zwyczajów, kryją się również takie, które nie zawsze zapadają w pamięci jako "miłe". Jednym z dość zaskakujących zwyczajów jest ważenie gości. Tradycję tę zapoczątkował sam pradziadek Elżbiety II. Goście uroczystych kolacji zobowiązani są do sprawdzenia swojej wagi zarówno przed, jak i po świętach.

W ten sposób kontroluje się, czy ich waga wzrosła na tyle, by móc uznać ucztę za udaną. Zwyczaj był niemałym czynnikiem stresogennym dla księżnej Diany. Nie od dziś wiadomo, że kobieta przez wiele lat zmagała się z zaburzeniami odżywiania. Niektóre źródła donoszą, że podczas gwiazdki Diana czuła się niezwykle niekomfortowo. Co więcej, nie otrzymała wsparcia od swojego ówczesnego męża, księcia Karola. Zwyczaj ten jest w rodzinie królewskiej powszechny do dziś, choć uważa się go za mocno przestarzały. Czy Karol III także z tej tradycji zrezygnuje? O tym jeszcze się przekonamy.