fot. fot. Bernard Hołdys
Podziel się:
Skopiuj link:

Ewa Chodakowska: Decyzję o nieposiadaniu dzieci podjęłam świadomie. Nie dzieliłam się nią, bo bałam się hejtu

- Przez lata wiele kobiet w wiadomościach prywatnych pisało o presji społecznej z jaką mierzą się w związku z macierzyństwem, do którego nie czują powołania. Pisały o tym jak wytykany jest im egoizm, jak obniżana jest ich wartość jako kobiety. Mnie spotykało to samo. Zrozumiałam jak wiele kobiet potrzebuje usłyszeć nie ode mnie, lecz także od innych kobiet - "ja też tak mam i to jest OK" - mówi Ewa Chodakowska w rozmowie z SO Magazyn.

Oscar Dąbkowski: Czym jest dla ciebie siostrzeństwo? I co się według ciebie kryje za hasłem #womenpower?

Ewa Chodakowska: Wychowałam się w domu pełnym miłości. Mam dwie starsze siostry. Mama zawsze nas uczyła, żeby być otwartym i uważnym na drugiego człowieka. Uczyła nas czułości i empatii. Powtarzała, że mamy się trzymać razem i sobie pomagać. Myślę, że właśnie to poczucie siostrzeństwa i siły kobiecej stało się podstawą dla mojej misji, jaką jest wspieranie kobiet na każdej płaszczyźnie ich życia.

Kobiety są wspaniałe. Mają ogromne serca, są gotowe do pomocy. Walczą o to, co dla nich ważne, o swoich najbliższych, ale czasem zapominają o sobie. To ważne, aby dawać sobie nawzajem poczucie, że możemy na siebie liczyć. Że razem możemy zdziałać jeszcze więcej – że mamy moc.

To prawda, ale z drugiej strony kiedy ostatnio napisałaś na swoimi Instagramie, że nie planujesz mieć dzieci, wylała się na ciebie spora fala krytyki. Pamiętasz, co pisali twoi followersi? Ja reagowali na ten wpis?
Decyzję o nieposiadaniu dzieci podjęłam świadomie wspólnie z mężem wiele lat temu, ale nie dzieliłam się nią, ponieważ bałam się hejtu. Przez lata wiele kobiet w wiadomościach prywatnych pisało o presji społecznej z jaką mierzą się w związku z macierzyństwem, do którego nie czują powołania. Pisały o tym jak wytykany jest im egoizm, jak obniżana jest ich wartość jako kobiety. Mnie spotykało to samo. Zrozumiałam jak wiele kobiet potrzebuje usłyszeć nie ode mnie, lecz także od innych kobiet - "ja też tak mam i to jest OK". Nigdy nie zachęcałam do bezdzietności. Bycie mamą to przepiękna rola, ale powinna wynikać ze świadomego wyboru.

Po moim wyznaniu pojawiło się wiele negatywnych komentarzy, czego trochę się spodziewałam. W zdecydowanej większości jednak reakcje były bardzo ciepłe i wspierające, wykazujące zrozumienie dla mojej decyzji. Cieszę się, że moja szczerość i przyznanie się do własnego wyboru zainspirowało wiele kobiet do tego, aby otwarcie mówić o swoich potrzebach i decyzjach życiowych, bez ulegania społecznej presji.

No właśnie. Mówisz o tych prywatnych wiadomościach. Przecież informacja o tym, że nie planujesz macierzyństwa, była reakcją na coraz częściej ponaglane pytania, które ci zadawano: Kiedy w końcu dziecko? Kiedy planujecie powiększenie rodziny? Kiedy u was w domu pojawi się "baby"? To musiało być bardzo męczące...

Dla mnie mogło to być męczące, ale wyobraź sobie co muszą czuć kobiety, które bardzo chcą mieć dzieci, ale z jakiegoś powodu nie mogą. Jak ogromnym ciosem w serce może być dla nich takie pytanie. Warto o tym pomyśleć, empatycznie postarać się zrozumieć drugiego człowieka i nie oceniać tak łatwo. Chciałabym, aby kobiety miały świadomość, że bez względu na to jak żyją i jakich wyborów dokonują, mogą czuć się pełne i wartościowe.

Wielu z tych krytykujących wróżyło, że bez dziecka twoja rodzina będzie "niepełna" czy "nie do końca wartościowa". Takie uwagi mogły zaboleć. Nie zawiodłaś się wtedy na kobietach? W końcu zdecydowana większość tych, które komentowały twoją wypowiedź to były właśnie kobiety, twoje followerki.

Mam to szczęście, że mam wokół siebie fantastyczną społeczność dziewczyn, które wspierają się nawzajem – często pomimo różnych poglądów. Zamiast skupiać się na negatywnych komentarzach, zdecydowanie wolę przekierować moją energię na konstruktywne i dobre działania. I tego właśnie nauczyłam się też od bliskich mi kobiet – od mojej mamy, moich sióstr. Zawsze starać się drugiemu człowiekowi przyjść z pomocą, patrzeć sercem.

Przekierowywanie energii na dobre, konstruktywne i wspierające kobiety działania zaowocowało między innymi akcją #STOPPRZEMOCY, którą organizujemy wspólnie z Centrum Praw Kobiet. To akcja dedykowana kobietom doświadczającym przemocy domowej. Stworzyliśmy bazę miejsc, w których mogą otrzymać m.in. pomoc prawna. Do wszystkich podejmowanych przez mnie akcji chętnie włączają się dziewczyny z naszej społeczności i osoby, które mnie obserwują. Więc odpowiadając wprost - nie zawiodłam się na swoich podopiecznych i nie wyobrażam się żebym mogła się zawieść. Jestem dumna z wielu wartościowych akcji, które wspólnie przeprowadzamy.

Powiedziałaś mi kiedyś, że jak sama nie możesz się zebrać do treningu, zaglądasz na profile dziewczyn, które z tobą chudły czy zmieniły nawyki żywieniowe, i od razu łapiesz motywację na auto-wycisk. Czyli dobra energia wysłana w świat wraca?

Tak, totalnie. Moje podopieczne zawsze były dla mnie największą inspiracją i motywacją. Rosną mi skrzydła, jak widzę sukcesy kobiet, które dzięki mojemu wsparciu osiągają zamierzone cele - dbają o swoje zdrowie, budują swoją wewnętrzna siłę. Czasem, kiedy to mnie brakuje sił, właśnie one są dla mnie przykładem i motywacją.

Motywujesz dziewczyny nie tylko do tego, że ćwiczyły i zdrowo jadły, ale też żeby dbały o siebie bardziej holistyczne. W październiku wraz z marką Purella zaangażowałaś się w akcję #Thinkpink promującą regularne profilaktyczne badania piersi. Jaki jest twój wkład w tę inicjatywę?

Zadbanie o zdrowie kobiet i ich najbliższych to dla mnie priorytet. Elementem promowania zdrowego stylu życia jest także budowanie świadomości na temat profilaktyki wielu chorób. Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem wśród kobiet. Akcja #ThinkPink, którą organizuję wspólnie z moim partnerem Purella Superfoods ma pomóc zachęcić kobiety w każdym wieku do regularnych badań, a także wesprzeć kobiety, które mierzą się z zaawansowanym rakiem piersi. W ramach akcji stworzyliśmy limitowany, różowy baton, ze sprzedaży którego 10% przekażemy na potrzeby podopiecznych Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej. Chociaż często mamy poczucie, że jesteśmy niezniszczalne - musimy o siebie zadbać. Comiesięczne badanie palpacyjne, raz w roku USG piersi, a po 40 roku życia mammografia – to była być podstawa dla każdej kobiety, dla każdej fighterki.

Tegorocznym hasłem #Thinkpink akcji jest międzypokoleniowość. Ile dobrych wskazówek na życie dostałaś do mamy, babci albo twoich starszych sióstr?

Akcja #ThinkPink to nie tylko sposób na budowanie świadomości profilaktyki raka piersi, lecz także na integrowanie kobiet - międzypokoleniowo. Zachęcenie do podejmowania wspólnych rozmów, nie tylko o zdrowiu. Zachęcenie do bycia blisko ze sobą, do troszczenia się o siebie nawzajem. To też wyniosłam ze swojego domu, tego zostałam nauczona. Bliskości, wspierania innych, dbania o swoje zdrowie. To samo przekazujemy młodszemu pokoleniu.

A jak na konfrontację z trudnym, otaczającym nas światem przygotowujesz swoją siostrzenicę, która czasem wraz z bratem odwiedza cię w Warszawie?

Vanessa to mądra, młoda kobieta, która z pokorą przeszła przez trudności, jakie ją spotkały. Ma w sobie ogromną siłę i pokłady pozytywnej energii. Chciałabym, żeby była zawsze pewna swojej wartości i nie uzależniała jej od opinii innych. Aby potrafiła kochać samą siebie i traktować siebie z należytą troską, żeby zawsze starała się widzieć w ludziach dobro i była gotowa tym dobrem się dzielić. Mocno wierzę w to, że życzliwość i wsparcie okazane drugiej osobie, wraca do nas ze zdwojoną siłą. Tak jak ta energia, którą ja wysyłam do dziewczyn z mojej społeczności i która wraca do mnie jak bumerang, kiedy sama mam jej mniej.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij