fot. d.abc
Podziel się:
Skopiuj link:

Bardzo gorzki blues. RAYE i jej batalia o sukces w męskim świecie

Historia RAYE jest równie poruszająca, jak jej piosenki. Jej debiutancka płyta jest nie tylko dowodem talentu, ale także ogromnej siły. Poznajcie RAYE – dziewczynę, której udało się wygrać z bezdusznym patriarchatem w świecie muzyki.

Choć w branży muzycznej jest obecna od przeszło dekady, to jeszcze do niedawna mało kto znał jej twórczość. I to bynajmniej, nie dlatego, że piosenki RAYE nie zasługują na uwagę. Wręcz przeciwnie. Może zabrzmi to absurdalnie, ale właśnie jej niewątpliwy talent był jednym z głównych powodów, dla których drzwi do kariery zamknęły się przed młodą wokalistką z głośnym trzaskiem.

RAYE była zbyt dobra i zbyt ambitna na standardy swojej ówczesnej wytwórni płytowej, która – rządzona męską, twardą ręką – skutecznie blokowała jej drogę artystycznego rozwoju. Dziś utwory młodej artystki osiągają najwyższe notowania na światowych listach przebojów, a jej konto na Spotify ma prawie 40 mln słuchaczy w miesiącu. Ten imponujący sukces to wynik ciężkiej batalii, jaką musiała stoczyć, żeby świat wreszcie usłyszał jej głos.

Czy było warto? Choć zmagania ze skamieniałym systemem RAYE przypłaciła zdrowiem, to dziś jest nie tylko gwiazdą muzycznej estrady, ale także wzorem do naśladowania dla milionów kobiet na całym świecie. 26-latka udowodniła całemu światu, że wiara w siebie ma ogromną moc. Tę moc słuchać w każdym utworze z jej debiutanckiej płyty "My 21st Century Blues", która zaskakuje nie tylko pięknym, głębokim wokalem, ale także niezwykłą dojrzałością.

RAYE przeszła długą drogę, by osiągnąć sukces. Tu na zdjęciu z 2018 roku. Fotografię zrobiono w Londynie

RAYE przeszła długą drogę, by osiągnąć sukces. Tu na zdjęciu z 2018 roku. Fotografię zrobiono w Londynie

Autor: GORC

Źródło: Getty Images

Praca nad tym krążkiem była dla artystki czymś w rodzaju terapii – w każdej z 13 piosenek, które znalazły się na tym albumie, RAYE zawarła doświadczenia ze swojego życia. Nietrudno zauważyć, że było naznaczone cierpieniem i wieloma rozczarowaniami. "Skąd możesz wiedzieć o systemie / O drinkach z dosypanymi narkotykami / Byciu blisko śmierci w wyniku uzależnienia" – śpiewa w szczerym do bólu utworze "Hard Out Here". Ten gorzki blues dla jednych będzie przestrogą, dla innych motywacją do działania i zmian. Jedno jest pewne – każdy powinien go usłyszeć.

W pogoni za marzeniami

RAYE, a właściwie Rachel Agatha Keen, wychowywała się w londyńskiej dzielnicy Toothing, zamieszkiwanej głównie przez imigrantów. Muzyka towarzyszyła jej zawsze, a dzięki multikulturowej społeczności poznała różne jej gatunki. Szybko okazało się, że mała Rachel wykazuje wyjątkowy talent muzyczny, który dziewczynka szlifowała pod czujnym okiem swojego ojca – muzyka i nauczyciela gry na gitarze.

Jej dzieciństwo i dorastanie było całkowicie podporządkowane muzyce. Rachel uczyła się gry na pianinie, udzielała się w miejscowym chórze kościelnym i występowała podczas koncertów charytatywnych. Jako nastolatka RAYE nie miała żadnych wątpliwości, że to właśnie z muzyką chce związać swoją przyszłość. Podjęła nawet naukę w londyńskiej szkole artystycznej BRIT School. Jednak program nauczania oraz surowe zasady panujące w tej placówce okazały się zbyt duszące dla artystki o tak indywidualnej naturze. Ostatecznie Rachel porzuciła naukę w BRIT School po dwóch latach, jednak nie zrezygnowała wcale z marzeń o muzycznej karierze.

Los uśmiechnął się do niej szybko. W wieku 17 lat dostała propozycję z cenioną w Anglii wytwórnią płytową Polydor i obiecujący kontrakt na cztery płyty. RAYE wytrwale pracowała nad utworami, które miały trafić na jej pierwszy krążek. Szybko okazało się, że to, co początkowo usłyszała od przedstawicieli wytwórni, było obietnicą bez pokrycia. Mimo zaangażowania i zapału, z jakim artystka tworzyła kolejne teksty, wizja wydania płyty wcale się nie materializowała.

Dziewczyna była zbywana argumentami, że to jeszcze nie czas na wielki debiut, że jej kawałki nie są odpowiednie na pierwszy album. W rezultacie kariera RAYE stała w miejscu, podczas gdy jej teksty śpiewały takie gwiazdy, jak choćby Beyoncé, Ellie Goulding czy Mabel. Wprawdzie występowała gościnnie w wielu projektach muzycznych, a także wydawała minialbumy oraz single, które błyskawicznie trafiały na listy Top 20, jednak mimo tych sukcesów Polydor konsekwentnie blokował jej drogę do solowej kariery. W RAYE zaczęła narastać złość, która szybko przerodziła się w bunt.

Śmierć i odrodzenie

"Byłam uwiązana kontraktem płytowym przez jedną trzecią mojego życia" – przyznaje RAYE. Niemoc i związana z nią frustracja odbiła się poważnie na zdrowiu artystki. RAYE zaczęła borykać się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, zaburzeniami odżywiania oraz depresją.

Wokalistka doświadczyła także napaści seksualnej ze strony jednego z producentów muzycznych. O tym traumatycznym doświadczeniu możemy usłyszeć w utworze "Ice Cream Man".

"Niewątpliwie, pisanie tekstów było dla niej terapią i sposobem na poradzenie sobie z bolesnymi traumami. Tworzenie tej muzyki pozwoliło mi na spojrzenie w oczy własnym demonom. Zadzwoniłam do wielu osób, które były odpowiedzialne za moje krzywdy i powiedziałam: ‘ty zrobiłeś to, a ty to – pamiętasz? Jesteś mi winien przeprosiny i już nigdy nie będziesz mógł tak traktować żadnej innej kobiety’. Na albumie nie wymieniam nazwisk, ale opowiadam prawdziwe historie. Nie przestanę o tym mówić " – zapewnia artystka.

RAYE pisała nawet w najtrudniejszych momentach swojego życia. Po tym, jak dotknęła dna, odrodziła się silniejsza i gotowa, by stoczyć walkę o swoje marzenia. W 2021 r. opublikowała serię szczerych tweedów, w których opisała kulisy patriarchalnego systemu panującego w branży muzycznej. Jej szczere wyznania wywołały ogromny szum w mediach i lawinę wsparcia – zarówno od osób ze świata muzyki, jak i od zwykłych ludzi, którzy przejęli się losem młodej artystki.

Debiutancka płyta RAYE nosi tytuł \

Debiutancka płyta RAYE nosi tytuł "My 21st Century Blues"

Źródło: Materiały prasowe

Medialna zawierucha przyniosła pozytywny efekt. Polydor zgodził się na rozwiązanie umowy i RAYE po 7 latach wreszcie była wolna. Jak sama przyznaje, dopiero wtedy rozpoczęła się jej droga do uzdrowienia, a płyta "My 21st Century Blues" wydana już we współpracy z niezależną wytwórnią Human Re Sources jest gorzką spowiedzią, w której RAYE definitywnie rozlicza się ze swoją mroczną przeszłością.

Brutalnie szczera, przejmująco smutna, zachwycająco piękna

Artystka o swojej debiutanckiej płycie mówi: "Moja brzydka, skomplikowana, piękna mozaika stworzona z rozbitych kawałków szkła z ostatnich 7 lat mojego życia. Lęki i traumy, lekarstwa, nieprzefiltrowane myśli. Ta muzyka towarzyszyła mi przez najtrudniejsze chwile, napisana bez strachu, bezinteresownie, z miłością, wśród łez. Mam nadzieję, że będzie takim samym lekarstwem dla innych, jakim była dla mnie. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Mój pierwszy album."

Debiutancki album RAYE jest muzycznym eksperymentem z pogranicza hip-hopu, muzyki gospel i klubowych brzmień. Krążek miał swoją premierę na początku lutego br. Znajdziemy na nim 13 , które powstawały na różnych etapach życia RAYE. Jednym z nich jest "Escapism. (feat. 070 Shake)" – kawałek, który z miejsca stał się światowym hitem. Wokalistka śpiewa w nim m.in. o radzeniu sobie ze złamanym sercem za pomocą narkotyków, seksu i alkoholu. Singiel pokrył się złotem w 7 krajach, znalazł się w Top 5 w całej Europie i powoli pnie się na szczyt US Billboard Hot 100, żeby powtórzyć sukces wcześniej wydanych utworów, takich jak "Black Mascara", "Hard Out Here" oraz "The Thrill Is Gone".

RAYE długo czekała na swój sukces

RAYE długo czekała na swój sukces

Autor: 2023 Neil Mockford

Źródło: Getty Images

Choć droga do sukcesu była okupiona dużym cierpieniem, RAYE spełniła swoje marzenie. Co dalej? - "Teraz pragnę zbudować społeczność moich fanów" – mówi. - "Zagrać najbardziej szalony występ na żywo. Moim celem jest artystyczna doskonałość i być tak doskonałą, jak tylko jestem w stanie być. Jeśli to się spodoba, to wspaniale, ale nie zamierzam pozwolić, by cokolwiek mnie przeraziło, kierowało moimi planami lub odwiodło mnie od celu".

Pozostaje nam życzyć jej dalszych sukcesów, wytrwałości i siły w dążeniu do celu. Polscy fani RAYE będą mogli usłyszeć ją w tym roku na żywo, bo 24 listopada artystka zagra koncert w warszawskiej Progresji. Warto tam być, żeby poczuć wibrującą energię tej niezwykłej muzyki, która naprawdę ma terapeutyczną moc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij