fot. Matteo Colombo
Podziel się:
Skopiuj link:

Wakacyjne trendy. Dokąd warto się wybrać?

Na branżę turystyczną, jak na każdą inną, wpływają setki czynników i wydarzeń na świecie. Wystarczy przywołać pandemię koronawirusa, która spowodowała zamrożenie swobodnych podróży na niemal rok. Przez następne 12 miesięcy kolejne kraje otwierały się na przyjezdnych, choć podróżowanie nie było już tak łatwe i beztroskie jak wcześniej. Przed wjazdem do kolejnych wakacyjnych rajów musieliśmy robić testy lub okazywać paszporty covidowe na dowód tego, że jesteśmy zaszczepieni. Wiązało się to z wieloma formalnościami, pomijając już fakt, że wiele osób szczepić się po prostu nie chciało. Część z nich w ogóle na ten czas zrezygnowała z podróżowania. Jak się okazuje, tendencja ta nadal widoczna jest w podróżniczych trendach.

Jednym z nich jest tzw. staycation. To nic innego jak rezygnacja z wyjazdu i pozostanie na wakacje w miejscu zamieszkania. Na taką formę wakacji często decydujemy się m.in. z powodu odwołania wyjazdu, obostrzeń w innych krajach czy obawy przed zakażeniem koronawirusem. "Staycation" to jednak także doskonała okazja do tego, żeby dobrze poznać region, w którym mieszkamy: pospacerować po okolicy, zwiedzić w końcu lokalne atrakcje, wybrać się do nieodległych pałaców, zamków, zajazdów, gospód czy ośrodków spa.

Nie jest to jednak trend najsilniejszy. Polacy wciąż chętnie podróżują. I "łapią się" na nowe mody, które tych podróży dotyczą. Jak na przestrzeni ostatnich dwóch lat zmieniło się zatem nasze podróżowanie?

Przez pandemię i wojnę podróżujemy inaczej

Po pierwsze, co do zasady, jeździmy bliżej. Pandemia spowodowała wyraźną zmianę w preferencjach i kierunkach, które wybieramy. Wszystko przez zamieszanie wokół wciąż na zmianę otwartych i zamkniętych granic, certyfikatów covidowych, dostępności obiektów, które chcemy zobaczyć a nawet miejsc publicznych takich jak plaże.

Sytuacja wciąż jest dynamiczna, naukowcy odrywają kolejne warianty i punkty zapalne koronawirusa. Nic zatem dziwnego, że niektóre kraje potrafią wprowadzić nowe obostrzenia z dnia na dzień. To powoduje, że na znaczeniu zyskała turystyka lokalna, chętniej niż przed pandemią spędzamy wakacje we własnym kraju i podróżujemy do miejsc, do których możemy bezpiecznie dotrzeć własnym samochodem czy pociągiem. Wpływ na takie wybory Polaków ma też niewątpliwe wojna w Ukrainie. Trend ten już dziś obserwuje Michał Cessanis, dziennikarz, podróżnik i redaktor wice-naczelny "National Geographic Traveler":

- Nie ma się co oszukiwać, że wojna w Ukrainie wpłynie w sposób widoczny na wybory naszych wakacyjnych kierunków podróżniczych. Sporą popularnością, nie po raz pierwszy zresztą, cieszyć się będą zapewne Czechy, Słowacja, Węgry czy Rumunia. A to z racji na fakt, że Polacy cały czas obawiają się tego, co dzieje się u naszych sąsiadów na wschodzie, czyli wojny. Boimy się, że konflikt zacznie nastać i nagle trzeba będzie szybko wrócić z wakacji, pakować się i wyjechać z kraju na dłużej.

Innym widocznym trendem wśród podróżujących jest coraz częstsze zabieranie na wakacje domowych pupili. Coraz chętniej podróżujemy ze zwierzętami - często tymi, które przygarnęliśmy w czasie pandemii. W skali całej branży rośnie zatem liczba miejsc, które akceptują czworonogi. W serwisach rezerwacyjnych takich jak Booking, Airb&b, Trivago czy Slowhop rośnie popularność filtrów dopuszczających kwaterunek także dla zwierząt. I to mimo faktu, że najczęściej cena pobytu jest wówczas wyższa niż wyjściowa.

Ekologia coraz ważniejsza

Na nasze podróżnicze wybory duży wpływ ma także rosnąca świadomość ekologiczna. Coraz głośniej i wyraźniej mówi się ostatnio o tym, jakie konsekwencje dla planety miał do tej pory ruch turystyczny (pamiętacie choćby słynnej zdjęci z kanałów weneckie, do których po pandemicznym zamknięciu miasta nagle wpłynęły łabędzie a potem delfiny?) Dlatego też coraz większą uwagę przykładamy do tego, żeby podróżować w sposób możliwie świadomy i zrównoważony.

Co bardziej zapalczywi turyści wymagają od resortów, w których się zatrzymują, aby te funkcjonowały w sposób możliwie ekologiczny. Stąd segregacja śmieci w apartamentach, brak jednorazowych produktów kosmetycznych czy widoczne prośby o wielokrotne korzystanie z tego samego ręcznika nikogo już nie dziwią, a przynajmniej nie powinny. Michał Cessanis zaznacza też, że rośnie świadomość tego, jak duży ślad węglowy zostawiają po sobie podróże samolotami. Przy okazji zauważa, że coraz większa część turystów w przypadku niektórych tras zamienia je na pociągi, albo przynajmniej rezerwuje przejazdy łączone.

- Trend ekologiczny i świadomość ekologiczna jest ostatnio znacznie większa. Widzę to zarówno z rozmów z moimi ludźmi z samej branży turystycznej, jak i po pytaniach osób, które ciekawe różnych nowości piszą do mnie na Instagramie Facebooku. Widać to też po tym, że ludzie zaczynają wyszukiwać połączeń na krótkich trasach pociągami, a nie jedynie samolotem. Co ciekawe, zauważyły to też same linie lotnicze takie jak Lufthansa, Air France czy KLM, które zaczęły wprowadzać ofertę rail&fly, dające możliwość połączenia przejazdu kolejowego i przelotu samolotem tak, aby nie zatruwać natury spalinami ropy na tak dużą skalę. Sam zresztą też ochoczo korzystam z takich ofert. Już niedługo jadę do Szwajcarii, którą wszerz przejadę tylko i wyłącznie pociągiem - mówi Michał Cessanis.

Podobną opinię ma inny podróżnik, Łukasz Nowak. Założyciel Klubu Podróżników Soliści twierdzi, że tym polu polscy turyści wciąż mają lekcję do odrobienia.

- Trend świtowy w podróżowaniu jest bardzo mocno nastawiony na ekologię, w tym na równoważnie śladu węglowego czy choćby sadzenie drzew, które ma się do tego przyczynić i korzystnie z odpowiedzialnych źródeł turystyki. Mam wrażenie, że choć polski turysta ma już tę świadomość, to jednak wciąż nie jest to dla niego czynnik kluczowy przy wyborze miejsca wypoczynku. Oczywiście pytania się zdarzają, i to często, ale wciąż nie są one tak dogłębne czy dociekliwe jak w przypadku choćby podróżujących z Niemiec czy Francji. My z naszej strony dbamy za to, żeby nasze wyprawy układać możliwie jak najbardziej ekologicznie, samowystarczalnie i bez szkodzenia czy ingerowania w życie lokalnych społeczności - mówi.

Turcja, Grecja, Chorwacja na turystycznym topie

Tyle jeśli chodzi o nasze nowe przyzwyczajenia i wymagania. Nie ma jednak przecież podróżowania bez kierunków i destynacji, do których chcemy dotrzeć. Jak rozłoży się zatem w tym roku wakacyjny ruch turystyczny? I czy światowe tendencje licują z tym, jak najczęściej podróżują Polacy? Nie do końca. Większość światowych badań czy forecastów skupia się bowiem na turyście globalnym – takim, którego stać na odważne wybory i dalekie podróże. Polska wciąż nie jest krajem na tyle bogatym, by jego obywatele regularnie pozwalali sobie na podróże do odległych zakątków świata. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że w koszyku podróżniczych wyborów Polaków z roku na rok pojawia się coraz więcej egzotyki.

Pytanie o wakacyjne destynacje turystów już kolejny rok z rzędu postawił sobie znany na całym świecie przewodnik Lonely Planet, który opublikował listę najmodniejszych kierunków podróżniczych na wakacje 2022 rok. Znalazły się niej zarówno egzotyczne raje, do których musimy lecieć długimi godzinami, jak i całkiem znajome, żeby nie powiedzieć sąsiadujące, z nami państwa. Na liście potencjalnych tegorocznych hitów wakacyjnych Lonely Planet w czołowej dziesiątce uplasowały się Wyspy Cooka, Mauritius, Belize, Anguilla, Oman, Nepal i Malawi, ale także bliższe nam geograficznie Norwegia, Słowenia czy Egipt. Przewodnik zbadał jednak rynek globalnie i przeprowadził ankietę wśród swoich klientów na całym świecie. Czy wybory turystów z różnych stron pokryją się z tymi, jakich dokonają podróżujący Polacy?

- Niekoniecznie – odpowiada Cessanis. – W kwestii tegorocznych wyborów wakacyjnych Polaków nie spodziewałbym się żadnych zaskoczeń względem lat poprzednich. W moim odczuciu ponownie prym będą wiodły takie kierunki jak Turcja, Grecja, Chorwacja, Hiszpanii czy Portugalia, a szczególnie portugalska Madera. Coraz większą popularnością cieszą się też kraje bałkańskie, w tym np. Bułgaria, która z racji na atrakcyjną cenowo ofertę jest popularna zarówno wśród nieco starszych turystów, jak i rodzin z dziećmi. Na popularności zyskuje ostatnio także Cypr. No i oczywiście Włochy, choć te raczej zwiedzamy na własną rękę - dodaje.

Jeśli do Azji, to tylko z plecakiem

Polacy o jeszcze bardziej egotycznym guście już od kilku dobrych lat za cel swoich wypraw wybierają także Azję. Trend trend ma szansę utrzymać się także w roku 2022:

- Niedawno w końcu po dłuższej przerwie otworzyły się Tajlandii i Bali, a Polacy wyjątkowo ukochali sobie te kierunki. Przez lata obserwowałem, jak ludzie coraz częściej odchodzi od typowo turystyczny wakacje typu all inclusive np. w Egipcie czy Tunezji na rzecz backpackerskich wypraw na własną rękę, właśnie np. w Tajlandii. Kierunku ten najlepiej działa jednak głównie na jesieni, a to z racji na geograficzne położenie Tajlandii. Czas wakacji nakład się w tamtym rejonie na porę mokrą, co oznacza, że często pada i występuje ryzyko tajfunów. Ta część Azji zapewne będzie bardzo atrakcyjną destynacją, ale raczej na późne, jesienne wakacje. W polskie lato polecimy zapewne znacznie chętniej do Bali. Ale znowu - pod warunkiem, że bardziej niż leżenie na plaży lubimy długie wyprawy z plecakiem przez dżunglę, kaskady wodospadów czy tarasy ryżowe – mówi Łukasz Nowak.

Bliski Wschód to nie tylko Dubaj

Słońca, wysokich temperatur i egzotycznych okoliczności przyrody chętnie szukamy także nieco bliżej, jak choćby w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Duże zainteresowanie tym regionem już od kilku lat widzi Paulina Kossakowska, dyrektor podróży w TravelReps, firmie zajmującej się reprezentacją zagranicznych firm turystycznych w Polsce:

- Od jakiegoś czasu zauważamy duże zainteresowanie Bliskim Wschodem, a w szczególności ZEA. To kraj z ogromnym potencjałem dla turystyki, który stale poszerza swoją ofertę i zmienia się w mgnieniu oka. Nie ma miesiąca, aby nie został otwarty nowy hotel, restauracja czy atrakcje, które są coraz bardziej wyszukane. Popularność tego regionu wzmacniają też bezpośrednie połączenia lotnicze oraz stabilna sytuacja polityczno-ekonomiczna w tamtym regionie.

Okazuje się, że polscy turyści powoli wychodzą poza bańkę, w których zamknęły ich dotychczasowe oferty biur podróży i nowych doznań szukają nie tylko w popularnym na Instagramie Dubaju czy rozsławionym w filmie "Sex and the City 2" Abu Dhabi:

- Emiraty można odwiedzać kilkukrotnie i za każdym razem mamy pewność, że ten kraj zaskoczy nas na nowo. Ogromną popularnością w ostatnim czasie cieszy się najbardziej wysunięty na północ emirat Ras al-Khaimah. Obecnie to prawdopodobnie najlepsze miejsce do wypoczynku w całych Emiratach. Turyści chwalą sobie wysoki standard hoteli z ofertą All Inclusive, szerokie i piaszczyste plaże i bogatą ofertę atrakcji, jak choćby najdłuższą tyrolkę na świecie, wpisaną do Księgi Rekordów Guinnessa. To również najbardziej liberalny ze wszystkich emiratów, co przejawia się w swobodnym sposobie ubierania oraz w tolerancyjnym podejściu do spożywania alkoholu – dodaje Kossakowska.

Wygląda na to, że w trendzie jest po prostu … porzucenie czterech kątów i podróż w każdy zakątek świata. Nic dziwnego, wszyscy mamy już dość zamknięcia, czas na nowe otwarcie.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij