fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

Tęsknią za związkiem. "Statystycznie dotyka to osoby po 40. roku życia"

– Pierwsze randki mają znaczenie, porywy serca też, ale w ogólnym rozrachunku najważniejsza jest akceptacja i codzienność. To jest piękne i trudne, wielu ludzi zaczyna to doceniać dopiero, jak to straci, lub jak się zaczyna rozglądać dookoła i czuć pustkę – mówi psychoseksuolożka Bianca-Beata Kotoro. Razem z ekspertką przygotowałyśmy zasady udanej relacji romantycznej. Sprawdź, jak zadbać o związek.

Anna Podlaska: Związek to sztuka, której nikt nas nie uczy. No, poza obserwacją rodziców możemy wywnioskować, jak go utrzymać, bądź, jak łatwo się rozpada. Zazwyczaj nasze relacje intymne, romantyczne rozwijają się metodą prób i błędów.

Bianca-Beata Kotoro, psychoseksuolożka: Przede wszystkim, aby utrzymać relację, jakąkolwiek, potrzebne jest zaangażowanie dwóch stron. To jest ciągła praca, którą musimy wykonywać a co nie za bardzo lubimy. Jednak, aby związek dobrze funkcjonował, wymaga od partnerów rezygnacji z pewnych rzeczy i egoizmu, i pójścia na przysłowiowy kompromis. Nie chodzi oczywiście o całkowite odpuszczenie własnych pragnień, ale o świadomość, że bycie przy drugiej osobie to uwzględnianie jej w swoich planach. Każdy z nas ma swoją osobowość, charakter więc praca nad związkiem to też akceptacja wad. Dodatkowo, im dalej "w las" pojawiają się emocje o nowym nasileniu, o które należy zadbać. To zmiana natężenia namiętności, popędu, odpowiedzialności czy wrażliwości.

Chciałabym omówić zasady dobrego związku. Pierwsza, według teorii amerykańskiego psychologa Johna Gottmana, to aktualizacja mapy świata partnera. Co to znaczy?

To jest uważność na drugiego człowieka. Zdarza mi się podczas terapii opowiadać parom pewien żart: "Po trzydziestu latach para rozwodzi się, staje przed sądem i odpowiadają na pytania, dlaczego chcą się rozwieść. Kobieta nie może się z tym pogodzić i mówi, że zawsze dbała o swojego męża, gotowała mu ulubioną zupę. Na co mężczyzna mówi, że tak, ale krupnik to on lubił, a nawet bardzo ale było to 30 lat temu". To przerysowane, ale to kwintesencja. W związku należy cały czas na nowo poznawać siebie i uczyć się drugiej połówki. Nic nie należy zakładać na zawsze. Ludzie zmieniają się podczas trwania związku, z wiekiem i ważne, aby widzieć to. Być obok siebie. To jest ta uważność.

Obserwuję też na forach dyskusyjnych, że w związku partnerzy uciekają się do nadmiernego analizowania swojego zachowania. Czy w relacji nie powinno się grać w otwarte karty?

Analizowanie w samotności lub w gronie znajomych zachowania partnera zupełnie nie ma sensu. To zawsze będzie subiektywne odczucie każdego z nas, indywidualne - nie obiektywne. Dla dobrej relacji potrzebna jest szczera rozmowa, nawet o bardzo trudnych i niewygodnych sprawach. Zaznaczę, że w takiej rozmowie powinniśmy powstrzymać się od krzyku czy oceny drugiej strony, choć to nas bardzo kusi. Podczas jednostronnej analizy nie dowiemy się o uczuciach i potrzebach partnera. Rozmawiając o człowieku z osobami trzecimi nie poznamy go, aby to zrobić trzeba go usłyszeć. To nie jest łatwe, ale możliwe. Nie jesteśmy tego uczeni, ale to klucz to dobrej relacji partnerskiej, jak również tej przyjacielskiej.

Czytając o zasadach udanej relacji warto też pielęgnować w sobie sympatię i podziw dla partnera.

W naszych oczach partner powinien widzieć iskrę i podziw. I nie chodzi tutaj o to, aby komplementować siebie na każdym kroku i uważać swoją połówkę za miss czy mistera świata, ale chodzi o wyrażanie uznania dla osiągnięć drugiej strony. Chodzi też o umiejętność pochwalenia jej w gronie bliskich. To naprawdę wzmacnia związek, kiedy okazujemy taką fascynację. Nie jest zazwyczaj proste i może wydawać się nienaturalne, jeśli wcześniej tego nie robiliśmy, ale wystarczy, że powiemy, np. "jestem z ciebie dumna", lub stwierdzimy przy znajomych: "podziwiam to, że moja partnerka interesuje się historią" – to wyrażenie zachwytu i pochwalenie się swoją drugą połówką. Co ważne, nie deprecjonujemy wartości swojego partnera przy innych ludziach, ale wręcz przeciwnie – chwalimy go, podziwiamy, zauważamy.

Ciekawą zasadą jest: "Ulegajcie wpływom partnera"

Tu chodzi o to, aby w partnerstwie nie być rodzicem: mamusią czy tatusiem, którzy myślą o wszystkim. Związek to relacja dwojga dorosłych ludzi funkcjonujących na równych zasadach. Każdy ma swoje kompetencje.

Czasami na terapii zdarzają się pary, gdzie przykładowo kobieta mówi: "mój mąż nie potrafi sprzątać, muszę ciągle po nim poprawiać, jak po małym dziecku". To jest destrukcyjne, to stawianie się w roli karzącego, ciągle niezadowolonego rodzica.

Niezwykle ważna w związku jest również bliskość.

Ważna jest pielęgnacja intymności. Tak jak do ogniska trzeba cały czas dorzucać drewienka, tak w związku trzeba cały czas podsycać żar i wzbudzać w sobie pożądanie. Można to robić poprzez dotyk, bliskość, miłe słowa. Bardzo potrzebny jest wewnętrzny zachwyt nad sobą wzajemnie. Warto odrzucić krytykę, nie mówić partnerowi: "ty znowu", "ty zawsze", ale odpuścić czasami negatywne emocje. Zrobić coś poza naszym schematem.

Co jest w związku długoterminowym takiego pięknego, że ludzie jego pożądają. Czy spotyka się pani w gabinecie z wolnymi ptakami, którzy w kryzysie środka życia np. żałują, że nie zbudowali związku partnerskiego?

Jest etap w życiu człowieka, że eksperymentuje, ale przychodzi moment, w którym przekonujemy się, że chcemy mieć kogoś dla siebie. Mieć poczucie bezpieczeństwa, przystań, chcemy czuć, że mamy się do kogo uśmiechnąć, to jest bardzo potrzebne. Chcąc to mieć, trzeba jednak czasami zrezygnować z szalonego trybu życia w zamian za poczucie, że mam kogoś, komu mogę się wypłakać, komu mogę w pełni zaufać, kto stoi po mojej stronie i nie będzie mnie na każdym kroku oceniał.

Pierwsze randki mają znaczenie, porywy serca też, ale w ogólnym rozrachunku najważniejsza jest akceptacja i codzienność. To jest piękne i trudne, wielu ludzi zaczyna to doceniać dopiero, jak to straci, lub jak się zaczyna rozglądać dookoła i czuć pustkę. Szaleli, byli wolni, wydawało im się, że wygrali życie, ale później przychodzą do gabinetu psychoterapeuty i mówią, że już tak nie chcą. Często późno dochodzą do takich wniosków.

Może pani coś więcej powiedzieć o takich osobach?

To jest często tak, że człowiek patrzy wokół i widzi znajomych, którzy zbudowali rodziny, potworzyli pary. Pojawia się tęsknota, żal a czasem frustracja. Obserwuję to i przyznam, że to jest dość powszechne. Statystycznie taka samotność dotyka osoby po 40 roku życia. One miały np. intensywne i krótkie związki, szalały, eksperymentowały, pracowały ponad normę, ale później orientują się, że ich czas pochłonęła praca i fantastyczna zabawa, którą mogą już teraz tylko wspominać. Teraz chcieliby być z kimś, ale okazuje się, że po latach to nie jest takie łatwe i proste. Trudno jest im znaleźć kogoś z kim będą czuli się dobrze, bezpiecznie i do której będą czuli chemię. Te relacje tworzy się latami. Związki trzeba dopracowywać i szlifować.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij