fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

Tak zmieniały się trendy urodowe przez 70 lat. O wielu wolałybyśmy zapomnieć

Podobnie jak trendy modowe, trendy w urodzie przychodzą i odchodzą. W ciągu ostatnich 70 lat, co dekadę, przychodziły takie, o których większość z nas chciałaby zapomnieć, bo same stałyśmy się ich ofiarami. Od nadmiernie wyskubanych brwi po brązową konturówkę, którą obrysowywałyśmy sobie usta i nie wiedzieć, dlaczego, nikomu nie przyszło do głowy, by je wypełnić. Jednak wśród wielu dziwnych trendów, które z dzisiejszej perspektywy raczej nas oszpecały niż dodawały wdzięku, są niezliczone takie, które pokochałyśmy na zawsze. Oczywiście, trendy cyklicznie wracają, więc kto wie? Być może za rok znów będziemy domalowywać dolne rzęsy tak, jak robiła to Twiggy. I chociaż wpływ sióstr Kardashian-Jenner na to, jak dziś się malujemy, jest niezaprzeczalny, nie zawsze ich styl makijażu był tym, czego pragnęły kobiety.

Lata 50.

Początkowo czerwone usta były ściśle związane z kobietami, które wyznawały zasadę, że makijaż ma być zmysłowy i zalotny. Gwiazdy takie jak Grace Kelly i Marylin Monroe były jednymi z pierwszych, które nosiły czerwoną szminkę, czyniąc odważny na tamte czasy trend synonimem szyku rodem z czerwonego dywanu w Hollywood. I w zasadzie do dziś soczysta czerwień na ustach kojarzy nam się z władzą i odwagą.

Źródło: Getty Images

Lata 60.

Lata 60. to w makijażu czas Twiggy, która, by "zagęścić" spojrzenie, dorysowywała sobie eye-linerem dolne rzęsy, a także Brigitte Bardot, która stała się niekwestionowaną trendsetterką bladej, cielistej szminki. I o ile rzęsy w stylu Twiggy to coś, co absolutnie zawsze mnie ujmowało, zachwycało, tak odcienie, jakie wybierała Bardot, można by było dziś uznać za dość tandetne.

Źródło: Getty Images

Lata 70.

Lata 70. przyniosły nam moc kolorów i nietypowych kształtów, ale – z drugiej strony - także dużo naturalności. W połączeniu z ówczesnym sposobem ubierania się, który zachwycił młodych ludzi na całym świecie, czyli kwiatami, frędzlami i zwiewnymi sukienkami dzieci-kwiatów, była to dekada, w której można było sobie pozwolić na bycie sobą. A niezaprzeczalnie inspirowały nas wtedy Cher, Farrah Fawcett i Jane Birkin. Na oczach nosiło się pastelowe cienie do powiek, które stały się niezbędnym elementem codziennego stylu, brwi musiały być idealnie wypielęgnowane, a policzki muśnięte różem.

Źródło: Getty Images

Lata 80.

Dzięki Jane Fondzie po delikatniejszej stronie barykady, a także Madonnie i Dolly Parton po ekstremalnie mocnej, w latach 80. makijaż oczu był najistotniejszym elementem całego wizerunku. Największe ikony stawiały wtedy na smokey eyes w różnych odsłonach. W jego mrocznej wersji można było użyć czarnych cieni, ale nic nie stało na przeszkodzie, by tego rodzaju make-up wykonać w radośniejszej wariacji, wykorzystując kosmetyki w neonowych barwach. Madonna dokładała do tego także szminkę w odważnym kolorze, co przez wiele z nas było znakomicie kopiowane. O naturalności w makijażu nie było wtedy mowy. Im więcej, tym lepiej.

Źródło: Getty Images

Lata 90.

Moda lat 90. została okrzyknięta przez L'officiel "czasem heroinowego szyku"; i ciężko się dziwić. Modelki chodzące po wybiegach musiały być bardzo chude, a stylizacje grungy i androgyniczne. Popularne były wtedy na ustach ziemiste odcienie nude i brązy, którym zwykle towarzyszyło smokey eye – klasyka do dziś. No i oczywiście perłowe wykończenia. Która z nas nie nosiła na ustach perłowej pomadki Nivea? Christina Aguilera, Tyra Banks i Beyoncé to tylko kilka ikon stylu, którym możemy podziękować za to, jak wspaniale to wypromowały.

Źródło: Getty Images

lata 00.

Jeśli moglibyśmy wybrać trend, którego prawdopodobnie wszyscy do dziś żałujemy, to jest to przesadne wyrywanie brwi (szczerze mówiąc, wciąż wiele z nas próbuje je odbudować ponad 15 lat później). Lata 2000 to wir smakowego błyszczyka do ust, białego perłowego cienia do powiek w wewnętrznych kącikach oczu, bardzo różowego lub czerwonego różu do policzków czy niedbale nałożonego czarnego cienia w stylu emo i karbowanych włosów. Kicz, błysk i bycie sexy. No i oczywiście perłowe wykończenia. Która z nas nie nosiła na ustach perłowej pomadki Nivea? I... te czasy właśnie wracają! I choć niestety w 2000 roku cienkie brwi zostały ponownie spopularyzowane przez takie gwiazdy jak Gwen Stefani, Britney Spears, Angelinę Jolie i Kate Moss, mam nadzieję, że do tego się dziś nie posuniemy.

Źródło: Getty Images

Lata 10. i obecnie

W latach 2010-2020 miałyśmy serdecznie dość nadmiernie wyskubanych brwi, więc odważne i krzaczaste brwi podbiły świat. Pamiętacie, jak ogromne poruszenie było, gdy sieć obiegły zdjęcia brytyjskiej supermodelki Cary Delevingne, która na wybiegach lansowała swoje grube, ciemne brwi? Świat wtedy dosłownie oszalał. Przestałyśmy wyskubywać brwi, zaczęłyśmy je podkreślać żelem utrwalającym, a w połowie tej dekady każdej z nas choć raz udało się zaakcentować brwi za mocno. W końcu skądś wzięło się określenie "brwi rysowane od szklanki". A potem poszło już z płatka.

Autor: Victor VIRGILE

Źródło: Getty Images

Pojawiła się dowolność w makijażu, wcześniej wspominane siostry Kardashian-Jenner i YouTube, na którym zaczęły pojawiać się polskie autorki. To właśnie od nich zaczęłyśmy uczyć się konturowania na mokro, wypełniania i powiększania ust konturówkami, rozcierania cieni. Naturalny kształt brwi jest obecnie ważniejszy niż kiedykolwiek. Nacisk kładziemy na pielęgnację skóry, produkty na bazie serum, płynne rozświetlacze. Otaczamy się troską, dbamy o siebie od wewnątrz. Nie mam wątpliwości, że to dla kobiet najlepszy czas – czas wolności wyborów.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij