fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

"Święta udane czy rodzinne?", czyli o to nie pytaj, jeśli nie chcesz być pytanym

Przyjeżdżasz do rodzinnego domu. Za drzwiami zostawiasz troski związane z pracą, zapominasz o nieudanych randkach z Tindera i o tym, że ledwo wiążesz koniec z końcem, bo pół wypłaty wydajesz na terapeutę. Siadasz przy stole, mama nalewa barszcz, tata puszcza kolędy, a siostra cieszy się, że widzi cię po tygodniach rozłąki. Czujesz się błogo - pisze w felietonie dla SO:magazynu Patrycja Ceglińska-Włodarczyk.

Bum! A teraz czas na rzeczywistość. Pojawiasz się w domu po tygodniach rozłąki, a rodzina od progu pyta, gdzie twój ukochany albo kiedy ślub. A jak już jesteś po ślubie, to kiedy dziecko. Mama biega po całym domu podkreślając na każdym kroku, że wszystko robi sama. Siadasz przy stole i w myślach modlisz się, aby w tym roku cię oszczędzili i nie zadawali wścibskich pytań.

Ostatnio zadzwoniła do mnie znajoma. Z luźnej pogawędki o pracy, przeszłyśmy do świątecznych planów. – Wiesz, ja już w głowie planuję, co powiem mamie, gdy zapyta o faceta – zaczęła opowiadać. – Czekam na święta cały rok, cieszę się, że posiedzimy razem w domu na spokojnie, a potem przypominam sobie, że ja nie chcę odpowiadać na te pytania.

Pytania

Pytania, które padają przy świątecznym stole nie zawsze są taktowne

Źródło: Adobe Stock

"To dlaczego odpowiadasz?" – pytam. W odpowiedzi słyszę całą litanię: bo głupio jej, bo nie chce wyjść na tą, która się wiecznie awanturuje, bo to przecież są naturalne pytania… Otóż nie, nie są. Święta nie są od tego, aby spowiadać się przed rodziną ze swoich decyzji życiowych. To okazja, by spędzić razem czas bez oceniania i wartościowania. By otwierać razem prezenty, obejrzeć świąteczny film czy po prostu pobyć wśród ludzi, których kochamy.

Inna znajoma ciągle pytana jest o ślub. – Nie potrafię powiedzieć wprost, że ślubu nie będzie – mówi. Ze swoim partnerem jest już kilka lat, ale nie czują potrzeby formalizowania związku. Oboje pochodzą jednak z tradycyjnych rodzin i obawiają się reakcji bliskich.

Badania pokazują, że u wielu osób pojawia się tzw. stres okołoświąteczny.

- Potwierdzają to analizy psychologiczne - święta znajdują się na liście najbardziej stresogennych dla nas wydarzeń - powiedziała PAP psycholożka społeczna Małgorzata Godlewska z Uniwersytetu SWPS.

Jako dzieci beztrosko podchodziliśmy do czasu świąt, niczym nie musieliśmy się przejmować. No może tym, czy mama zauważy, że podjedliśmy trochę piernika. Kilka lat później święta to synonim zmęczenia, szorowania podłóg, pospiesznych zakupów… A gdy do tego dołożymy niepoukładane relacje rodzinne czy stres związany z niewygodnymi pytaniami – odbieramy sobie przyjemność ze spotkań z bliskimi.

Sama mierzyłam się z tym kilka lat i nakładałam na siebie presję, przygotowywałam odpowiedzi na wypadek, gdyby ktoś zadał mi podchwytliwe pytanie podczas wigilijnej kolacji. Bo jak to – mężatka i nie ma dziecka? Gdy kuzynka żartowała przy świątecznym stole: "ty to ciągle w podróży albo w pracy, dziecka to się nie doczekamy", mocno to przeżywałam. Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak, a nie z żartami czy pytaniami. Musiałam zrozumieć, że jest odwrotnie. To pozwoliło mi stawiać granice lub odpowiadać żartobliwie na zaczepki.

Weronika Czyrny, psycholożka, autorka profilu "Zastanawiam się", jest twórczynią akcji "Czego nie wiedzą, czyli usłyszane przy rodzinnym stole". W 2021 r. tuż przed świętami Bożego Narodzenia slajdy stworzone przez ekspertkę, spotkały się z ogromnym zainteresowaniem, a użytkownicy Instagrama chętnie je udostępniali. To pokazuje, że nieproszone komentarze czy uwagi to powszechny problem. Dziś profil Weroniki już nie istnieje, ale grafiki wciąż można podejrzeć w sieci.

Zadbajmy, by

Zadbajmy, by te święta były wypełnione miłością

Źródło: Adobe Stock

"Iga usłyszy, że najwyższy czas na dziecko. Kariera poczeka, a zegar biologiczny tyka. Czego nie wiedzą: Iga nie opłakała jeszcze ostatniej utraconej ciąży i oddałaby całą karierę za zdrowe dziecko" – to jeden z wymownych przekazów na grafice udostępnionej przez Czyrny.

- Te posty mają uświadamiać, co jest po drugiej stronie, o jakich emocjach i doświadczeniach możemy nie wiedzieć, zadając z pozoru niewinne pytanie. Rozumiem, że niektórzy zadają je bezrefleksyjnie, z ciekawości. Warto mieć jednak świadomość, że rodzina to nie jest urząd skarbowy, któremu musimy pokazać zaświadczenie o majątku czy o tym, co się u nas dzieje – mówiła psycholożka w 2021 r. w rozmowie z redakcją WP Wiadomości.

Psycholożka podkreśliła również, aby stawiać przede wszystkim na swój komfort. Tak, wiem, łatwo napisać, trudniej zrobić. Niemniej, tak jak pisała Katarzyna Pawlicka w ostatnim felietonie dla SO:magazynu, na internetowych forach dla kobiet coraz częściej można znaleźć historie o alternatywnym spędzaniu świąt. Dzięki uwielbianym przez miliony filmom świątecznym jako społeczeństwo przekonujemy się do spędzania świąt z przyjaciółmi lub we dwoje. Gdy coś lub ktoś naprawdę nam nie służy, wyłamujemy się ze schematów. Gdy nie chcemy odpowiadać nieustannie na te same pytania o ślub, dzieci czy słuchać o tym, jak powinnyśmy je wychowywać, a stawianie granic nie działa – mamy wyjście. Zawsze.

Jednak "warto rozmawiać" – jak przekonywało TVP na początku lat 2000. Wszystkich stresorów na pewno nie wyeliminujemy, ale z pewnością da się świętować i nie zwariować. Żeby jednak do tego doszło, trzeba mówić o swoich potrzebach. Historia pokazuje, że to też działa! Jedna z internautek – Paulina - podzieliła się na grupie swoją historią z happy-endem.

- Babcia przez dobre trzy lata pytała, kiedy pozna mojego kawalera. Standardowo podkreślała, że zostało jej niewiele czasu, a chciałaby doczekać prawnuków. Nie miałam serca, by powiedzieć jej, że kawalera nie będzie, bo jest… kawalerka (?) o imieniu Marika – napisała.

Rok temu nie wytrzymała. Gdy padło pytanie o życie uczuciowe, łzy popłynęły same, a ona nie potrafiła nad tym zapanować. Coś w niej pękło, a babcia nie rozumiała, co się dzieje. Gdy emocje opadły, kobiety porozmawiały, Paulina powiedziała, dlaczego nie przyprowadzała kawalera na rodzinne spotkania.

- Źle oceniłam moją babcię. Założyłam, że nie zrozumie, nie wesprze i związek z Mariką uzna za fanaberię. Kilka lat stresowałam się niepotrzebnie, bo babcia bardzo się przejęła, wręcz zasmuciła, że straciłyśmy tyle czasu – napisała w sieci Paulina.

Dzisiaj Marika jest częstą gościnią w domu ukochanej babci. Czasem nawet dzwonią poplotkować i obgadać "swoje sprawy". Paulina nie wnika – jest szczęśliwa, że ta relacja tak kwitnie. – Gdybym dusiła w sobie to dłużej, nie doświadczałabym tego, co dziś – podkreśla.

Rodzinne święta powinny być pełne empatii, wówczas będą udane

Rodzinne święta

Autor: AXXEL6

Źródło: Adobe Stock

Zrobienie pierwszego kroku jest trudne, ale może być bardzo uwalniające. Dzięki temu możemy podchodzić też do wścibskich pytań z dystansem. A może znajdziemy sojusznika w rodzinie? Tak jak Magda, która wprost powiedziała podczas spotkania rodzinnego, żeby nie pytali ją o dzieci. "Jeśli będę chciała mieć dziecko, dowiecie się o tym jako pierwsi. Teraz nie pytajcie". Nie wszyscy jednak mogli powstrzymać swoją ciekawość, więc kiedy po raz kolejny ktoś zapytał o powiększenie rodziny, wtrąciła się mama Magdy: "To jej sprawa, zajmijcie się sobą". Magda poczuła ogromną ulgę, nie tylko dlatego, że pytania o rodzinę przestały padać, ale utwierdziła się też w tym, że ma ogromne wsparcie w rodzicach.

"Jak tam święta, udane czy rodzinne?" – pytał przewrotnie Rafael Santandreu w "Twój umysł na detoksie, czyli jak nie zatruwać sobie życia". Czasem trudno to połączyć, ale podobno w święta dzieją się cuda.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij