fot. so magazyn
Podziel się:
Skopiuj link:

Stylizacje, które zawładnęły światem mody. Zdradzają więcej niż tysiąc słów

Wydawałoby się, że to nie szata zdobi człowieka, a jednak jest to jedna z pierwszych rzeczy, na którą zwracamy uwagę. - Przenikanie wewnętrznych potrzeb bardzo często odzwierciedla się w naszym stylu – mówi w rozmowie z SO:magazynem ekspertka psychologii ubioru. Potwierdzenie tych słów odnajdujemy w najsłynniejszych kreacjach świata, które zostały zapamiętane jako manifesty.

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk, SO:magazyn: Podobno nie szata zdobi człowieka. Co pani o tym sądzi?

Urszula Kamińska, ekspert psychologii ubioru, stylistka: W dzisiejszych czasach ubiór jest odzwierciedleniem tego, co człowiek ma w środku. Współcześnie poprzez ubiór próbujemy wyrażać swoje wartości i przekonania, ale też możemy określać do jakiej społeczności należymy. Przenikanie wewnętrznych potrzeb bardzo często odzwierciedla się w naszym stylu.

Moda i znaczenie ubioru często są bagatelizowane. Nadmierne przywiązywanie wagi do wyglądu nie jest też dobrze widziane.

Ludzie dbający o swój wygląd są zauważani, osiągają więcej i czują się lepiej we własnej skórze, lecz nie można nikogo zmuszać do bycia świadomym siebie. Zwłaszcza że żyjemy w czasach, gdy każdy może być, kim chce. Przynajmniej w teorii.

Często na podstawie ubrania możemy wywnioskować, czym dana osoba się zajmuje.

Dokładnie. Jednak pierwsze co widzimy to postawa. Jeśli pani stoi z osobami z redakcji w kuchni, pijecie kawę i nagle wchodzi ktoś nowy, na początku widzicie, jak dana osoba się porusza, jak wygląda. Dopiero potem dowiadujecie się, jak pachnie, jaki ma tembr głosu, co ma do powiedzenia. Wygląd jest nieodłączną częścią człowieka.

Ubrania formalne uznaje się za rodzaj społecznego dystansowania się. Tak rzeczywiście jest?

Ludzie, którzy pracują w biurze lub pełnią eksponowane stanowiska, dbają o to, aby ubrania były formalne. Natomiast w ostatnim czasie wiele też zmieniła pandemia. Ludzie inaczej zaczęli myśleć o swoim stylu. Nikt już nie chce być już przebrany, stawiamy na wygodę i indywidualne potrzeby. Szukamy złotego środka pomiędzy tym, czego wymaga od nas funkcja, którą pełnimy w pracy, a tym jak chcemy wyglądać. Wtedy czujemy się sobą, swobodnie i bezpiecznie. W ostatnim czasie, oprócz funkcji reprezentacyjnej, ubrania mają też inne zadanie. Dają poczucie akceptacji, przynależności, to niewerbalny komunikat dla otoczenia. Weszliśmy na inny poziom wyrażania siebie.

Panowie coraz częściej wybierają marynarki bez podszewki, koszule łączą ze swetrami. Panie natomiast decydują się na odważniejsze spódnice, np. zamszowe czy ze skóry. Bardzo popularne stało się łączenie stylów wygodnego z oficjalnym. Rzeczywiście prawdą jest, że formalne stroje stwarzają dystans, a takie zabiegi, o których wspomniałam, pomagają go skrócić. Jednak są sytuacje, gdy strój formalny jest wymagany, ponieważ sprawia, że jesteśmy postrzegani jako eksperci w danej dziedzinie. To jest szczególne ważne, gdy dana osoba ma wystąpienie lub musi pojawić się np. w telewizji.

Często jest tak, że gdy mamy dobry humor, wybieramy stylowe ubrania i dodatki, a gdy jesteśmy w gorszej formie, zazwyczaj nie dbamy aż tak o nasz wizerunek zewnętrzny. To jak wyglądamy łączy się z naszym samopoczuciem?

Nie zawsze, ale generalnie tak. Ogromne znaczenie przy wyborze ubioru ma to, jak się czujemy wewnętrznie. Ale jeśli człowiek jest świadomy siebie, wie, w czym jest mu dobrze, to wie jak się ubrać wtedy, kiedy będzie źle. Często zdarza się, że gdy jesteśmy w gorszej formie, nie myślimy o tym, aby się ładnie ubrać. I to jest w porządku, jeśli mamy na to ochotę. To, że miewamy gorsze nastroje – jest oczywiste, ale chcę podkreślić, że ubraniem można poprawić sobie samopoczucie, dodać energii czy pewności siebie. Dlatego warto mieć dobrze skompletowaną garderobę, nie podążając ślepo za trendami.

Na pewno nie należy ulegać tzw. "terapii zakupowej" i zakupom pod wpływem impulsu.

Zakupy nie rozwiązują problemu. To jest chwilowy zastrzyk dopaminy. Gdy wrócimy do domu, wszystko będzie tak, jak było. Człowiek przez chwilę poczuje się dobrze, a potem znowu nastąpi spadek, który bywa dużo boleśniejszy niż początkowo. Właśnie dlatego odradzam impulsywne, nieprzemyślane zakupy. Należy sobie poprawiać humor, ale trzeba to robić inaczej: można iść na spacer, wyjść z psem, kupić sobie kawę, zadzwonić do kogoś bliskiego, subtelnie się rozpieścić.

Co mogą o nas mówić kolory?

W psychologii ubioru kolory mają różne znacznie. Na przykład czarny jest wyrazem dostojeństwa i elegancji, może trochę powagi oraz wyniosłości. Biały natomiast kojarzy się podświadomie z niewinnością, czystością, także intencji. Zielony jest zawsze kolorem nadziei, a niebieski - łagodności, spokoju.

Czerwień powszechnie uchodzi za bardzo seksowny kolor, z pazurem, symbolizujący wewnętrzną moc.

Tak, to prawda. Zagłębiając się w psychologię koloru, jest dokładnie tak, jak pani mówi. Czerwień jest symbolem wyrazistości, powiedziałabym nawet agresji, która może być mniej lub bardziej złagodzona. Nie każdy czuje się jednak dobrze w tak mocnych kolorach. Dla jednych wyrazistym kolorem może być czarny, dla innych biały.

Jeśli chodzi o kolory, najlepiej sugerować się intuicją i wybierać to, w czym czujemy się dobrze i bezpiecznie. Nie ma żadnej mocy w czerwonej sukience, jeśli to nie jest autentyczne i nie wypływa ze środka. Jeśli na co dzień nie wybieramy tak mocnych kolorów, może na początek warto postawić na mały akcent, np. czerwone paznokcie, oprawki albo buty.

Ludzie, jeśli czują się dobrze w swojej skórze, chcą być widziani. Wyrazistość jest formą ekspresji, można to zrobić na wiele sposobów: poprzez kontrast bieli z czernią, poprzez minimalistyczne kolory w połączeniu z szalonymi dodatkami, a może ubrać się od stóp do głów w mocne kolory takie jak niebieski czy zielony. Od kiedy trwa wojna w Ukrainie, zielony zyskał nowe znaczenie. Przez to, że prezydent Zełenski często pokazywał się właśnie w różnych odcieniach zieleni, stał się on symbolem bohaterów.

Aby stworzyć dobrze skompletowaną garderobę, warto mieć dwa ulubione kolory, które będę stanowiły bazę naszych stylizacji.

Czyli tak naprawdę uniwersalna interpretacja kolorów nie zawsze się sprawdzi, bo wiele zależy od tego, kto i jak je nosi?

Absolutnie tak.

Czasem wcale nie trzeba zakładać czerwieni, aby zrobić wrażenie i przyciągnąć spojrzenia. Najlepszym przykładem jest słynna "sukienka zemsty" księżnej Diany.

Ta sukienka była prawdopodobnie zemstą na całej rodzinie królewskiej, ponieważ złamała zasady dress code’u obowiązujące monarchię. Odkryte ramiona – bardzo zmysłowe, ale w nieoczywisty sposób, poza tym cienkie rajstopy – zakrywające nogi, ale jednocześnie eksponujące je. Księżna Diana była jednocześnie rozebrana i ubrana.

Ale modowo niczego nie można jej było zarzucić. Sukienka była krótka, ale nie za krótka, nie była zbyt seksowna, choć Diana wyglądała w niej niesamowicie seksownie ze względu na odsłonięte ramiona. Gdyby ta sukienka była zabudowana pod szyję, nie byłoby już takiego efektu. Moim zdaniem, tą stylizacją chciała pokazać, że odzyskała wolność i jest gotowa na nowy etap w swoim życiu, również uczuciowy. Po prostu rozkwitła na nowo.

Księżna Diana w tzw. \

Księżna Diana w tzw. "sukience zemsty".

Autor: Anwar Hussein

Źródło: Getty Images

Czasem ubrania symbolizują też rozpacz tak, jak Jackie Kennedy. Po zamachu na prezydenta USA, jej różowy komplet od Chanel był cały we krwi.

To był krzyk wyrażony poprzez ubranie. Różowy kolor kojarzy się z dziewczęcością, infantylnością, więc ten kontrast, kiedy Jackie Kennedy wystąpiła w różowym kostiumie zalanym krwią męża, był uderzający. Cały czas miała na sobie piętno tego wydarzenia. To, że nie chciała się przebierać do publicznego wystąpienia było bardzo autentyczne, przejmujące, mówiło więcej niż tysiąc słów. Wydaje mi się, że w ten sposób chciała przekazać komunikat, że są ludzie, którzy mają na rękach krew jej męża. Prawda jest taka, że najbardziej zapamiętujemy te ubrania, które odzwierciedlają emocje lub osobowość osoby, która je nosi.

Jackie Kennedy i John F Kennedy kilka godzin przed zamachem

Jackie Kennedy i John F Kennedy kilka godzin przed zamachem

Autor: Bettmann

Źródło: Getty Images

Jedną z sukni, o której do dzisiaj mówi świat, jest biała sukienka Marilyn Monroe.

Marilyn Monroe była uosobieniem seksu, zresztą do dzisiaj jest. Ta sukienka podkreślała jej zmysłowość w doskonały sposób. Poza tym była biała, a biel to symbol niewinności. Połączenie niewinności z seksapilem idealnie działa na wyobraźnię. W jej przypadku udało się to znakomicie! Jasna sukienka podkreśliła nie tylko fizyczność Monroe, ale też jej osobowość. Prawdę mówiąc kreacja sama w sobie była dość skromna, ale to ta kobieta sprawiła, że nikt nie mógł oderwać od niej oczu. Marilyn Monroe była całością – jej charakter, seksapil, uroda, talent w połączeniu z pozoru niewinną sukienką, sprawiły, że do dziś pamiętamy o tej stylizacji.

Marilyn Monroe w słynnej białej sukni

Marilyn Monroe w słynnej białej sukni

Autor: Bettmann

Źródło: Getty Images

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij