Spędziła święta na Hawajach. Najbardziej tęskniła za pierogami
Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z czasem spędzanym z najbliższymi – przy stole, przy choince, wśród zapachu pierników i odgłosu rozpakowywanych prezentów. Od dzieciństwa słyszymy, że to moment, w którym "wszyscy powinni być razem". Jednak coraz więcej kobiet nie czuje się już zobowiązana do powielania tego scenariusza. Zamiast siedzieć przy wigilijnym stole, wybierają wyjazd, wolontariat, pracę lub odpoczynek z dala od rodzinnego domu. Nie po to, by odcinać się od tradycji, lecz by przeżyć ten czas na własnych zasadach.
Wakacje zamiast Wigilii
Jedną z takich kobiet jest Dominika Trela, która nie bała się przełamać utartego schematu. Kiedy większość osób w grudniu biega między kuchnią a sklepem, ona w zeszłym roku pakowała walizkę.
– Wyjechałam z moim chłopakiem do Omanu. Byliśmy sami przez dziesięć dni. Miałam ciężki okres w pracy w listopadzie, więc bardzo chciałam gdzieś wyjechać i odpocząć. Nie jestem też szczególnie związana z celebrowaniem Świąt Bożego Narodzenia. Kiedy tam pojechaliśmy, nie spędzaliśmy świąt – pojechaliśmy po prostu na wakacje – mówi w rozmowie z SO Magazynem.
Ewa Chodakowska o diecie w święta i regionalnych pampuchach z makiem
Zamiast białego obrusu – ciepły piasek pustyni. Zamiast świątecznej kolacji – kolory zachodzącego słońca.
– Wigilię i pierwszy dzień świąt spędziliśmy na pustyni, w namiotach. To był piękny czas i niesamowity krajobraz – naprawdę wspaniałe doświadczenie. Ani przez chwilę nie odczuwaliśmy smutku ani tęsknoty. Było tam kilka innych osób z różnych krajów, a w Wigilię siedzieliśmy przy ognisku na pustyni – dodaje.
Powrót do tradycji w tym roku się nie uda
W tym roku Dominika miała zupełnie inny plan. Chciała zrobić coś "po staremu", wrócić do rodzinnego klimatu, który mimo wszystko wciąż gdzieś w niej tlił się delikatnie. – Powiedziałam mojemu chłopakowi, że w tym roku zostaniemy i spędzimy święta rodzinnie – mówi.
– Jednak jego rodzice wyjeżdżają nad morze, a jego brat też wyjeżdża na święta. Zostaje tylko moja mama, a ona w tym czasie pracuje, więc zostajemy sami – opowiada
Okazało się więc, że nawet gdy chciała poddać się tradycji, tradycja… rozjechała się w różne strony Polski.
Brakowało jej choinki
Nawet jeśli Dominika nie żyje magią świąt, są rzeczy, za którymi potrafi zatęsknić. Podczas wyjazdu do Omanu poczuła to bardzo wyraźnie.
– Bardzo mi było przykro, kiedy byliśmy jeszcze w domu i zdałam sobie sprawę, że nie mamy choinki. Zawsze tradycją było, że ubieraliśmy ją w Mikołajki. A kiedy wróciliśmy z Omanu, wciąż jej nie było. Wtedy poczułam lekkie ukłucie w sercu – opowiada.
To małe rytuały – stawianie drzewka, zapalanie lampek – tworzą w nas emocjonalne ramy grudniowych dni. Nawet jeśli nie wierzymy w wielką magię świąt, te gesty często niosą wspomnienia. Dominice brakowało również dziecięcej perspektywy przeżywania świąt, którą tak bardzo lubi obserwować.
– Brakowało mi też kontaktu z dziećmi w rodzinie. Lubię patrzeć z boku, jak spędzają święta i jak je przeżywają – mówi. Najbardziej wzrusza ją jednak coś zupełnie innego: zaangażowanie jej ukochanego. – Witek przebiera się za Mikołaja i sprawia to dzieciom wielką radość. I to mnie zawsze wzrusza, gdy widzę, jak dzieci cieszą się z tego świątecznego czasu– podkreśla.
Choć Dominika spędziła ostatnie święta inaczej niż zazwyczaj, gdzieś głęboko w niej tliła się tęsknota za tymi małymi momentami, z których utkana jest świąteczna atmosfera. Być może właśnie dlatego takie nietypowe święta przeżywa się bardziej świadomie.
Pierwsze święta za granicą
Magda Faryńska wyjechała na Hawaje, by pracować jako au pair. To właśnie tam – tysiące kilometrów od domu – przyszło jej spędzić pierwsze święta z dala od najbliższych. Jest bardzo związana ze swoją rodziną, dlatego było to dla niej dość trudne doświadczenie.
– To były moje pierwsze święta za granicą. Nie przejmowałam się tym za bardzo, bo wiedziałam, że za rok będę już w domu. Zadzwoniłam wtedy na FaceTime do rodziny, żeby zobaczyć ich chociaż przez ekran – wspomina w rozmowie z SO Magazynem Magda.
Na miejscu nie została jednak sama. – Zrobiłam sobie święta z koleżanką, którą tam poznałam i która też jest Polką– opowiada.
Hawaje szybko okazały się miejscem, gdzie grudzień wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. – Hawajczycy inaczej obchodzą święta. Nie ma tam czegoś takiego jak Wigilia. To nie jest u nich aż tak uroczyste. Oni często spędzają Święta na plaży – opowiada Magda. Rodzina, u której mieszkała chętnie poznawała polskie potrawy, ale największym odkryciem dla nich okazały się pierogi. Magda szybko stała się mistrzynią w ich przyrządzaniu. Żartuje, że kiedy robiła pierogi, "aż się trzęśli z zachwytu".
W czasie świąt z polskiej tradycji próbowała zachować, co tylko się dało. – Z koleżanką zrobiłam sałatkę jarzynową, tylko że z ananasem i fioletowymi batatami– wspomina z rozbawieniem. Choć starała się cieszyć chwilą, były też momenty tęsknoty. – Najbardziej brakowało mi jednak rodziny. Żeby poczuć choć odrobinę świątecznego klimatu, chciałam zrobić pierogi ruskie, a okazało się, że na Hawajach nie można nigdzie kupić twarogu. Musiałam więc sama go przygotować, co zajęło mi kilka dni – opowiada.
Magda tegoroczne święta spędza już z najbliższymi. – Już zaczęłam piec pierniki i szukam prezentów. W tym roku chcę zaskoczyć moją rodzinę i przygotować coś z hawajskich specjałów – dodaje.
Kobieta przywiozła z Hawajów do Polski jedną szczególną tradycję – Thanksgiving Day, czyli Święto Dziękczynienia, obchodzone w Stanach Zjednoczonych w czwarty dzień listopada. – Celebruje się je nie tylko z rodziną, ale też ze znajomymi – opowiada. Chcąc podzielić się tym doświadczeniem z bliskimi w Polsce, postanowiła wprowadzić tę tradycję w swoim otoczeniu.
– Kiedy wróciłam, chciałam zainspirować do tego moich przyjaciół. Mam świetną grupę znajomych i bardzo lubię spędzać z nimi czas. W zeszłym roku zrobiłyśmy próbę, a teraz moi znajomi już przyzwyczaili się do tego, że to staje się naszą coroczną tradycją. Warunek jest taki, że każdy musi przynieść coś do jedzenia, czym można się podzielić z innymi – dodaje.
Okazało się, że tradycja przypadła znajomym do gustu. – To naprawdę fajny czas, żeby się spotkać, pogadać i spróbować różnych potraw. Każdy przynosi coś od siebie, dzięki czemu nasze święto staje się kolorowe i pełne różnorodnych smaków - dodaje Magda.
– Zawsze na takim spotkaniu staram się przemycić coś z tego, czego nauczyłam się na Hawajach. W zeszłym roku zrobiłam poke bowl z surową rybą i mango, a w tym roku planuję przygotować kalua pork i słodkie bułeczki z kokosowym nadzieniem. To świetny sposób, żeby moi znajomi mogli spróbować czegoś nowego i poczuć odrobinę hawajskiego klimatu w Polsce – opowiada.
Katarzyna Żmuda, dziennikarka Wirtualna Polska
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl