fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

Skandalistka Vivienne Westwood

Kiedy lansowano flirtujący z męską modą wizerunek "power woman", ona była zdania, że silne kobiety równie dobrze mogą być silne w superkobiecych krynolinach i gorsetach. Kiedy świat mody łączono z próżnością i konsumpcjonizmem, ona udowodniła, że za pomocą mody można przekazać mnóstwo wartościowych treści. Vivienne Westwood - utalentowana projektantka, "babcia punku", buntowniczka, skandalistka, prowokatorka i aktywistka wciąż ma do powiedzenia wiele, a jej głos z upływem lat wcale nie traci na sile.

Kiedyś wyznała, że nie cierpiała mody. Od ubrań zawsze bardziej interesowały ją książki. Wolała mieć imponującą bibliotekę niż garderobę. Co ciekawe, jako naczelna propagatorka stylu punk, nawet nigdy specjalnie nie przepadała za rockiem. Od agresywnych riffów gitarowych o wiele bardziej przemawiali do niej kompozytorzy muzyki poważnej. Co sprawiło, że Vivienne Westwood zainteresowała się modą? Jak podkreśla, uznała ją za doskonałe "narzędzie polityczne do rozpowszechniania swoich antykonformistycznych idei".

Pochodząca z niewielkiej miejscowości koło Manchesteru Vivienne Westwood zawsze wyróżniała się w tłumie. Zanim jednak stała się jedną z najważniejszych projektantek mody w Wielkiej Brytanii, odznaczoną przez królową Elżbietę II Orderem Imperium Brytyjskiego, musiała przejść bardzo długą drogę. Była nauczycielką w szkole podstawowej i żoną praktykanta fabryki The Hoover Company - Dereka Westwooda, któremu urodziła syna. Ten rozdział w życiu młodej Vivienne skończył się równie szybko, jak się zaczął. Na jej drodze pojawił się Malcolm McLaren, późniejszy menadżer zespołu Sex Pistols. A co się dzieje, kiedy krzyżują się losy dwójki indywidualistów? Z pewnością dzieje się wiele.

Źródło: Vivienne Westwood w 1983 roku / Getty Images

Seks na King’s Road 430

Ona - buntowniczka, prowokatorka i dziewczyna z charyzmą. On - artysta i chłopak, który świetnie czuje rockandrolla. Vivienne Westwood i Malcom McLaren przez lata tworzyli ze sobą zgrany duet, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Ich drogi skrzyżowały się w 1965 roku, dwa lata później doczekali się syna, a w 1971 roku otworzyli swój sklep z odzieżą w stylu lat 50. o nazwie "Let it Rock" na King’s Road 430 w Londynie.

- Na początku nie uważałam się za kreatorkę mody. Po prostu pomagałam mojemu chłopakowi w szyciu ubrań dla młodych buntowników. Czerpałam natchnienie z ulicznej mody lat pięćdziesiątych (…) Malcolm za pośrednictwem rocka, a ja za pośrednictwem mody przekazywaliśmy starszym wiadomość od młodzieży, która buntowała się przeciwko ich zasadom, ich tabu i ich moralności - opowiadała o swoich początkach w zawodzie projektantki. Jak przyznała, swoje pierwsze projekty tworzyła według wzoru starych ubrań z lat 50., które najpierw rozpruwała, by zobaczyć, w jaki sposób zostały uszyte.

Źródło: Modelka Sarah Stockbridge prezentuje projekty Vivienne Westwood / 1989 / Fiona Hanson - Getty Images

W asortymencie sklepu znalazły się ubrania vintage i projekty Vivienne Westwood - marynarki "drape cuts" w modny deseń "sól i pieprz", wąskie materiałowe spodnie czy buty creepersy, czyli wszystkie elementy garderoby, które były obowiązkowe w stylu subkultury Teddy boysów. Kiedy skończył się popyt na stylizowane na lata 50. ubrania, Westwood i McLaren znaleźli nowych klientów - zbuntowanych rockersów i czarnoskórych mieszkańców Londynu. Sklep zyskał też nową nazwę - "Too Fast to Live, Too Young to Die". Pojawiły się w nim skórzane kurtki i ubrania w jaskrawe afrykańskie wzory.

Źródło: Peter Cade/Getty Images

Kiedy interes prowadzi dwójka kreatywnych ekscentryków, kolejne niekonwencjonalne pomysły są tylko kwestią czasu. W 1974 roku McLaren wpadł na ciekawą koncepcję.

- Chciałem po prostu spróbować czegoś nowego, nie wiedziałem czego, ale nie mogłem znieść myśli o artykułach retro (…) Postanowiłem otworzyć sklep, który byłby stricte czarny i zorientowany na design, co w końcu doprowadziło do sprzedaży tych wszystkich seksualnych ciuszków, które normalnie sprzedawano jako fetysze, ale które myśmy sprzedawali jako ubrania nadające się do noszenia na ulicy, w alei butików.

Nowy sklep przykuwał uwagę swoim wyposażeniem. Pojawiły się w nim koszulki z pornograficznymi nadrukami, lateksowe ubrania, koronkowe halki, a także akcesoria dla fetyszystów - łańcuchy, pejcze, gumowe maski i niebotycznie wysokie szpilki. Miejsce doczekało się nowej prowokacyjnej nazwy - SEX. Pojawili się też nowi klienci, a wśród nich reprezentanci subkultury punk, na czele z członkami zespołu Sex Pistols. Młodzi ludzie oszaleli na punkcie kontrowersyjnych projektów Brytyjki. Był to moment, w którym Vivienne Westwood oficjalnie została "królową punk rocka".

Bunt na wybiegu

Kiedy brytyjskie ulice opanował niepokorny i zadziorny styl punk, momentalnie zainteresowała się nim moda z wybiegów. W ten sposób punk błyskawicznie zaczął tracić na swojej autentyczności. Nie spodobało się to Vivienne Westwood, która uznała, że punk wchłonięty przez główny nurt mody nie miał już nic wspólnego z buntem i rewolucją.

Źródło: Projekty Vivienne Westwood na przestrzeni lat / Getty Images

Po kilku latach subkultura uległa rozpadowi, a wraz nią zszedł ze sceny zespół Sex Pistols. Zmieniła się też nazwa kultowego sklepu na King’s Road, który przechrzczono na "World’s End" (w międzyczasie nosił też nazwę "Seditionaries"). Był to początek końca duetu Westwood - McLaren - moment, w którym projektantka zaczęła iść własną drogą, powoli szykując się na podbój wielkiego świata mody.

Piraci, wiedźmy i mini-crini

Pierwszą londyńską kolekcją, którą Westwood zaprezentowała na wybiegu, była kolekcja "Pirates", będąca połączeniem inspiracji pirackim stylem i ubiorem z czasów francuskiej rewolucji. W kolejnej kolekcji - "Savage" (1981) - pojawiły się rowerowe i motocyklowe łańcuchy, psie obroże i kabaretki, a projekty, które znalazły się w "Buffalo", były ciekawą interpretacją etnicznego stylu.

Źródło: VIvienne Westwood Fall-Winter 1992/1993 / Getty Images

Jeszcze inne niekonwencjonalne pomysły zostały zaprezentowane w kolekcji "Witches" ("Wiedźmy") z 1983 roku. Znalazły się w niej desenie wzorowane na twórczości słynnego grafficiarza Keitha Harringa i futurystyczne płaszcze przeciwdeszczowe. Wszystkie pomysły Vivienne Westwood wymykały się wszelkim szablonom i wychodziły poza schemat aktualnych trendów. Moda zbuntowanej Brytyjki szokowała, intrygowała, zachwycała i zdecydowanie nie dało się przejść obok niej obojętnie.

- Nie ma nic bardziej staromodnego od ducha czasu - mówiła główna bohaterka całego zamieszania.

Czyżby Vivienne Westwood wyprzedziła epokę smartfonów i selfie? Oto jej projekt z 1991 roku. Na wybiegu modelka prezentuje ubrania patrząc w lusterko.

Czyżby Vivienne Westwood wyprzedziła epokę smartfonów i selfie? Oto jej projekt z 1991 roku. Na wybiegu modelka prezentuje ubrania patrząc w lusterko.

Źródło: Getty Images

W czasach, kiedy na światowych wybiegach lansowano "power look" (marynarki z mocno podkreślonymi ramionami i luźne koszule), w 1985 roku brytyjska projektantka zaprezentowała zupełnie nową kobiecą sylwetkę za sprawą tzw. mini-crini, czyli mini krynoliny. Konstrukcja spódnicy była wzorowana na XIX-wiecznym stelażu, jednak jej długość była znacznie krótsza od oryginału. Uwagę skupiały charakterystyczne wywatowania na piersiach i pośladkach oraz buty na platformach. Był to moment, któremu przypisuje się kolejną zmianę kobiecej sylwetki w modzie i który wyznaczył początek nowym fascynacjom, takim jak kobiecy gorset. Od tego czasu Vivienne Westwood stała się mistrzynią ironicznego przekształcania historycznych kontekstów.

Źródło: Projekt z kolekcji Vivienne Westwood Fall-Winter 2009/2010 / Getty Images

Źródło: Vivienne Westwood Spring 2020 / Getty Images

Swoje fascynacje stylem minionych epok z równie wielką wprawą przenosiła także na modę męską. Do historii przeszła już jej słynna kolekcja "Martyr of Love" z 1996 roku, z mocno wyciętym w talii żakietem wyszywanym perłami. Odważny pomysł jak na męską garderobę? Zdaniem projektantki - niekoniecznie. W końcu, jak sama przyznała, dawna moda męska oferowała panom znacznie więcej możliwości niż ta współczesna.

Źródło: Getty Images

Projektantka-aktywistka

Kim jest dzisiejsza Vivienne Westwood? To wciąż wizjonerka i rewolucjonistka, która wyprzedza swoje czasy nie tylko jako projektantka, ale również jako aktywna działaczka na rzecz środowiska. Zanim moda głównego nurtu na szerszą skalę zainteresowała się problemem zmian klimatycznych, Westwood od lat były bliskie kwestie ochrony środowiska oraz idea zrównoważonego rozwoju. Jak sama przyznała, zdaje sobie sprawę, w jak bardzo nieetycznym biznesie pracuje. Wie jednak, że pozycja w świecie mody, którą zdobyła, daje jej możliwość wpływania na ludzi i ich wybory. Czy czuje się przez to usprawiedliwiona? W żadnym wypadku.

Źródło: Getty Images

- Przyznaję się do winy, ale odpowiedź jest taka, że trzeba zacząć z miejsca, w którym się jest. Inna to ta, że docieram do ludzi - na przykład czytelników pism z modą, którzy inaczej nigdy by się o tym nie dowiedzieli. Głównie jednak chodzi mi o to, żeby stawiać na jakość, a nie na ilość. Kupuj mniej, wybieraj starannie, żeby długo służyło; choć niekiedy mogłabym równie dobrze powiedzieć:>” - pisała w swojej autobiografii.

Prowokująca Vivienne Westwood podczas wizyty u królowej Elżbiety II.

Prowokująca Vivienne Westwood podczas wizyty u królowej Elżbiety II.

Źródło: Getty Images

Vivienne Westwood od lat wspiera finansowo organizacje takie jak PETA, Amnesty International, Friends of the Earth, Environmental Justice Foundation czy Cool Earth. Tworzy manifesty ekologiczne, dzięki którym edukuje i uświadamia coraz szersze grono odbiorców. Do aktywnego udziału w akcjach na rzecz ochrony klimatu zachęca również swoich kolegów i koleżanki z branży - projektantów, modelki i gwiazdy. Od lat krytykuje bezrefleksyjny konsumpcjonizm, jaki panuje w świecie mody.

- Widzę, jak przychodzą do mnie osoby podające się za moich fanów, wszystkie te bogate dziewczynki. Nigdy jednak nie spotykam ich podczas moich wystąpień, gdy czytam manifest… Punkowa rewolucjonistka kolejny raz wbija szpilę.

Mimo upływu lat, wciąż jest "punkówą", co udowodniła m.in. w 2006 roku, odbierając z rąk Elżbiety II Order Imperium Brytyjskiego. Na to jakże oficjalne i niepowtarzalne wydarzenie przyszła ubrana w szarą garsonkę, ale bez... majtek.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij