fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

Seks to dobrodziejstwo. Seksuolożka wylicza na co może wpłynąć

Seks rozwija nasze zdolności interpersonalne, tworzy głęboką więź, intymność i bliskość. Ale podstawą jest zgoda, samoświadomość i poszanowanie granic po obu stronach - mówi sex coach i seksuolożka Marta Łachacz z Infemini Medi Home.

Marta Krupińska: Z jednej strony jesteśmy bombardowani seksem zewsząd, z drugiej wciąż nie umiemy o nim rozmawiać, zwłaszcza w takim holistycznym ujęciu. Bo przecież sfera seksualna dotyczy nie tylko ciała, ale i głowy. Jak seks wpływa na naszą psychikę i odwrotnie - w jakim stopniu nasze życie erotyczne zależy od naszej kondycji psychicznej?

Marta Łachacz: Dużo mówi się o tzw. wellbeing, czyli dobrostanie psychicznym, który osiągamy, gdy wszystkie aspekty psychiczne, fizyczne i społeczne są w równowadze. Mówimy tu o życiu zawodowym, rodzinnym, partnerskim, i zawiera się w tym także udane życie seksualne. Jeżeli w któryś z tych punktów pojawiają się trudności, to nasz wellbeing nie jest 100-procentowy. Bycie w komforcie, akceptacji tego, kim jestem, ale też poczucie akceptacji od otoczenia, sprawia, że możemy czuć się również spełnieni w sferze seksualnej.

W pracy sex coacha pracujemy na modelu, który dotyka pięciu ważnych obszarów w życiu. Pierwszy z nich to mój stan umysłu, postrzeganie siebie, partnera, otoczenia, rzeczywistości. Drugi to emocje – pojawia się tu cały wachlarz pytań, jak się z tym czuję, co to we mnie wywołuje, rozmawiamy o konkretnych odczuciach: np. wstyd, strach, złość. Trzeci obszar to ciało - jak postrzegam ciało i jak się z nim czuję, ale też jak ono się czuje, jakie sygnały mi daje. Jeśli wracasz do domu i myślisz, ze będziesz dziś uprawiać seks z partnerem, to co wtedy czujesz?

Niektórych boli brzuch, innych głowa, inni czują błogość i ciepło. Ciało może nam powiedzieć znacznie więcej niż to, co płynie z głowy, tylko trzeba się na nie otworzyć. Ten obszar jest bardzo zagłuszony, nie słuchamy ciała, więc skąd możemy wiedzieć, czego ono potrzebuje i co chce nam powiedzieć. Kolejny obszar dotyczy energii, jej przepływu i wymiany. Zwrócenie uwagi czy po seksie czuję się pozytywnie naładowana czy ta energia została zachwiana, przygaszona, czy odczuwam jej spadek. Ostatni obszar skupia się na duchowości - czy mam taki bufor, miejsce, sferę, gdzie mimo trudności mogę się wyciszyć, poczuć duchowe połączenie, ulgę, uwolnienie. To może być joga, medytacja, modlitwa, afirmacje. Jeśli przez te wspomniane obszary swobodnie idziemy w naszym życiu możemy mówić o osiągnięciu dobrostanu również w życiu seksualnym.

Wszystko prawda, ale dziś, gdy coraz więcej osób świadomie wybiera singielstwo, a do tego pandemia nie sprzyja ani nowym znajomościom, ani miłosnym igraszkom, seks schodzi często na dalszy plan. Dlaczego warto go jednak nie zaniedbywać?

Seks to dobrodziejstwo. Wpływa na tworzenie głębokich więzi, intymności i bliskości. Nie ma osoby, która nie potrzebowałaby dotyku, poczucia bezpieczeństwa, czułości, to są pierwotne potrzeby. Jednym daje to przygodny seks, innym seks w stałym związku. Brak dotyku skutkuje tym, że nasz organizm nie wydziela oksytocyny, co ma negatywny wpływ na nasze zdrowie. Mogą pojawić się objawy psychosomatyczne, bóle ciała, stany lękowe, depresyjne. Bez seksu również nasze umiejętności interpersonalne dużo tracą. Możemy otaczać się przyjaciółmi, rodziną, czuć się kochani, bezpieczni, ale nie zastąpi nam to uczucia, jakiego doświadczamy podczas połączenia ciał. Seks sprawia, że wydzielają się hormony, czujemy się szczęśliwsi, a orgazm daje nam poczucie zrzucenia z siebie napięć, odpręża. Po prostu, seks to zdrowie.

Kim jest i w czym może pomóc sex coach?

Obecnie na rynku medycznym są dwa zawody, które zajmują się szeroko pojętą seksualnością: seksuolog i sex coach. Do seksuologa wybiera się osoba, która ma konkretny problem, zaburzenia: u kobiet jest to najczęściej brak orgazmu lub ból podczas stosunku, u mężczyzn dysfunkcje erekcji. Natomiast sex coach, czy bardziej swojsko brzmiący coach intymności, to dość nowy zawód, który wywodzi się z USA i odpowiada na nasze potrzeby i zmiany społeczne.

Kilka lat temu Polacy zaczęli przekonywać się, że mówienie o depresji, pójście do psychologa czy psychiatry to nie jest żaden powód do wstydu. Dlaczego by więc nie iść do specjalisty, który mógłby pomóc z problemami związanymi z seksem? Sex coach pokazuje kierunek, proponuje różne możliwości, skupia się na tu i teraz oraz przyszłości. Jesteśmy nastawieni na jak najszybsze znalezienie rozwiązań, nie chcemy, żeby klient przychodził do nas miesiącami. Nie zajmujemy się głęboką psychoterapią, nie doszukujemy się pewnych zachowań np. w dzieciństwie. Oczywiście, żeby wejść w proces, trzeba się na niego otworzyć, nie da się też całkowicie odciąć od przeszłości.

Często przychodzą pary i mówią, że w przeszłości, czyli w punkcie A, było tak super, mieli seks codziennie i czerpali z niego radość. Teraz są w gabinecie, bo ich seks jest coraz rzadszy, nie zawsze ich potrzeby spotykają się, więc jesteśmy tu i teraz w punkcie B i określamy cel, czyli punkt C, czyli to co chcą osiągnąć. Mogą ustalić z sex coachem, jak dojść do tego celu - jak sobie zorganizować dzień by znaleźć czas dla siebie, jak się uwodzić, otworzyć, wprowadzać nowości, zabawki erotyczne, itp. Sex coach może być też pomocny, gdy pojawia się chęć zrealizowania jakieś fantazji, np. wprowadzenie elementów BDSM lub seks analny.

Czym jeszcze sex coach różni się od lekarza seksuologa czy terapeuty?

U sex coacha nie ma pacjentów, bo nikt nie przychodzi z chorobą. Pracujemy nad poprawią jakości życia seksualnego – jak osiągnąć swoje cele, jak wrócić do tego, co było czy spróbować czegoś nowego. Inaczej pracujemy z parami, inaczej indywidualnie. Gdy ktoś przychodzi sam, to zwykle z własnej inicjatywy. Parę zawsze pytam, czy oboje są tutaj ze wspólnej, nieprzymuszonej woli. W gabinecie mamy dwie osoby, ale też ich związek, więc pracuje się na trzech obszarach: oni razem i każdy z osobna.

Nikt nikogo do niczego nie może zmuszać, zawsze podkreślam, że każda strona ma prawo odmówić. Kluczowa jest zgoda, świadome podejmowanie decyzji z całą paletą przeczuć, co ta decyzja może mi dać dobrego a jakie może mieć dla mnie skutki negatywne. Nauka sex coachingu odbywa się w nurcie pozytywnej seksualności, który opiera się na tym, żeby wszystkie aktywności seksualne podejmowane były zgodnie, świadomie, odpowiedzialnie, z poszanowaniem granic i zdrowia własnego oraz partnera.

Istnieje też wiele modeli, na których sex coach może się oprzeć, a które zostały opracowane przez pionierów sex coachingu. Np. koło zgody, na podstawie, którego para może sprawdzić, kto jest dawcą, a kto biorcą w ich związku, i czy nie pojawiają się jakieś naruszenia, czy np. osoba, która więcej daje, nie czuje się wykorzystywana. Ważne jest, by obie strony czuły się we wspólnej relacji dobrze, bezpiecznie i wzajemnie się szanowały.

Ale jak wspomniałaś, do sex coacha można przyjść też w pojedynkę. Co możesz zaproponować takiej osobie?

Zwykle są to osoby, które chciałyby podjąć pracę nad swoją seksualnością, zrozumieć ją, potrafić odczytywać sygnały, jakie płyną z ciała i głowy, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej, żyją w schemacie a chcą się z niego wydostać. Z pomocą sex coacha można pracować nad rozwijaniem inteligencji seksualnej, samoświadomości, bo to dzięki niej osoba może podejmować decyzje w zrozumieniu wszelkich "za" i "przeciw", które za nią idą. W inteligencji seksualnej ważną role odgrywa też komunikacja, bo gdy już się uziemię, wiem, czego chcę, czego nie chcę, z kim, kiedy i dlaczego, co mnie podnieca, to kolejnym krokiem jest zakomunikowanie tego. To jest kolejny temat do pracy, szeroko omawiany w gabinetach z klientami. Zwłaszcza, że jest dużo trudności, choćby językowych.

No właśnie, nie dość, że wstydzimy się mówić o seksie, to jeszcze nie bardzo umiemy o nim mówić tak, żeby to nie brzmiało jak fragment książki do biologii albo dialog z filmu porno.
Język polski w obszarze seksu nie pomaga, jest albo wulgarny albo bardzo medyczny. Ludzie mają problem z wypowiedzeniem wielu słów, ubogie jest też nazewnictwo części intymnych. W gabinecie ustalamy, jak mówimy: kochać się, mieć seks, niektórzy wolą mocniejsze określenia. To jest pierwsza bariera, a druga to wstyd przed naszą seksualnością, własnym ciałem. Nie jesteśmy uczeni stawiania granic, mówienia o swoich potrzebach, zwłaszcza kobiety, jesteśmy sprowadzane do tego, że to my mamy dawać przyjemność.

Dlatego bardzo ważna jest szczera i otwarta komunikacja z partnerem, mówienie czego potrzebujemy, aby tę przyjemność mieć. Ogromną częścią pracy sex coacha jest edukacja seksualna, w moim przypadku głównie osób dorosłych. Wiele osób przychodzi i pyta, czy to jest normalne, że myślę o seksie ileś razy dziennie, z konkretną osobą czy kimś, kogo sobie wymyśliłem. Uspokajam wtedy - tak, to jest normalne. To, co mamy w głowie, to jest tylko fantazja. Dopóki nie przekształca się ona w działanie, które może zranić kogoś lub nas samych, to wszystko jest w porządku.

To dokształcanie dorosłych w temacie seksu jest szczególnie ważne, biorąc pod uwagę poziom edukacji seksualnej w szkołach, a raczej jej brak.

Tak, zwłaszcza, że młode pokolenia, które nie mają szansy na rzetelne zdobywanie wiedzy w szkole, czerpią ją z Internetu i pornografii. Chodzi o to, aby nakierować ich na właściwe tory edukacji, bo zniekształcone wzorce z wiekiem tylko się utrwalą. Podam przykład: młody mężczyzna na podstawie filmów porno uznaje, że to normalne by w trakcie stosunku uderzyć kobietę w twarz. I będzie wprowadzał takie zachowania bez zgody partnerki, bo nie miał szansy by skonfrontować to zachowanie z rzeczywistością, zrozumieć ten rodzaj zachowania, a także dostać informację, że takie zachowania trzeba ustalać z partnerką wspólnie.

Młodzi mężczyźni kształtujący swoją seksualność na pornografii dorastają też obarczeni przeświadczeniem, że muszą się wykazać w łóżku, że muszą doprowadzić kobietę do orgazmu, a najlepiej trzech pod rząd, i skupienie na tym zabiera im ich własną przyjemność. Istnieje wiele mitów wokół seksu, na które wpływ ma ogólnie dostępna pornografia. Poddają im się także kobiety. Najlepszym przykładem będzie przeświadczenie o tym, że mężczyzna ma zawsze ochotę i gotowość na seks. Oglądanie pornografii nie pomaga też w budowaniu pozytywnego obrazu swojego ciała, gdyż porównujemy się do aktorów często po różnego rodzaju zabiegach jak np. plastyka waginy.

Klienci przychodzą do nas również z tematem, nazwijmy to umiejętności łóżkowych, zwracają uwagę na to, że ich partner czy partnerka nie są w łóżku tacy ,jak oni by oczekiwali, a na czymś te swoje oczekiwania budujemy i tu też pornografia ma na to wpływ. A przecież każdy ma swój temperament, doświadczenia, ograniczenia… Kolejna rzecz, to uprzedmiotowianie kobiet, wszystko sprzedaje się gołym tyłkiem czy dorodnym biustem. To tylko niektóre z tematów, o których edukuję podczas spotkań.

Sex coach i seksuolożka Marta Łachacz z Infemini Medi Home.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij