fot. Archiwum prywatne
Podziel się:
Skopiuj link:

"Samotność jest teraz chorobą cywilizacyjną". Dla niektórych seniorów te święta będą ciężkie

Wyobraź sobie puste mieszkanie, malutką choinkę, skromnie zastawiony stół z nakryciem dla jednej osoby. Zero przepychu, zero prezentów, nie ma też dwunastu potraw, butelek wina. Nie ma bliskich, dzieci, wnuków, braci i sióstr, śmiechów, kłótni. Jest tylko smutek, nostalgia, czasem przerażenie… Tysiące seniorów spędzi święta samotnie w swoich domach. "Samotność jest teraz chorobą cywilizacyjną. W dużej mierze dotyka osoby starsze" – mówi w rozmowie z So Magazynem Urszula Rogala ze Stowarzyszenia mali bracia Ubogich.

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk: Co roku organizujecie zbiórkę na kolację wigilijną dla samotnych seniorów. Zwieńczeniem jest uroczyste spotkanie. Jak to będzie wyglądało w tym roku?

Urszula Rogala, działaczka i wolontariuszka Stowarzyszenia mali bracia Ubogich: Ze względu na pandemię nie będziemy mogli takiego spotkania zorganizować. Musieliśmy zmienić plany. Niestety te święta na pewno będą różniły się od poprzednich, ale oczywiście nie pozwolimy, aby nasi seniorzy poczuli się wykluczeni. Na pewno Stowarzyszenie mali bracia Ubogich zapewni swoim podopiecznym posiłek wigilijny, upominek i świąteczną ozdobę. Poza tym każdy z wolontariuszy odwiedzi swojego podopiecznego, zachowując wszelkie środki ostrożności.

Masz poczucie, że od kiedy na świecie wybuchła pandemia, seniorzy są wykluczeni?
Tak naprawdę dla osoby samotnej, która przebywa i tak w domu, nie ma różnicy, czy jest wirus. W czasie pandemii pojawił się dodatkowy strach i lęk przed nieznanym. Na samym początku też baliśmy się odwiedzać naszych podopiecznych i w pierwszej fali pandemii dostarczaliśmy im tylko zakupy pod drzwi. Skupialiśmy się na rozmowach telefonicznych. Odwiedzin praktycznie nie było. Teraz staramy się spotykać z seniorami w bezpiecznej odległości, żeby mieli komfort spotkania z żywym człowiekiem. To dla nich jest bardzo ważne.

Źródło: Archiwum prywatne

Te święta będą wyjątkowo trudne.
Mam dwie podopieczne: panią Danusię i panią Basię. Staram się do nich dzwonić co drugi dzień, żeby zapytać co słuchać, jak się czują, czy czegoś potrzebują. Dla nich to ciężki czas, a kiedy jest się samotnym, święta są szczególnie trudne. Ten okres kojarzy się z bliskością i rodziną, a spotkania organizowane przez nas, były namiastką rodzinnych kolacji. Wówczas spotykali się wszyscy podopieczni, wszyscy wolontariusze, było wspólne śpiewanie kolęd, był Mikołaj, potrawy wigilijne. To naprawdę fajne wydarzenie, na które oni też czekali.

Seniorzy mają lęk przed nadchodzącymi świętami?
Na pewno. Jak rozmawiałam z panią Basią, czy z panią Danusią, one zawsze cieszyły się z tego naszego spotkania organizowanego na święta. Mogły tam pobyć kilka godzin, spotkać innych ludzi, porozmawiać, a teraz nie będzie tej możliwości. Jest ciężko.

Muszę Ci powiedzieć, że jak sobie myślę, że ktoś w tym wyjątkowym czasie będzie siedział sam w domu, to mi rozdziera serce. Są telefony, jest zaawansowana technologia, ale…
Ale to nie jest to samo. Trzeba też wziąć pod uwagę, że większość osób starszych nie jest za pan brat z technologią. Teoretycznie seniorem w Polsce zostaje się po ukończeniu 60. roku życia. Takie osoby są jeszcze często aktywne zawodowo i np. pani, która była księgową, musiała na pewnym etapie swojej kariery zacząć obsługiwać komputer, więc ona w miarę ogarnia technologię. Natomiast osoby 80+, które są samotne, nie mają rodziny ani bliskich, nie miały możliwości nauczenia się korzystania z technologii. Jeśli ktoś potrafi ogarnąć Skype, to super, bo ma namiastkę tego, że może kogoś zobaczyć. Większość niestety takiej możliwości nie ma.

Dostrzegasz zmiany w zachowaniu osób starszych na przestrzeni ostatnich miesięcy?
Na pewno seniorzy obawiają się bardziej o zdrowie. Jak wiadomo, mają różne swoje dolegliwości. W rozmowach z nami narzekali na utrudniony dostęp do przychodni i lekarza. Pani Basia mówiła, że bardzo długo walczyła o szczepionkę na grypę. Była w kilku przychodniach i po maratonie po Warszawie, udało jej się zaszczepić. Wiem, że dużo osób narzeka na godziny dla seniorów, twierdząc, że to fanaberia. Ale ja uważam, że to jest świetnie rozwiązanie. Seniorzy są różni. Na przykład moja 93-letnia pani Danusia nie chodzi do sklepu. Zakupy zazwyczaj robi jej sąsiadka lub ja jej coś podrzucę. Korzysta z różnych pomocowych organizacji. Ale np. pani Basia cieszy się na każde wyjście do sklepu. W godzinach dla seniorów nie ma tłumów, to jest czas dla nich. Wówczas seniorzy naprawdę mniej się obawiają o swoje zdrowie.

Boją się tego, co będzie jutro?
Z każdej strony słyszą, że to oni są grupą najbardziej narażoną, która powinna być najbardziej chroniona. Kiedy słyszą, że szpitale są przepełnione, a w związku z pandemią najwięcej umiera osób starszych, są przerażeni i boją się o siebie. Starają się uważać, a wiadomo, że jest to trudne. Każdy z nas ma potrzebę przebywania z drugim człowiekiem. Kontaktu z kimś. Mówi się o tym, że samotność jest teraz chorobą cywilizacyjną. W dużej mierze dotyka osoby starsze.

Ostatnio przeprowadzałam wywiad z panią psycholog, która powiedziała mi, że z samotności można umrzeć.
Tak, zgadzam się z tym. A wielu seniorów jest naprawdę samotnych. Jeśli mamy samotną sąsiadkę za ścianą, to warto zapytać, czy nie potrzebuje czegoś albo powiedzieć jej o różnych organizacjach, które wspierają osoby starsze. Jest coś takiego jak Krajowy Instytut Gospodarki Senioralnej. Oni zrobili fajną kampanię, wypuścili plakaty i ogłoszenia, które można wywiesić na klatce na zasadzie "Cześć, jestem Ula. Tu mój numer telefonu. Gdyby Państwo potrzebowali pomocy, proszę do mnie zadzwonić". Niezwykle cenna jest uważność na drugiego człowieka, żeby zatrzymać się przy kimś, kto jest samotny, a żyje obok nas.

Źródło: Archiwum prywatne

Często obawiamy się też prosić o pomoc.
Teoretycznie jesteśmy jednostką społeczną, która potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem, ale mamy też coś takiego, że boimy się prosić o pomoc. Dla wielu osób to wstyd, bo ktoś może pomyśleć, że nie dajemy rady, mamy problemy… Warto tutaj też zwrócić uwagę na różnicę między seniorami w małych i dużych miastach.

W miejscach bardzo rozwiniętych kwestie pomocowe są na wyciągnięcie ręki, ponieważ działa więcej fundacji, stowarzyszeń, organizacji pozarządowych. Ale w mniejszych miastach czy w wioskach tego brakuje. Moja babcia mieszkała w bardzo małej wiosce na Warmii i jak zaczęła mieć problemy z pamięcią, to jej córka wzięła ją do siebie. Ona jest starsza, tam nie miał się nią kto zająć. Wszyscy młodsi wyjechali do pracy. Moja druga babcia, która zmarła w zeszłym roku, mieszkała na wiosce, gdzie do tej pory przyjeżdża sklep. Do miasta jest 19 km, do najbliższego sklepu jest 9 km i tam w każdym domu mieszkają tylko osoby starsze. Każdy jest zdany na siebie.

Sporo jest też osób starszych, nawet należących do Stowarzyszenia mali bracia Ubogich, którzy mają rodziny, ale nie utrzymują z nimi kontaktów. Z różnych względów.
To jest kolejna rzecz. Opieka nad osobą starszą jest bardzo wymagająca i obciążająca psychicznie. Co innego jak masz dom wielopokoleniowy, ale ile w dzisiejszych czasach jest domów, w których mieszka kilka pokoleń? To jest namiastka. Kiedy chodziłam na szkolenia z wolontariatu, mieliśmy dużo ciekawych wykładów. Pamiętam, że jedna z pań, która prowadzi prywatny ośrodek opieki nad seniorami, opowiadała nam, że ludzie żyją w przeświadczeniu, że lepiej, żeby senior był w domu sam niż mieszkał w domu starców.

Dlaczego?
Dom starców jest naznaczeniem. Pojawia się czerwona lampka i myśli, że senior zostanie przykuty do łóżka albo zostanie nafaszerowany lekami. Nie wiem, może kiedyś tak było, ale w dzisiejszych czasach poziom opieki nad seniorami jest wysoki. Są placówki, które specjalizują się w konkretnych schorzeniach, są dostosowane zajęcia, są inni ludzie, z którymi mogą przebywać podopieczni. To nie jest nic złego.

Jakie jest nastawienie seniorów w obecnej sytuacji?
To jest zawsze kwestia bardzo indywidualna. Są seniorzy bardziej pogodni, którzy szukają więcej pozytywów. Ale są też tacy, którym trudno zachować pogodę ducha. Moja 93-letnia pani Danusia w ogóle nie wygląda na swój wiek. Często mówi do mnie: "Ula, jakoś to będzie przetrwamy to. Przyjdziesz do mnie, pogadamy". Pani Basia jest bardziej nostalgiczna. Jak do niej dzisiaj zadzwoniłam, powiedziała: "Super, że do mnie dzwonisz, bo od dwóch dni nikt do mnie się nie odezwał. Nawet jedna osoba".

Pani Danusia cieszy się ze wszystkiego. A pani Basia bardziej potrzebuje uwagi, częstszego kontaktu. Ona też przed pandemią wychodziła ze mną do teatru, czy na spotkania z autorami książek. Kiedyś kupowała gazety i sprawdzała, gdzie i kiedy dzieje się coś ciekawego. Nie korzysta z internetu, więc radziła sobie w ten sposób. Teraz tego wszystkiego nie ma i czas spędza głównie w domu, dlatego pandemia dotknęła ją dużo bardziej niż panią Danusię.

Mam wrażenie, że od marca bardziej straszy się seniorów niż edukuje nas, jak powinniśmy się w tej trudnej sytuacji zachować?
Bardziej skupiam się na pozytywnych aspektach. W Polsce działa naprawdę dużo organizacji pomocowych. Wystarczy się zgłosić do urzędu gminy i oni poinformują, kto działa w najbliższej okolicy i mógłby udzielić wsparcia.

Na pewno w różnych mediach mówią o Solidarnościowym Korpusie Wsparcia Seniorów. Media mogłyby pokazywać tego więcej, ale dla mnie i tak jest fajne to, że telewizja w końcu zwróciła się do osób starszych. Mamy starzejące się społeczeństwo i dla mnie wciąż zaskakujące jest to, że grupa komercyjna to 16-49. A tak naprawdę większość widzów to seniorzy, którzy siedzą w domu i oglądają różne programy.

Jestem zaskoczona, bo znane programy telewizyjne pokazują wolontariuszy, organizacje wspierające osoby potrzebujące. Często widziałam na paskach też numery do organizacji udzielających pomocy starszym. Wydaje mi się, że to jednak idzie w dobrą stronę i fajnie, ze ktoś zwraca na nich uwagę.

Stowarzyszenie mali bracia Ubogich od kilkunastu lat pomaga seniorom w Polsce. Codzienny kontakt, rozmowa telefoniczna, wsparcie emocjonalne, wycieczki, odwiedziny – to tylko niektóre z inicjatyw. Co roku organizowana jest też akcja „Podaruj Wigilię”, dzięki której można ufundować kolację seniorom. W tym roku koszt takiego posiłku wraz z ozdobą świąteczną i upominkiem wynosi 50 zł. Aby pomóc seniorom można też wpłacić dobrowolny datek. W tym roku ze względu na pandemię koronawirusa Stowarzyszenie zrezygnowało z dużej kolacji wigilijnej dla seniorów na rzecz kameralnych spotkań wolontariuszy z podopiecznymi. Bliskość to najpiękniejszy prezent, który można podarować samotnej osobie.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij