fot. Materiały prasowe
Podziel się:
Skopiuj link:

Polska marka Elementy. "Jesteśmy aktualnie w samym oku cyklonu i trzeba się przyzwyczaić, że jedną stałą jest zmiana"

Marta Garbińska-Włodarczyk i Bartosz Ladra, właściciele marki Elementy, jednej z kilku transparentnych polskich firm na rynku o tym, czy wciąż kupujemy na potęgę, czy istnieje w polskiej modzie solidarność i jak wspierać się wzajemnie, kiedy sami jesteśmy w oku cyklonu.

Weronika Płocha: Ostatnio trafiłam na taki cytat dyrektora operacyjnego "Next" – "Nikt nie chce kupować nowych ciuchów, tylko po to, żeby siedzieć w domu. Czy tak faktycznie wygląda branża mody w pandemii? Czy kupujemy mniej, a lepiej? A może nie kupujemy prawie w ogóle, bo nie mamy takiej potrzeby?

Bartosz Ladra, Elementy: Ten cytat trochę zaprzecza ogólnej tendencji, w którą idzie moda już od kilku sezonów - w kierunku rozwijającego się segmentu sport, homewear (domowe ubrania). Wydaje mi się więc, że akurat te segmenty przed koronawirusem się obroniły. Coraz więcej domów mody czy popularnych marek otwiera takie działy u siebie, więc wydaje mi się, że przekonanie o „ciuchach po domu” czyli tych gorszych, odchodzi do lamusa.

Marta Garbińska-Włodarczyk, Elementy: Wszyscy, kobiety i mężczyźni, chcą wyglądać w czterech ścianach dobrze a nie mieć tego "ściachanego" t-shirtu sprzed dziesięciu lat. Dodatkowo teraz ta granica jeszcze bardziej się przesunęła, pracujemy z domu, potrzebne nam są domowo-pracowe stylizacje. Im więcej czasu spędzamy tak a nie inaczej, tym bardziej zmieniają się nasze potrzeby. Zakosztowaliśmy pracy w miękkich i wygodnych ciuchach i nie wrócimy już do garniturów i garsonek.

Ciuchy pewnie będą się sprzedawać, bo ludzie mają potrzeby kupować - zmienia się ich po prostu charakter

Kupujemy teraz jednak mniej spontaniczne i dwa razy zastanawiamy się nad wydatkiem, nie sądzicie? Stawiamy na jakość, nieco odchodząc od sieciówek.

Bartosz: Mnie się wydaje, że to podejście zostało zmienione już dawno temu, daleko przed koronawirusem. Kiedy zakładaliśmy naszą markę pięć lat temu, już widzieliśmy te sygnały zmiany. Za naszymi wyborami, tymi konsumenckimi, stoją jednak jakieś wartości, którymi się kierujemy. W czasach pandemii zainteresowanie polskimi markami rośnie. Taka jest cała narracja w mediach społecznościowych, wspierająca lokalne biznesy. Jadąc na nasz wywiad widziałem gigantyczne billboardy w Alejach Jerozolimskich "bank wspiera polskich przedsiębiorców, przekazaliśmy dużą sumę pieniędzy". Ten komunikat jest częścią właśnie takiej narracji – "my jako Polacy" wspieramy polskie marki, budujemy narodową gospodarkę, niezależnie od tego czy jesteś fryzjerem czy masz jakiś inny zakład a może sprzedajesz ubrania.

Źródło: Materiały prasowe

Marta: Widzę też na różnych grupach facebookowych, że dziewczyny wrzucają rzeczy z sieciówek i pytają czy któraś polska marka ma coś podobnego. W zasadzie w tej sieciówce mogłaby taką sukienkę kupić całkiem tanio, ale woli wydać te pieniądze lokalnie. Chcemy wiedzieć gdzie i kto wyprodukował daną rzecz, z jakiego jest materiału, w jakich warunkach uszyta.

Powiedzcie proszę czy w związku z tym właśnie trendem na lokalność i gospodarczą, empatyczną chęcią wsparcia polskich marek jest Wam, jako marce transparentnej, trochę prościej odnaleźć się w nowych warunkach?

Elementy: Myślę, że tak, a to wynika z tego, że my się wywodzimy z internetu i w sytuacji kiedy świat przełączył się na pracę zdalną i handel internetowy, dla nas było to dosyć naturalne środowisko, na którym się skupiliśmy, bo nie mieliśmy innego wyjścia.

Ok, a co z badaniami, które mówią, że klient chce dotknąć, przymierzyć zanim coś kupi? Jak to się sprawdza w zakupach przez internet?

Elementy: Kiedy mamy lockdown to wiadomo jest siła wyższa. Myślę, że nie jest do końca tak, że klienci rezygnują w ogóle z zakupów poprzez sam fakt, że nie mogą czegoś fizyczne dotknąć. Polskie prawo gwarantuje politykę zwrotów, nie kupisz kota w worku. Wszyscy się dostosowują do nowych realiów. Jasne, że mamy, jak wielu innych, spadki spowodowane Covidem, mniejsze obroty niż w świątecznym grudniu w zeszłym roku. Ludzie mają różne obawy, istnieje cały szereg obostrzeń, sporo osób boi się wyjść. Mamy też mniej pretekstów do odwiedzenia miasta, nie chodzimy do biur.

Marta: Byłam wczoraj u fryzjera i zapytałam go, czy zauważył zmniejszenie liczby klientów w pandemii. Powiedział, że nie jest ich mniej, ale przychodzą rzadziej. Standardowo kobiety farbują włosy co trzy tygodnie, aktualnie chodzą do ulubionego fryzjera raz na dwa miesiące. To taka covidowa specyfika sytuacji.

Bartosz: Ten e-commerce, czyli handel internetowy cały czas się rozwija, chociaż czytałem, że w Japonii jest już takie nasycenie sprzedażą online, że mieszkańcy tego kraju znowu chcą być offline. Człowiek nie jest stworzeniem jednowymiarowym, potrzebuje często doświadczyć czegoś wszystkimi zmysłami. Takie standardy w swoich sklepach stworzyło już wiele lat temu np. Apple, tworząc The Apple Story, miejsce, w którym można było „doświadczyć” marki.

Dużą stratą byłoby, gdyby nagle butki stacjonarne przestały istnieć, bo w wielu przypadkach są to po prostu fajnie stworzone miejsca, w internecie też projektujemy, ale to nie jest to samo.

Czy Wy jako marka macie w planach albo może już działacie w takiej trochę sieci wparcia polskiej branży mody? Dzielicie się wiedzą, robicie promocję?

Elementy: To jest troszkę tak, że nasza perspektywa to jest perspektywa z oka cyklonu i my mając w firmie kilka przypadków Covidu, musimy ostro kombinować, będąc małym brandem, żeby móc ten okres przytrzymać. Trochę jesteśmy skupieni na takim kluczowym celu, żeby się nie cofnąć i żeby przetrwać. Organizowana jest aktualnie taka ciekawa instytucja, która nazywa się inkubator mody w Łodzi. Oni pomagają ludziom, start up'om z branży kreatywnej wystartować. Tam miałem okazję podzielić się podczas jednej z konferencji wiedzą na temat prowadzenia marki transparentnej. To mikroskala, bardziej wypadkowa, ale to też taki a nie inny moment. Wydaje nam się jednak, że wprowadzamy do marki lokalność i bliskość, tak jak w projekcie czapki babci Stefanii. To babcia naszej koleżanki, która od samego początku wakacji siedziała w domu w Kazimierzu i dziergała dla nas czapki na drutach. Ograniczona produkcja, ale piękne emocje za nią idące. Babcia bardzo przeżywa każdą publikację w mediach, którą dzieli się z nią wnuczka, to naprawdę słodkie, a babcie Stefania przeżywa drugą młodość. To jest jedna z wielu akcji, które powstały niezależnie od Covidu.

Źródło: Materiały prasowe

Pytanie czy sięgacie swoimi planami i myślami do tego 2021 roku czy bardziej liczy się to co "tu i teraz"?

Marta: My jesteśmy bardzo tu i teraz. Jeszcze trochę w naszej sferze marzeń jest to, żeby wszystko robić do przodu o pół roku. Trochę mieliśmy taką nadzieję w 2019, że 2020 to już na pewno będzie ten rok, że w ogóle będziemy mieć kolekcję pół roku wcześniej, w zimę będziemy robić lato, w lato zimę i w ogóle.

Bartosz: Absurdalne sytuacje mamy na każdym kroku. Jadę sobie do pracy, słucham radia - prezydent podpisze czy nie podpisze ustawy, wszyscy czekają, pracownicy pytają "pracujemy czy nie pracujemy" mówię "no nie wiem czekamy co zrobi Andrzej". Pół roku po pierwszym lockdownie wszyscy mieli świadomość, że będzie druga, a komunikaty nie były jasne. To powoduje wiele napięć.

Ale - właśnie wypuściliśmy naszą nową kampanię zdjęciową, która w naszym odczuciu jest adekwatna do sytuacji - prawdziwe dziewczyny, nie modelki, odpowiadają na pytania o bliskości, wartościach, których teraz potrzebujemy. Ruszyliśmy też z projektem Relove, czyli oddawaniem używanych ubrań Elementy z powrotem do naszych sklepów. Wiele rzeczy wymyślamy na bieżąco, w myśl "potrzeba matką wynalazku".

Gdybyście mieli w trzech słowach zamknąć wartości 2020, które będą Wam towarzyszyć wciąż w 2021?

Elementy: Sądzę, że byłaby to na pewno uważność i obserwacja. Ludzi, społeczeństwa, człowieka. Im więcej empatii, tym lepiej wszyscy na tym wyjdziemy. Dodatkowo – autentyczność, która przejawia się na przykład tym, żeby przyznać się do błędu albo przeprosić. To też jest taka moim zdaniem duża nauczka z 2020 roku. Dodatkowo jakość, wszystkiego, co robimy. I elastyczność, bo każdy z nas przyzwyczajony był do funkcjonowania w określony sposób, chodził utartymi ścieżkami. A tu co kilka dni, a nawet z godziny na godzinę wszystko może stanąć na głowie. Trzeba się przyzwyczaić do myśli, że jedną stałą jest zmiana.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij