Piękno zaczyna się od pielęgnacji. Jak stworzyć idealną rutynę?
"Skincare" – co tak naprawdę kryje się pod hasłem, z którym kobiety spotykają niemal na każdym kroku? Wydawać by się mogło, że oznacza wyłącznie krótkie momenty spędzane rano i wieczorem przed lustrem. Stworzone w świecie konsumpcjonizmu? Raczej większej świadomości. Można je definiować jako synonim samodbałości, chwili uważności i czasu tylko dla siebie. Chodzi o to, by poczuć się pewniej we własnej skórze, która wymaga specjalnego traktowania – każda w innej formie.
Jesteśmy owładnięte wizją nieskazitelnej cery i trudno się dziwić. Nie chodzi wcale o cuda a realny cel, który można osiągnąć jedynie dzięki wiedzy. W przeciwnym razie to "chodzenie po omacku", które w wielu przypadkach przynosi więcej szkody niż pożytku. Zatem na czym powinna bazować prawidłowa rutyna pielęgnacyjna? Choć może być to zdziwieniem, pewne podstawowe zasady są uniwersalne.
Rutyna pielęgnacyjna krok po kroku
– Przede wszystkim należy pamiętać, że perfekcyjna beauty rutyna składa się z kilku elementów. Po pierwsze, dokładnego i bardzo delikatnego oczyszczenia. Po drugie – tonizacji, a po trzecie – regularnego nawilżenia – zaznacza Agnieszka Kowalska, kosmetolożka i ekspertka marek SOLVERX i mesoBoost.
– Zacznijmy od demakijażu. W tym obszarze warto postawić na bardzo delikatne kosmetyki. Wybór ich rodzaju należy do każdej z nas. Wybierajmy kosmetyki, które zapewniają nam największe poczucie komfortu – czyli rozluźnienie, uczucie świeżości bez wrażenia "naciągnięcia". Do dyspozycji mamy np. pianki, olejki i żele do mycia, a nawet krem micelarny – wymienia.
Ekspertka z dziedziny kosmetologii zauważa, że hitem ostatniego sezonu są produkty do demakijażu na bazie glikolipidów.
– Glikolipidy to środki powierzchniowo czynne, które wykazują wysoką zgodność z naturalnymi lipidami i sprzyjają nawilżeniu skóry. Stanową składnik pierwszego wyboru do demakijażu cery o szczególnych potrzebach, w tym także skóry atopowej czy trądzikowej. Glikolipidy są niekomedogenne – co w oznacza, że "nie zapychają" porów. W przypadku cery ze skłonnością do zaskórników i stanów zapalnych to absolutny must-have – nadmienia.
Kolejnym etapem rutyny pielęgnacyjnej jest tonizacja, która polega na przywróceniu skórze odpowiedniego pH, koniecznego dla prawidłowego rozwoju mikrobiomu.
– Finałem rutyny jest natomiast zastosowanie serum i kremu o przeznaczeniu dostosowanym do potrzeb naszej cery, a więc np. ujędrniających, nawilżających czy przeciwdziałających przebarwieniom. Kolejnym z istotnych filarów perfekcyjnej pielęgnacji twarzy są peelingi, czyli produkty o działaniu eksfoliującym. To must-have beauty rutyny przez cały rok. Oczyszczają i wygładzają skórę, usuwając martwe komórki naskórka i umożliwiając jej regenerację – tłumaczy Agnieszka Kowalska.
Kluczowe jest również regularne pranie ręczników i poszewek na poduszki, szczególnie podczas zmagań z cerą trądzikową. Co więcej? Warto wyrzucić ze swojej kosmetyczki peeling mechaniczny (z drobinkami) i zastąpić go delikatnym peelingiem enzymatycznym, który powinno się stosować mniej więcej raz w tygodniu. Ekspertka przypomina również, by pamiętać o codziennej aplikacji produktów z filtrem UV – bez względu na porę roku.
Zoom na składniki aktywne
Kosmetyki zawierają wiele składników – niektóre są pomocnicze (np. konserwanty, emulgatory, zapachy), ale to właśnie składniki aktywne mają za zadanie działać na skórę w określony sposób. Bez nich kosmetyk byłby tylko ładnym opakowaniem, które nie ma nic wspólnego z realnym działaniem i zadowalającymi efektami.
Ceramidy, peptydy, kwas hialuronowy, kwas azelainowy, retinol – to tylko niektóre składniki aktywne, które przewijają się na półkach sklepowych w drogeriach. Jeśli wiesz, czego konkretnie potrzebuje twoja cera i na co dobrze reaguje, jesteś prawdopodobnie dobrze wyedukowaną szczęściarą. W innych przypadkach warto sięgać po składniki aktywne o najbardziej wszechstronnym działaniu.
– Bezsprzecznie, przez cały rok warto sięgać po kwas laktobionowy, czyli polihydroksykwas (PHA), który jest prawdziwym liderem ukojenia i regeneracji. Inną z jego cennych właściwości jest redukcja popękanych naczynek i rumienia. Świetnie pobudza układ immunologiczny skóry do ochrony i odbudowuje jej warstwę hydrolipidową, a także wykazuje działanie przeciwstarzeniowe oraz przeciwzapalne – wyjaśnia kosmetolożka.
– Witamina C to królowa multifunkcjonalności – jest silnym przeciwutleniaczem, który chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników i opóźnia procesy starzenia. Przyczynia się także do poprawy jej jędrności, ponieważ wspomaga produkcję kolagenu. Działa rozjaśniająco, niwelując szarość cery – opisuje.
Ale witamina C nie jest jedyną witaminą w świecie kosmetologii, na którą warto zwrócić uwagę. Agnieszka Kowalska mówi także o witaminie B7 (biotynie) i B3 (niacynie).
– Biotyna wspomaga produkcję kwasów tłuszczowych, które odpowiadają za jej nawilżenie i elastyczność skóry. Dzięki jej działaniu cera staje się miękka i bardziej odporna na uszkodzenia. Wspiera także proces złuszczania naskórka oraz redukuje stany zapalne. Z kolei niacyna wzmacnia barierę ochronną skóry, chroniąc warstwę hydro-lipidową i działa łagodząco. Pomaga także utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia oraz reguluje wydzielanie sebum – objaśnia ekspertka.