fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

"Nie szczędźmy sobie przytulasów", czyli magia dotyku

Dotyk ma niezwykłe działanie. Buduje i wzmacnia więzi, ale i odporność! Łagodzi stres. Potrzebujemy go do życia, do szczęścia. Jednak w dobie pandemii, zamknięci w czterech ścianach częściej dotykamy smartfonów niż innych osób…

Jestem z rodziny, w której czułościom nie było końca. Im byłam starsza, tym bardziej wydawało mi się nienaturalne czy też niestosowne przytulanie z rodzicami, ale jednak nie mogłam sobie odmówić. W końcu to takie przyjemne! I świetnie pomagało w codziennym funkcjonowaniu, wyrażaniu uczuć. Pomaga nadal. Ilekroć spotykam się z rodzicami czy dziadkami, nie szczędzimy sobie "przytulasów". Zwłaszcza z mamą czy z babcią wykorzystujemy każdy wspólny moment – czeszemy sobie włosy, myjemy plecy, masujemy się. Okazuje się, że miałam (i mam) dużo szczęścia, bo potężna dawka czułości to świetny kapitał – wspiera odporność, samoakceptację, uczy funkcjonowania w społeczeństwie, jak i ma wpływ na naszą inteligencję! Otóż w fazie niemowlęcej dotyk sprzyja wytwarzaniu połączeń między neuronami, co jest bardzo istotne właśnie w rozwoju inteligencji.

Życiodajny dotyk

Generalnie nie da się jednak wygłaskać na zapas. Potrzebujemy czułego dotyku na co dzień, niezależnie od wieku, aby mieć dobre samopoczucie i cieszyć się zdrowiem. Kiedy ktoś nas przytula, masuje po plecach czy gładzi po policzku, nasz mózg uwalnia takie substancje chemiczne jak dopamina, serotonina, endorfiny czy oksytocyna. Świetnie wpływają one na nasz nastrój, pomagają walczyć ze stresem – największym wrogiem naszego systemu immunologicznego, a także wpływają na to, co myślimy o dotykającej nas osobie, budują zaufanie między nami, więzi (za to odpowiada głównie oksytocyna).

Wszystko to dzięki cudownemu zmysłowi dotyku, który rozwija się jako jeden z pierwszych w życiu płodowym człowieka. Wiąże się on z reaktywnością naszej skóry. A jest ona niezwykłym narządem, który ma powierzchnię od 1,5 do 2 m²! Znajduje się w niej ponad 70 milionów receptorów, dzięki którym odczuwamy dotyk, temperaturę, ból czy przyjemność. Oczywiście są miejsca generalnie mniej lub bardziej wrażliwe na naszym ciele, w zależności od unerwienia, jak i od indywidualnych predyspozycji każdego z nas.

Według terapeutki rodzinnej Virginii Satir aby przeżyć, potrzebujemy czterech uścisków dziennie. Do tego, by czuć się dobrze – 8 przytuleń dziennie. Aby się rozwijać – 12. Są jednak i takie badania, które mówią nawet o 20 czy 30 głaskach czy też uściskach. Bez wątpienia – im więcej, tym lepiej. Tego nie można przedawkować. I ma to same korzyści. Oczywiście jeśli jest to czułość, którą akceptujemy, której chcemy i godzimy się ją przyjąć. Są przecież takie momenty, kiedy nie mamy ochoty, by ktokolwiek nas dotykał. Ale są i takie chwile, że kiedy ktoś nas weźmie w ramiona (czy nawet sami siebie pogładzimy po skórze), to od razu robi nam się nieco lepiej, problemy przestają wydawać się nie do pokonania, odzyskujemy energię, by stawić czoła światu.

Dobry dotyk – na przykład regularne przytulanie, głaskanie czy łaskotanie, aktywuje produkcję hormonu szczęścia, czyli serotoniny. Stąd dobre samopoczucie. Pojawia się również dopamina, która obniża poziom kortyzolu, a co za tym idzie redukuje napięcia, stres, ból i wpływa na nasze zadowolenie. Spada przy tym ciśnienie krwi i poziom cukru. Wyciszamy się. Nic dziwnego, że regularne głaski mogą więc wpłynąć pozytywnie nie tylko na nasz humor, ale i generalnie na zdrowie, na odporność. Poza tym doświadczanie bliskości – wyrażanej między innymi przez bliski kontakt fizyczny, skóra do skóry, sprzyja zdrowieniu! Wszystko to potwierdzają wyniki badań, które przeprowadzono w Instytucie Badań nad Dotykiem w Miami. Idealnie byłoby codziennie przyjąć dawkę czułości, zwłaszcza po pełnym wyzwań, stresującym dniu. Może to być czułość, którą fundujemy partnerce czy partnerowi, dziecku, rodzicom czy przyjaciołom. Wzięcie w ramiona, masowanie stóp, masaż karku... Trzeba przy tym podkreślić, że dotykanie powoduje wytwarzanie hormonów szczęścia zarówno u dotykanej osoby, jak i dotykającej – dla obu jest przyjemne i wiąże się z benefitami.

Bliskość w praktyce

Bycie blisko z innymi osobami, czułe ich dotykanie, masowanie wprowadza nasze relacje na bardziej intymny, głęboki poziom. Sprzyja to poczuciu bycia akceptowaną lub akceptowanym. Wspomniana oksytocyna, nazywana hormonem miłości, buduje silne przywiązanie między ludźmi. To właśnie ona sprzyja więzi rodziców z niemowlakiem czy temu, że teoretycznie obcy ludzie zakochują się w sobie i nie widzą poza sobą świata. To właśnie słynna chemia. Chemia, która sprawia, że nasze związki trwają, są stabilne, że jest nam ze sobą dobrze i nie pojawiają się większe konflikty. Kiedy jednak zaczyna brakować czułości, to relacje się ochładzają, pojawia się dystans. I to zarówno jeśli chodzi o związki miłosne, jak na przykład kontakty dzieci z rodzicami. Poza tym naszymi gestami możemy często wyrazić o wiele więcej niż słowami, są więc one także istotne w międzyludzkiej komunikacji.

Bywa jednak, że unikamy kontaktu cielesnego, bo obawiamy się, że ktoś uzna, że stoją za nim seksualne intencje. Tymczasem, jak podkreślają specjaliści, są różne rodzaje dotyku – dotyk dotykowi nierówny, choć każdy "dobry" aktywuje jakąś przyjemność. Według dr Patti Britton możemy mówić o dotyku towarzyskim, socjalnym – wykorzystywanym np. do przekazania uznania, sympatii. Jest też dotyk profesjonalny, leczniczy, w przypadku którego przyjemność jest dla biorcy, a osoba dająca ma wykonać zabieg terapeutyczny a nie dostarczyć sobie przyjemności. Następnie wyróżniamy dotyk sensualny – nastawiony na zmysły i ich pobudzanie. Potem erotyczny – ale jeszcze nie seksualny, ma na celu podnoszenie tętna, wprowadza w erotyczną atmosferę. W końcu dochodzimy do dotyku seksualnego, którego intencją jest seksualna rozkosz, orgazm.

Swoją drogą, często nie doceniamy erotycznej i seksualnej roli dotyku, nie wykorzystujemy jego potencjału. Wydaje nam się, że dotykanie może być dobre co najwyżej na rozbieg przed seksem właściwym, za który uznajemy penetrację czy szerzej – stymulację genitaliów. Ewentualnie praktykujemy pieszczoty po seksie. I wspaniale, ale dotyk może być równoprawną częścią seksu. Dotykać można się na naprawdę różne sposoby po najrozmaitszych częściach swoich ciał, masować, miziać, dociskać – sprawdzać, co nam się podoba, odkrywać nowy erotyczny potencjał i zafundować sobie wręcz dotykową ucztę.

Głód dotyku

Dotyk jest więc nie do przecenienia na różnych poziomach. Nie wydaje się przesadą stwierdzenie, że jest on nam, ludziom, po prostu potrzebny do życia. Niestety wiele osób wraz z wiekiem "wyrasta" z przytulania, głaskania i tym podobnych aktywności. Niektórzy w ogóle nie zostali takiej czułości nauczeni w domu. Inni boją się bliskości. Kolejni nie akceptują swojego ciała, nie dotykają go sami i nie chcą przyjąć również cudzego dotyku. W XXI wieku bez wątpienia na nasz głód dotyku wpływa również rozwój technologii, to, że coraz bardziej nasze kontakty przenoszą się do sieci, stają się mniej namacalne. Częściej dotykamy ekranów naszych smartfonów niż gładzimy skórę partnerki czy partnera lub naszych dzieci. Ale ludzkiego dotyku nie da się zastąpić. Nasze ciało o niego woła. Może zacząć boleć czy niedomagać w inny sposób – sygnalizując potrzebę większej uważności wobec niego. Chodzimy wtedy na masaże, na różnego rodzaju zabiegi na skórę, do fryzjera, dzięki czemu choć trochę zaspokajamy potrzebę dotyku.

W tym roku szczególnie może brakować nam bliskości. Korzystanie z wyżej wymienionych usług bywa utrudnione. Przede wszystkim jednak izolujemy się od rodziny i przyjaciół, dbając o ich zdrowie, jak i swoje. Ale brak możliwości przytulenia ukochanych rodziców czy dziadków wzmaga tęsknotę mimo możliwości odbycia wideorozmowy. Trudno przekazuje się emocje na odległość. I choć z jednej strony minimalizujemy ryzyko zarażenia się koronawirusem, to z drugiej – dla naszego zdrowia psychicznego, jak i fizycznego brak bliskich kontaktów jest niekorzystny. Obecny głód dotyku sprawia, że ludzie pytani o to, co zrobią, kiedy pandemia się skończy, bardzo często deklarują, że odwiedzą wreszcie swoje ukochane osoby i porządnie je wyściskają.

Nie dziwi mnie zatem, że słyszę wśród znajomych, że wiele i wielu z nich właśnie w dobie pandemii zaczęło się mimo wszystko umawiać poprzez aplikacje do randkowania. I wcale nie chodziło im o seks, a przynajmniej nie tylko. Spragnieni byli długiego przytulania, ciepłego dotyku dłoni na nagiej skórze, obejrzenia serialu pod kocem w czułych objęciach, wymieniając ciepło, dobrą energię i aktywując hormony szczęścia. I nawet jeśli były to jednorazowe spotkania, to udawało się oswoić obcość i wymienić czułościami. Co jest kolejnym dowodem na to, że trudno jest zastąpić ludzki dotyk i że jego potrzeba jest naprawdę duża a my jesteśmy gotowi zaspokoić ją mimo wszystko.

Oczywiście można i warto praktykować również autodotykanie, masowanie, głaskanie, które oswaja z własnym ciałem, pomaga nawiązać z nim kontakt, przynosi ulgę i przyjemność. Pomaga też ciało zaakceptować – przekonujemy się dosłownie na własnej skórze, że niezależnie od tego, jak wygląda nasze ciało, to właśnie ono pozwala na odczuwanie rozkosznych bodźców. Taka autopraktyka sprzyja także otwieraniu się na kontakty cielesne z innymi ludźmi, zwłaszcza jeśli mamy z tym z różnych powodów problem.

Bliskość nie tylko w te święta

Wobec tego wszystkiego wydaje się, że najlepszym, co można podarować sobie i najbliższym, jest czuły dotyk. Zastanów się, kiedy ostatni raz miałaś lub miałeś okazję podotykać własne ciało, tak po prostu, dla przyjemności. Jak często dotykasz innych, a oni ciebie? Oczywiście na chwilę obecną najbezpieczniej praktykować tego typu bliskość z osobami, z którymi mieszkamy pod jednym dachem i w sytuacji, kiedy wiemy, że na pewno jesteśmy zdrowi. Nie szczędźmy sobie wtedy uścisków i głasków. Niech nie będą zarezerwowane tylko na powitanie i pożegnanie. Więcej wolnego czasu w święta warto wykorzystać właśnie na serdeczne fizyczne bycie blisko, a nie tylko obok siebie. Bliskość nie jest dana raz na zawsze, trzeba o nią dbać przez cały czas!

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij