fot. Archiwum prywatne
Podziel się:
Skopiuj link:

Nick Littlehales - człowiek, który usypia Cristiano Ronaldo

Śpi tylko w świeżej pościeli. Do sypialni nie wchodzi z telefonem i używa tradycyjnego budzika. Brzmi trochę jak lata 90.? Nic bardziej mylnego! Cristiano Ronaldo, dbając o swój sen, zatrudnił specjalnego trenera, który w swojej dziedzinie nie ma równych – poznajcie Nicka Littlehalesa, który pomaga zasnąć nie tylko CR7, ale również Davidowi Beckhamowi.

Jeden baran, dwa barany…

Sen to nie tylko konieczność, ale i rytuał, jak zapewnia trener snu Nick Littlehales. To synonim regeneracji, naładowania baterii na kolejny dzień i wyciszenia organizmu. Z tym ostatnim największy problem mają piłkarze, którzy przy okazji każdego meczu przeżywają ogromne emocje, z którymi trudno potem sobie poradzić. Ten sam problem dotyczyć może wielu osób, które prowadzą nocny tryb życia lub żyją w ciągu dnia na wysokich obrotach.

Wyobraźcie sobie, że stoicie na murawie podczas meczu o wszystko lub finał Ligii Mistrzów. Sędzia decyduje, że mecz rozstrzygną rzuty karne. Miliony widzów przed telewizorami, pełne trybuny – jedni skandują twoje imię, drudzy buczą – jesteś tylko ty, piłka i bramka. Uderzasz, wszyscy wstrzymują oddech. Jeśli się uda - euforia, jeśli nie - nagłówki gazet na całym świecie będą rozpisywać się, jak fatalny błąd popełniłeś.

Takie sytuacje dla Cristiano Ronaldo i wielu innych piłkarzy to codzienność. Nic więc dziwnego, że emocje, z którymi się zmaga, znajdują ujście już na boisku, a później w sypialni. Podobne sytuacje – być może nie tak często jak CR7 i nie w takich okolicznościach – zdarzają też zwykłym śmiertelnikom. Zmiana pracy, kłótnia z żoną, problemy finansowe, choroba lub śmierć – to sytuacje pełne napięcia i stresu, z którymi każdy musi sobie poradzić.

- Kiedy byłem dzieckiem i mieszkałem w Lizbonie, płakałem prawie codziennie. Dziś płaczę ze szczęścia albo ze smutku. Zostało mi jeszcze mnóstwo łez... Dobrze jest płakać. Płacz jest częścią życia – wspominał dzieciństwo Cristiano Ronaldo. Dziś wie, jak radzić sobie z emocjami. Znalazł odpowiedź, idąc tropem Davida Beckhama. Zatrudnił Nicka Littlehalesa, trenera snu.

Źródło: Getty Images

Śpij tak dobrze, jak Ronaldo!

Dorota Mielcarek: Dobrze dziś spałeś?

Nick Littlehales: Jak zwykle, 4 cykle po 90 minut. Większość ludzi na świecie odpowiedziałaby, że 6 godzin.

DM: Trochę krótko, prawda?

NL: Spodziewałem się tego. 8 godzin to pewien utarty schemat, który nijak ma się do rzeczywistości. W ciągu dnia będę miał 20-minutowe drzemki. Pewnie dwie.

DM: Drzemki w ciągu dnia? Kto ma na to czas?

NL: Każdy powinien mieć. Drzemki są obowiązkowe! Nie trzeba wówczas zasypiać, wystarczy się zrelaksować i wyciszyć.

DM: Sportowcy, tacy jak Ronaldo też mają drzemki?

NL: U sportowców ciężko jest wypracować stałe pory snu, mają mecze w różnych strefach czasowych. Oni chcą być maksymalnie wydajni, dlatego skutecznie wykorzystują sen. W świecie sportu mówimy o maksymalnej regeneracji.

DM: Czyli jak śpią sportowcy?

NL: Musiałbym to pokazać. To pozycja embrionalna z założonymi rękami. Bez poduszki. Jeśli odpowiednio ułożysz ciało, nie potrzebujesz jej.

DM: Ręce składamy jak Dracula?

NL: Prawie. (śmiech)

DM: To gdzie śpimy, ma znaczenie?

NL: Oczywiście! Łóżko musi być odpowiednio duże i wygodne. Dobry materac dopasuje się do ciała. Światło powinno być maksymalnie przygaszone i najważniejsze: to strefa bez smarfona i czytania wiadomości przed pójściem spać. Telefon powinien być poza sypialnią, a budzić powinien nas dźwięk tradycyjnego budzika, żebyśmy chwilę po przebudzeniu nie świecili sobie ekranem w twarz. Pobudka jest równie ważna, co zasypianie.

DM: Nie sądziłam, że to takie ważne.

NL: Większość osób po prostu idzie spać i nie myśli o regeneracji na 100 proc. A powinni to robić!

Źródło: Getty Images

8 godzin snu to mit

8 godzin snu na dobę jest mocno zakorzenione w naszej świadomości. Nick Littlehales wraz z innymi trenerami snu przeprowadzili badania, z których wynika, że optymalnym czasem snu dla człowieka są cykle po 90 minut. Powinniśmy zatem spać 6 lub 9 godzin, pamiętając chociaż o jednej 20-minutowej drzemce w ciągu dnia.

Najwięcej trenerów snu jest w Wielkiej Brytanii, trudni się tym co czwarty psychoterapeuta, robiąc specjalne kursy, najczęściej prowadzone przez Nicka Littlehalesa. W Polsce nie ma takich osób, a Polacy najczęściej szukają pomocy w Ośrodku Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, gdzie specjaliści, tacy jak dr Wojciech Jernajczyk czy dr Michał Jarkiewicz, podejmują pacjentów z zaburzeniami rytmu okołodobowego czy bezsennością. Są to specjaliści, którzy odbyli szkolenia z medycyny snu za granicą i warto im zaufać. Kolorowych snów – bez poduszki i smartfona!

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij