"Moda może mówić o wartościach" – mówi profilerka Natalia Hofman
Ewa Podsiadły-Natorska: Biżuteria to według pani tylko ozdoba czy coś więcej?
Natalia Hofman: Myślę, że i to, i to. Jest to na pewno dekoracja podkreślająca nasz styl, urodę, nastrój, natomiast dla mnie rodzaj biżuterii stanowi źródło informacji o człowieku.
Jakiej?
Na przykład takiej, że jeżeli ktoś nosi biżuterii niewiele albo jest to biżuteria bardzo delikatna, to taka osoba postrzegana jest jako ktoś skromny, kto nie lubi się wyróżniać, zwracać na siebie uwagę. Jest zachowawcza, jeśli chodzi o wygląd. Taka osoba chciałaby w określonych sytuacjach się schować, choć nie jest to regułą, bo minimalizm w kwestii doboru biżuterii może też oznaczać kogoś, kto stawia na naturalność.
Ma to potem odzwierciedlenie w faktycznych cechach charakteru?
Tak. Analiza z wyglądu polega na tym, żeby patrzeć na człowieka jako na całość. Patrzymy więc nie tylko na biżuterię, ale też na styl, rodzaj dodatków, ich ilość. Przed pandemią razem z koleżanką przeprowadziłam bardzo ciekawe badania. Najpierw analizowałyśmy ludzi z wyglądu, a później konfrontowałyśmy tę analizę z wypowiedziami uczestników naszych badań. Okazało się, że mamy 98 proc. zgodności.
Uczestniczy też pani w profilowaniu kandydatów w procesie rekrutacyjnym. Na czym to polega?
Zazwyczaj szkolę rekruterów; tłumaczę im, na co zwrócić uwagę, dobierając kandydatów, po czym rozpoznać, że kandydat jest uczciwy, szczery, jak go oceniać itp. W innej opcji uczestniczę w rekrutacji jako obserwator, od czasu do czasu zadając pytania. Moja praca polega wtedy na tym, że przygotowuję portret psychologiczny kandydata. W takim portrecie umieszczam informacje np. dotyczące tego, jak dana osoba się prezentuje, jakie może mieć predyspozycje, jaki preferuje styl pracy – czy jest niezależna, czy woli zorganizowaną strukturę. Czasem mam możliwość przeanalizowania próbki podpisu kandydata, więc opieram się wtedy na grafopsychologii. Do tego bardzo dużo mówi oczywiście mowa ciała.
Wróćmy do stylu. Co zwykle rzuca się pani w oczy u kandydatów podczas rozmów kwalifikacyjnych?
Przede wszystkim wciąż istnieje stereotypowe podejście, że na rozmowę rekrutacyjną trzeba przyjść ubranym zachowawczo, tzn. biała koszula, ciemne spodnie, ciemna spódnica, marynarka, żakiet. Widzę, że kandydaci – zwłaszcza starsi – obawiają się wyrażać siebie poprzez strój. Natomiast w przypadku młodszego pokolenia jest już więcej luzu. W tej grupie wiekowej coraz śmielej odsłaniane są tatuaże czy kolczyki w różnych miejscach.
I to jest okej?
Oczywiście, choć nie ukrywajmy, są pracodawcy, którzy tego nie uznają, ale lepiej omówić to już na rozmowie kwalifikacyjnej. Obserwuje się ponadto, że w zawodach kreatywnych takich jak marketing, reklama, PR jest to wręcz cenione, że kandydat potrafi wyrazić siebie poprzez wygląd. U kreatywnych mężczyzn np. częściej widzę kolorowe krawaty i kolorowe skarpetki lub barwne dodatki.
A co pani sądzi o tym, jak ktoś idzie pod prąd w kwestii stylu? Miesza złoto ze srebrem, koronki ze sztucznym futrem – i nie mówię tylko o rozmowie kwalifikacyjnej.
Pewnie, że można sobie na to pozwolić. Poza tym wszystko jest pewnego rodzaju informacją. Jeśli mamy podążać za analizą z wyglądu, która opiera się na psychoanalizie, to moglibyśmy powiedzieć, że w zależności od momentu w naszym życiu dobieramy taki rodzaj ubioru, który pasuje do naszego aktualnego nastroju. Myślę, że większości osób – szczególnie kobietom – zdarzył się taki dzień, że przygotował/a sobie wieczorem strój "na jutro", a rano postanowił/a założyć coś zupełnie innego. U kobiet wiele zależy również od dnia cyklu. To zupełnie normalne, że nagle chcemy ubrać się w coś bardziej stonowanego, otulającego albo wręcz przeciwnie – mamy wspaniały dzień i chcemy błyszczeć.
Moda na określoną biżuterię czasem przemija?
Są rzeczy sezonowe, ale one często wracają; widać to zwłaszcza po tym, co zakłada na siebie młodzież. Modne kiedyś chokery noszone wokół szyi znowu są na topie. Przychodzą mody "z ekranu" albo "z internetu". Ludzie noszą przeróżne rzeczy, ale to też pokazuje, że moda może mówić o wartościach. O tym, w co ktoś wierzy, czym się interesuje, co jest dla niego ważne. Chodzi np. o symbol nieskończoności, krzyżyk albo słowo "wdzięczność" noszone na łańcuszku. One wiele nam mówią o danym człowieku.
Zwróciłam uwagę, że do łask wracają broszki.
O tak. Jest coraz więcej broszek barwnych, motywem związanych z przyrodą; w kształcie ptaków, motyli. A przy tym ptaki, pamiętajmy, są symbolem wolności, więc to dodatkowy komunikat. Znika też cezura wieku – nie jest już tak, że broszkę przypisuje się stereotypowo wyłącznie starszym pokoleniom. I to, że biżuteria nie ma wieku, jest świetne. Ja bardziej zwracam uwagę – np. w procesie rekrutacji – czy biżuteria jest spójna z daną osobą. Czy dana osoba i biżuteria "do siebie pasują".
Jakie są teraz obowiązuje trendy biżuteryjne?
Obecnie panuje moda na kryształy, minerały, kamienie, powrót do natury. Jednak zawsze aktualnym trendem w stylu i biżuterii jest to, aby podążać za sobą i nosić rzeczy, które nam pasują – a nie dlatego, że są modne i noszą je inni. Z jednej strony widzę, że kobiety coraz bardziej chcą błyszczeć, wyróżniać się. Mężczyźni także. Z drugiej strony znam sporo osób, które nie noszą żadnej biżuterii i czują się z tym świetnie. Ewentualnie jest to tylko obrączka, bo taki styl lubią.