fot. Materiały WP
Podziel się:
Skopiuj link:

Masaże twarzy zamiast botoksu? "Inspiracja płynie z Japonii"

- Klientki przychodzą do gabinetu z konkretnymi oczekiwaniami. Chcą poprawić owal twarzy, ujędrnić skórę, zredukować napięcia, unieść policzki czy powieki, ale bez ingerencji medycyny estetycznej. I bardzo często udaje się to osiągnąć - mówi Agnieszka Żywuszko-Król, terapeutka manualna twarzy.

W ostatnich latach masaże twarzy robią prawdziwą furorę. Wiele kobiet zaczyna powoli rezygnować z zabiegów medycyny estetycznej na rzecz naturalnych, nieinwazyjnych metod dbania o urodę, co jest zauważalne nie tylko w mediach społecznościowych, ale przede wszystkim w gabinetach profesjonalnych terapeutów manualnych.

- Jeszcze kilka lat temu masaż twarzy kojarzył się głównie z kosmetycznym zabiegiem - delikatnym głaskaniem wykonywanym przy okazji aplikacji maseczki czy kremu. Obecnie mamy do czynienia z zupełnie innym podejściem. Terapie manualne twarzy to zaawansowane techniki pracy z mięśniami, powięzią, tkanką podskórną i skórą właściwą - mówi Agnieszka Żywuszko-Król.

- Klientki przychodzą do gabinetu z konkretnymi oczekiwaniami. Chcą poprawić owal twarzy, ujędrnić skórę, zredukować napięcia, unieść policzki czy powieki, ale bez ingerencji medycyny estetycznej. I bardzo często udaje się to osiągnąć. Dobry terapeuta manualny twarzy potrafi odpowiednio dobrać technikę i pracować z twarzą w sposób naturalny, ale skuteczny - dodaje ekspertka.

"Inspiracja płynie z Japonii"

Choć masaże twarzy, które mają na celu nie tylko poprawę wyglądu, ale i samopoczucia, dopiero od niedawna zdobywają zainteresowanie w Polsce, na świecie są stosowane już od lat. Jak tłumaczy Agnieszka Żywuszko-Król, głównym kierunkiem, na który należy spojrzeć, jeżeli chodzi o pochodzenie masaży twarzy, jest Japonia.

- Ogromna inspiracja płynie z Japonii, gdzie pielęgnacja twarzy to nie szybki zabieg, a codzienny rytuał. Tam od pokoleń praktykuje się wieloetapową pielęgnację, łączoną z masażami i bardzo świadomym podejściem do ciała. Kobiety w Azji od dawna korzystają z technik manualnych, by pobudzić krążenie, zniwelować napięcia i ujędrnić skórę w naturalny sposób - zauważa.

To z Japonii wywodzi się m.in. kobido, które jest jednym z najczęściej wybieranych masaży przez klientki.

- To jeden z najbardziej rozpoznawalnych rytuałów masażu twarzy na świecie, który łączy techniki liftingujące, drenujące i relaksujące. Poprawia jędrność, pobudza krążenie, wygładza rysy i przywraca twarzy naturalny blask. Dla wielu moich klientek to pierwszy kontakt z masażem twarzy - i najczęściej nie ostatni - oznajmia Żywuszko-Król.

Wśród jej stałych klientek prawdziwą "furorę" robi jednak tzw. facelifting, czyli masaż mięśniowo-powięziowy.

- To technika, która działa znacznie głębiej - pracujemy bezpośrednio na mięśniach i powięziach twarzy. Taki masaż nie tylko modeluje rysy, ale także regeneruje tkanki, niweluje napięcia i daje bardzo trwałe efekty. Kobiety często mówią, że czują, jak ich twarz dosłownie się "podnosi", jakby zaczęła lepiej funkcjonować. To nie tylko poprawa wizualna - to prawdziwa praca z ciałem - tłumaczy.

Jak dodaje, w ostatnim czasie coraz większą popularnością cieszy się także jeszcze jeden masaż - koreański.

- To masaż Korugi. Modelujący, pozwalający na korektę owalu twarzy, uniesienie policzków czy powiek - mówi Agnieszka Żywuszko-Król.

"Dosłowne modelowanie twarzy"

Z jakim wyznaczonym celem przychodzą do gabinetów terapeutek klientki? Według Agnieszki Żywuszko-Król, jest to przede wszystkim zachowanie młodego wyglądu.

- Ale również poprawa stanu skóry czy rozwiązanie konkretnych problemów. Klientki często mówią o "chomikach", podwójnym podbródku, bruzdach nosowo-wargowych, lwiej zmarszczce. Czasem są to rzeczy dostrzegalne tylko dla nich, ale pokazuje to, jak dużą wagę przywiązujemy do wyglądu twarzy i jak krytycznie na siebie patrzymy - odpowiada.

- To, co wiele osób zaskakuje to fakt, jak ogromny wpływ na wygląd twarzy mają nasze mięśnie. Przez napięcia, mimikę, stres - mięśnie ulegają przykurczom, co z czasem deformuje rysy i przyspiesza powstawanie zmarszczek. Kiedy pracujemy z tym napięciem, przywracamy równowagę w strukturach twarzy - poprawia się owal, zmniejszają się bruzdy, cera staje się promienna - dodaje.

Skąd aż takie działanie? Jak mówi, masaże twarzy wspomagają pracę układu limfatycznego - niwelują obrzęki i wspierają detoksykację. Oddziałują też na tkankę tłuszczową w warstwie podskórnej, co pozwala na "dosłowne modelowanie twarzy".

- Coraz więcej kobiet dąży do naturalnych metod spowalniania procesów starzenia. I widać, że przynosi to efekty. Mówi się, że dzisiejsze 50-latki wyglądają lepiej niż nasze babcie w wieku 40 lat. To kwestia stylu życia, świadomości, ale i dostępności takich metod, jak masaże - zauważa.

Skuteczne spowalnianie procesów starzenia

Zdaniem Agnieszki Żywuszko-Król, masaże twarzy mogą skutecznie spowolnić procesy starzenia się skóry.

- Masaż poprawia krążenie, dotlenia i odżywia tkanki. Wspiera regenerację komórkową i stymuluje produkcję kolagenu oraz elastyny, co wpływa na jędrność i elastyczność skóry. Działa zarówno na poziomie skóry, jak i struktur głębiej położonych - mówi.

- Duży wpływ na wygląd naszej twarzy mają nasze mięśnie. Mam wrażenie, że dopiero kilka lat temu okazało się - to oczywiście żart, że twarz również ma mięśnie. To one, będąc w chronicznym napięciu, powodują powstawanie zmarszczek i bruzd mimicznych. Jeśli zadbamy więc o odpowiednie rozluźnienie mięśni, zadbamy też o dokrwienie, dotlenienie, a co za tym idzie - odżywienie skóry. To znacznie wpłynie na jej jakość i wygląd oraz spowolni procesy starzenia - tłumaczy ekspertka.

W rozmowie z SO Magazynem podkreśla, że genetyka to jedynie ok. 30 proc. naszego wyglądu. Reszta to styl życia i codzienne nawyki. Aby cieszyć się jednak jak najlepszymi efektami masaży twarzy, kluczowa jest regularność.

- Na początku zalecam serię zabiegów - od 5 do 15, w zależności od wybranych technik masażu, wykonywanych raz w tygodniu lub co dwa tygodnie. Później wystarczy masaż raz w miesiącu, żeby podtrzymać efekty - radzi Agnieszka Żywuszko-Król.

- Często jednak słyszę, że masaże uzależniają, ale w pozytywnym sensie. Kiedy widzimy efekty, czujemy się lepiej, mamy więcej energii i po prostu chcemy to kontynuować. Dla wielu kobiet to stały punkt w grafiku - rytuał, który daje im realne poczucie zadbania o siebie - mówi.

Zapytana o to, w jaki sposób masaże twarzy mają aż tak duży wpływ na skórę, dodaje:

- Dzięki pracy manualnej poprawiamy mikrokrążenie, odżywienie skóry i aktywujemy naturalne procesy regeneracyjne. Z czasem organizm sam zaczyna produkować więcej kolagenu i elastyny, co przekłada się na jędrność skóry. Musimy pamiętać, że nasz organizm ma cudowne właściwości samoregeneracji, a naszym celem jest je wspierać np. poprzez masaż.

Czy potrzebna jest ręka eksperta?

W mediach społecznościowych znajdziemy dziś mnóstwo profili, na których zamieszczane są filmiki ze instruktarzem, jak wykonywać masaże twarzy. Czy możemy jednak z nich korzystać, nie mając podstawowej wiedzy?

- Media społecznościowe to ogromna kopalnia wiedzy, ale trzeba do niej podchodzić świadomie. Dobrze, jeśli mamy choć niewielkie pojęcie o anatomii twarzy i wiemy, jak pracować bezpiecznie. Dlatego oprócz szkoleń dla specjalistów, sama prowadzę również warsztaty dla osób, które chcą nauczyć się automasażu czy podstaw kinesiotapingu - oznajmia Agnieszka Żywuszko-Król.

Mimo dostępu do wielu narzędzi, takich jak płytki gua sha, rollery czy bańki, jej zdaniem najważniejsze przy masażach twarzy są jednak nasze ręce.

- One wystarczą, jeśli wiemy, jak z nich korzystać. Automasaż może być świetnym uzupełnieniem pracy w gabinecie, ponieważ przedłuży efekty, wspierając skórę między zabiegami. Sama stosuję go regularnie. Ale nic nie zastąpi pracy specjalisty - atmosfery, techniki, precyzyjnego podejścia - podkreśla ekspertka.

W rozmowie z SO Magazynem zaznacza także, że przy tym wszystkim należy pamiętać, że masaże twarzy mają działanie nie tylko estetyczne, ale również terapeutyczne.

- Coraz więcej osób zgłasza problemy z napięciem w okolicy szczęki - szczególnie przy bruksizmie. W takich przypadkach bardzo skuteczny jest masaż transbukalny, czyli wykonywany od wewnętrznej strony policzka. Pomaga rozluźnić mięsień żwacza, co wpływa korzystnie zarówno na wygląd twarzy, jak i na ogólny komfort - tłumaczy.

- Praca z czepcem, skroniami czy potylicą może z kolei przynieść ulgę w bólach głowy i migrenach. Zdarza się, że klientki przychodzą po pomoc w przypadku chronicznego napięcia, a "przy okazji" zauważają poprawę rysów twarzy - dodaje.

Podobnie jest w przypadku działania na jakość snu, odblokowania zatok czy chęci wyciszenia i uspokojenia.

- To bardzo kompleksowe narzędzie. Piękne połączenie dbałości o wygląd, zdrowie i dobrostan psychiczny - podsumowuje Agnieszka Żywuszko-Król.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij