fot. WP
Podziel się:
Skopiuj link:

Martyna Gliwińska: Dziecko wszystko zmieniło. Na szczęście na lepsze

Architektka wnętrz, której życie na Instagramie śledzi ponad 50 tysięcy osób. Mama rocznego Kazika, syna Jarosława Bieniuka. Wychowuje go sama. Jej samotne macierzyństwo stanowi wyzwanie, ale czerpie z niego wszystko, co najlepsze. Bez wyrzutów sumienia nie rezygnuje z własnych przyjemności, bo wie, jakie to ważne, by czuć się dobrze. Zawsze może liczyć na wsparcie najbliższych i chętnie z tego korzysta.

To będzie twój pierwszy dzień matki! Jakie emocje temu towarzyszą?

Właściwie mój drugi dzień matki (uśmiech). Kazik urodził się w marcu, więc w ubiegłym roku miałam już swój debiut w tej wyjątkowej dla mnie roli! Pamiętam, ze towarzyszyła mi ekscytacja porównywalna z odebraniem dowodu osobistego w wieku 18 lat. Trochę tak, jak bym wskoczyła na kolejny poziom dojrzałości, a ten dzień był tego oficjalnym przypieczętowaniem.

Mówisz, że macierzyństwo to oznaka dojrzałości dla kobiety. W czym ta dojrzałość się u ciebie przejawia?

Nie twierdzę, że kobiety nieposiadające dzieci są niedojrzałe. Tu chodzi o doświadczenie, które na zawsze zmienia psychikę i mentalność, a co za tym idzie postrzeganie świata. Ja już zupełnie inaczej patrzę na wiele spraw. Z jednej strony złagodniałam i nie gnam tak za nic nieznaczącymi drobiazgami, z drugiej mam instynkt macierzyński, który budzi we mnie zwierzęce moce i chęć do walki o swoje.

Źródło: WP

Czujesz, że rola mamy to spełnienie twoich marzeń?

Jestem spełniona! To na pewno. Nie marzyłam o ciąży ani o dziecku. Ale marzyłam o takim uczuciu stabilizacji, równowagi. Wcześniej ciągle za czyś gnałam. Szukałam szczęście w partnerach, przedmiotach, zawodowej pozycji. Niby wszystko miałam, a ciągle czegoś mi brakowało. Snułam plany, ale nie były one do końca sprecyzowane, ciągle się zmieniały. Wyznaczając cele, szybko traciłam motywację do ich realizowania, bo nie wiedziałam, czy naprawdę tego chcę. Żyłam w zawieszeniu. Dziś jest inaczej i duża w tym zasługa Kazika.

No właśnie wiele mam powtarza, że kiedy pojawia się dziecko, nagle świat zaczyna zmieniać swoje oblicze. Mają siłę do działania, realizowania kolejnych projektów.... Ty też tak czujesz?

Mam wrażenie, że w kobiecie budzi się zwierzęca siła i instynkt przetrwania. Nagle stajemy się mocno sfocusowane na cel i gotowe na wszystko, byle go osiągnąć. Nie dotyczy to tylko kobiet pracujących. Ale obserwując siebie widzę, jak wiele więcej jestem w stanie zrobić, gdy wiem, że od tego jest zależne moje dziecko, a nie tylko ja sama.

Źródło: WP

Kiedy o tym mówisz, zastanawiam się, czy macierzyństwo nie powinno być celem dla każdej kobiety! (uśmiech)

Nie wszystkie kobiety chcą być matkami. Żyjemy w czasach, gdy wartości rodzinne zanikają, należy to powiedzieć wprost. Pęd życia sprawił, dziecko dla wielu kobiet może być przeszkodą w realizacji planów. Ja sama do czasu zajścia w ciąże odkładałam tę myśl. Bałam się, że moje życie może się zmienić diametralnie. I tak rzeczywiście się stało. Jedyne czego nie mogłam przewidzieć to, że stanie się piękniejsze i pełne. Moja mama przez całą ciąże powtarzała mi, że tak będzie, ale dla mnie to była tylko czcza gadanina. Zrozumiałam ją dopiero, gdy po raz pierwszy przytuliłam Kazika.

Jak zapamiętałaś ten dzień?

To było niesamowite. Pierwszy dzień lockdownu w Polsce. Całą Polskę i Świat ogarnęła panika, a ja byłam od tego odcięta i przeżywałam najcudowniejsze chwile w życiu. Tego momentu, gdy leżeliśmy razem pod kołdrą przez pierwsze 8 godzin po narodzinach, nigdy nie zapomnę. Jakby trwał całą wieczność. Teraz cieszę się, że spędziliśmy cztery dni w szpitalu tylko dla we dwoje i nikt nam nie przeszkadzał.

Macierzyństwo to przywilej, ale też obowiązek. Kiedy oglądam twoje zdjęcia na Instagramie nieudawaną radość. Co sprawia, że codziennie budzisz się z uśmiechem na ustach, mimo że życie dostarcza ci przecież wielu obowiązków?

Już nie muszę niczego udawać ani udowadniać. To nie jest tak, że codziennie budzę się w świetnym humorze i poczuciem, że mogę wszystko. Choć staram się. Kazik jeszcze śpi ze mną w łóżku. Gdy otwiera oczy i promiennie się uśmiecha, nagle wszystko się we mnie zmienia. Znikają troski, wątpliwości. Pojawia się niesamowita energia, dająca mi motywację do działania. Ale jak każdy – miewam gorsze i lepsze momenty. Życie nie tylko dostarcza powodów do radości, jest też czas na smutki, wątpliwości.

Źródło: WP

Mimo to mówisz, że jesteś szczęśliwą mamą. Masz na to patent?

Obiecałam sobie, że będę najlepszą wersją mamy dla mojego syna ale, że nie zatracę siebie w tej historii samodzielnego macierzyństwa. Staram się nie rezygnować z tego, co robiłam dwa lata temu. Nadal lubię o siebie dbać, pobyć sama, ale też spotykać się ze znajomymi i robić rzeczy, których dzieci nie robią. Bardzo mocno postawiłam w tym roku na pracę, bo czerpię z niej ogromną satysfakcję. Zwariowałabym zamknięta z Kazikiem w domu i na spacerach. Nie jestem typem takiej mamusi. Ja muszę działać.

Myślisz czasami, skąd się to bierze? Jakie cechy twojego charakteru są za to odpowiedzialne?

Jestem indywidualistką, mam mocny charakter. Od dziecka w szkole baletowej byłam wychowywana w duchu rywalizacji. To wszystko odpowiada za to, że bardzo bronię swojego terytorium i nie lubię rezygnować z tego, co mi się należy.

Dlatego tak bardzo angażujesz się w pracę, która jest dla ciebie źródłem spełnienia. Uważasz, że balans między pracą a macierzyństwem jest dla kobiety szczególnie ważny?

Dokładnie tak! Staram się, to powtarzać każdej dziewczynie, mamie, która przychodzi do mnie wyczerpana psychicznie, bo jej dzień od parunastu miesięcy zawęża się do opieki nad dzieckiem i domem. Ja doskonale wiem, że dziecko to praca na pełen etat i to ciężka. Ale wiem też, że my, kobiety, potrafimy być najlepiej zorganizowane i rozciągnąć dobę do 30 godzin. Im więcej tych obowiązków i zajęć, tym sprawniej działamy, a satysfakcja jest nieopisana!

Zdarza się, że zabierasz Kazika ze sobą na spotkania, do pracy?

Tak. Czasami nie mam wyboru, więc biegnie ze mną. Widzę, że stosunek do matek pracujących się zmienił i spotykam się z duża porcją wyrozumiałości. To miłe!

A kiedy pracujesz, nie pojawia się w twojej głowie myśl: mogłaby ten czas poświęcić dziecku?

Pewnie, że tak. Ale to są myśli, których najbardziej nie lubię, bo wynikają nie z moich projekcji, a z presji otoczenia. Najważniejsze, że ja wiem najlepiej, co jest dobre dla mojego dziecka. Mam już to sprawdzone i widzę, kiedy cierpi a kiedy jest zadowolony, bo ma mamę tryskającą dobrą energią i humorem. Dzieci w tym wieku może jeszcze wszystkiego nie rozumieją, ale czują i to jest jeszcze ważniejsze, bo to zostanie w nich i ukształtuje na lata.

Jak uwolnić się od poczucia winy, zacząć myśleć: jestem mamą i to jest super, ale nie mogę zapominać o sobie?

No właśnie nie ulegać presjom. Zaufać swojemu sercu. Dać się ponieść emocjom i wsłuchać w swoje potrzeby. To dziecko jest zrodzone z naszego ciała i czuje tak samo. Jeżeli mama poczuje się spełniona i szczęśliwa, dziecko będzie spokojne, zdrowe.

Mówisz o pracy, ale jest też czas wolny. Jak odpoczywasz, jak ładujesz baterie?

Szczerze? Jeszcze tego nie zrobiłam. (uśmiech) Bywają wolne weekendy, kiedy właśnie spotykam się ze znajomymi lub odpoczywam z Kazikiem, spacerując nad morzem. Ale czuję, że potrzebuje dłuższej chwili na wyjazd gdzieś daleko. Myślę o tym już od dłuższego czasu i powoli do tego dojrzewam. Chciałabym wrócić do moich ukochanych Stanów, odwiedzić ulubioną Florencję lub polecieć do zupełnie nowego miejsca. Do tej pory nie było na to dobrego czasu, ale czuję, że niebawem wszystko wróci do normy i znów osiągniemy równowagę.

Wychowujesz synka sama. To duże wyzwanie. Jak sobie z nim radzisz?

Organizacyjnie pomagają mi moi rodzice i niania. Czas to jedyny deficyt, więc w tej kwestii potrzebuję wsparcia. Na innych pokładach radzimy sobie z Kazikiem sami. Coraz bardziej zaczynamy się kumplować i świetnie mi z tym!

Chcesz być dla niego w przyszłości mamą-przyjaciółką?

Tak, pewnie. Chciałabym, by czuł się ze mną swobodnie, nie miał tajemnic, mógł polegać jak na rodzicu ale i najlepszym przyjacielu. Nie jest trudne być cool mamą i fajną koleżanką. Trudność polega na tym, by widział też we mnie autorytet i na to muszę zapracować.

Jesteś mamą, która heroicznie bierze wszystko na siebie, czy przeciwnie wierzysz, że musisz cześć obowiązków oddawać babci, ojcu, bo to dobrze wpłynie nie tylko na ciebie, ale też na synka?

Przez pierwsze miesiące życia Kazika byłam mamą-heroską. Po około czterech miesiącach zrozumiałam, że muszę iść do pracy, ale robiłam to, kolokwialnie mówiąc, z dzieckiem pod pachą. Teraz mam już tej pracy o wiele więcej, ale też pomoc. Widzę jednak, że Kazik potrzebuje kontaktów z innymi osobami, zwłaszcza mężczyznami, bo tego mu brakuje najbardziej.

Samotne macierzyństwo zbliża z dzieckiem, sprawia, że macie lepszą więź, bo czujecie, że musicie trzymać się razem?

Coś w tym jest. Kiedy się urodził, zawarłam z nim pakt. Mówiłam do niego, że jesteśmy sami i musimy współpracować, by obie strony były zadowolone. Dlatego pewnie dawał mi się wyspać i był bardzo łagodnym dzieckiem. Teraz, tak jak wspomniałam, zaczynamy się kumplować. Mamy takie samo poczucie humoru i podobny gust muzyczny! To niesamowite, bo on skończył dopiero 15 miesięcy.

Czego lubicie słuchać?

Kazik jest niesamowicie wrażliwy na dźwięki... Tę cechę ma po mnie. Wszystko, co wpada w ucho, porywa go od razu do tańca. Na jego twarzy widzę wtedy czystą, prawdziwą radość. Tak więc uwielbiamy taneczne kawałki. Kazik szczególnie upodobał sobie ten, który puszczał mu od pierwszych miesięcy życia dziadek, czyli mój tata: „I Was born under the wandering star”, Lee Marvina. Zamiera przy nim, wpada w melancholijny nastrój i widać, że coś go w tych dźwiękach porusza. Zawsze gdy jest zdenerwowany i płacze, włączam mu ten kawałek i złość przechodzi w sekundę.

Twój synek jest mały, ale jego charakter kształtuje się szybko. Kiedy patrzysz na niektóre jego reakcje, odnajdujesz w nich siebie?

Teraz zaczyna się etap, gdy pokazuje swój charakter. Widzę w nim ogromne podobieństwo do mojego taty. Jest bardzo wrażliwy jak on i może mieć po nim bogate życie wewnętrze. Oni mają ze sobą niesamowite porozumienie. Od początku wszyscy to podobieństwo widzieliśmy w ich fizyczności, a teraz dochodzą miny, gesty, reakcje, ruchy..

Co cię rozczula w Kaziku?

Jego niewinność i bezbronność….

Zazdrościsz mu czasem beztroski?

Oj bardzo! Nie dalej jak dziś pozazdrościłam. Pojechaliśmy po południu do Sopotu. Kazik zasnął w samochodzie, a na zewnątrz temperatura gwałtownie spadła. Ja musiałam wyjść w lekkim outficie i marznąć, a jego śpiącego opatuliłam w ciepły śpiworek i położyłam na w wózku, by mógł zasnąć. Było mu tak dobrze, że nawet nie mrugnął... Oboje z tatą w tej samej chwili, śmiejąc się pod nosem, pomyśleliśmy, jak bardzo chcielibyśmy być w tym śpiącym śpiworku.

Kiedy przypominasz sobie swoje dzieciństwo, widzisz dopiero teraz, że czasami zachowujesz się jak swoja mama?

Jeśli chodzi o zachowania w stosunku do syna to chyba jeszcze jest za wcześnie. Jestem bardziej podobna do ojca ale tak, widzę w sobie też cechy mamy. Na przykład takie, które sprawiają że ludzie lubią nas wykorzystywać. A potem razem siedzimy i płaczemy nad rozlanym mlekiem. Oczywiście obracając to w żart, bo nie jesteśmy pamiętliwe. Moja mama jest przede wszystkim dobrym człowiekiem i to staram się od niej czerpać.

Korzystasz z jej rad?

Mama, co mnie bardzo zdziwiło, ustąpiła mi miejsca w tematach macierzyńskich. Przyznała, że miała dzieci już wiele lat temu i ja sama wiem wszystko najlepiej. Ale są inne sfery, jak na przykład medycyna, w których jest w naszej rodzinie niepodważalnym autorytetem.

Dlaczego twoim zdaniem kontakt z tatą jest dla kształtowania charakteru synka tak ważny?

Zrodził się z dwóch ciał, mamy i taty. Fizycznie ma cechy moje i swojego ojca. Z charakteru pewnie tez. Ważne, by jego światopogląd kształtował się na podstawie pełnych fundamentów a nie tylko jednego rodzica. Ma do tego prawo, to się mu należy i o to będę zawsze dbać.

Wierzysz, że męski wzorzec jest potrzebny właśnie synowi?

Oczywiście! Mam świadomość tego, że dziś jestem całym jego światem, ale przyjdzie dzień gdy będzie nim tata. I dobrze, bo tak powinno być. Mam swoją rolę do spełnienia i mogę być najlepszą mamą na świecie, ale ojca nigdy nie zastąpię. Zwłaszcza chłopcu, który pewnie będzie chciał kopać w piłkę. Ja go tego nie nauczę, a tata już tak.

Czujesz, że razem Kazikiem możecie więcej?

Nie tylko czuję, ale już to zauważam. Ja mogę więcej. Dzięki temu, że zostałam mamą, zmieniło się moje myślenie, co daje mi szczęście. Wcześniej na pierwszym miejscu zawsze stawiałam partnera i od dobrego związku uzależniałam spełnienie. Oczywiście chciałabym się jeszcze szaleńczo zakochać i trafić na właściwego człowieka, z którym stworzę rodzinę. Ale już nigdy nie będzie to wyznacznikiem mojego szczęścia, bo mam Kazika, który będzie najważniejszy i świadomość ze satysfakcja z pracy daje mi dużo radości.

Jak chciałabyś spędzić ten pierwszy w życiu dzień matki?

Czekam z niecierpliwością na dzień, gdy Kazik obudzi mnie i wręczy mi kwiaty oraz laurkę. Ale to jeszcze nie teraz. W tym roku oboje zawieziemy bukiet mojej mamie.

Źródło: WP

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij