fot. APART
Podziel się:
Skopiuj link:

Magiczny świat przyrody

"Kwiaty na wiosnę? Porywające" – jeden z najsłynniejszych filmowych cytatów wypowiedzianych przez tytułową diablicę z filmu "Diabeł ubiera się u Prady", pokazuje jak silnym i wszechobecnym trendem stał się motyw flory. Dlaczego nigdy nie wyjdzie z mody?

Partnerem artykułu jest marka APART

Delikatność, wdzięk, naturalne, poruszające dusze piękno – flora fascynowała artystów od tysięcy lat. Róż piwonii, pudrowy fiolet lilii wodnych i głęboka czerwień róż były niedoścignionym ideałem. Kwiaty w oczywisty sposób łączą w sobie kruchość i siłę, przez co stały się nie tylko nośnikiem przeróżnych symboli, ale i często naśladowanym w sztuce wzorem.

Źródło: APART

Azjatyckie wyczucie natury

Choć często konotowane z kobiecością, pięknem i wrażliwością, historycznie kwiaty zdobiły także garderobę męską. To jeden z najstarszych przewijających się w modzie motywów. Po raz pierwszy wykorzystany na tkaninie w XII w. w Chinach, powoli zaczął pojawiać się także na Bliskim Wschodzie i innych azjatyckich krajach. Pod koniec stulecia skomplikowanymi, ukazującymi naturę haftami zaczęto także dekorować japońskie kimona.

W Europie prawdziwy rozkwit kwiatowych wzorów nastąpił w czasach baroku i rokoko. Szczególnie widać było to we Francji czasów Ludwika XIV, którego dworzanie urządzali we wnętrzach Wersalu pokazy mody. Typowym wówczas francuskim motywem były kwiaty wyimaginowane, specjalnie upięknione. W połowie XVIII w., by odróżnić się od popularnej już na kontynencie francuskiej tendencji, angielscy projektanci jedwabiu zaczęli tworzyć tkaniny przystrojone wzorami opartymi na rzeczywistych okazach botanicznych.

Źródło: APART

Secesyjne dziedzictwo

Pnące się po łukach złote liście i omijające je wijące się łodygi zamykają w ramę wymalowane na fasadzie żółte słoneczniki. Wiedeńska stacja metra Karlsplatz (zaprojektowana przez jednego z twórców austriackiej secesji, Josepha Marię Olbricha) doskonale oddaje to, co w czerpiącym z rokoko nurcie Art Nouveau najważniejsze. Secesja, jako odpowiedź na szybką industrializację Europy, jeszcze bardziej zbliżała się do natury, pełnymi garściami czerpiąc z fauny i flory. I robiła to w wyjątkowo piękny sposób. W modzie secesyjnej wszystko odnosiło się do przyrody.

W latach 90. XIX w. ideałem była talia osy, by podkreślić jednak prawdziwe kobiece kształty, secesyjni projektanci znieśli restrykcje i szyli ubrania z lżejszych i zwiewnych tkanin, w których kobieta mogła poczuć się swobodniej. Nawet tańcząca na deskach Folies Bergère słynna Loie Fuller, układała w obrotach warstwy tkanin tak, by jej ciało przypominało kielich piwonii. Wszystko musiało płynąć. Misternie drapowane materiały, długie, skręcone jak na obrazach Alfonsa Muchy włosy i, co najważniejsze, zdobna biżuteria, z której do dzisiaj czerpią współcześni kreatorzy mody.

Źródło: APART

Kwiatowe wybiegi

Motywy roślinne mocno zapisały się na kartach historii mody. Są wdzięcznym tematem, który pozwala wyobraźni działać w kreatywny sposób. Doskonale wpisuje się też w panujący od kilku sezonów, romantyczny trend. Nie dziwi więc, że na wybiegach sezonu wiosna - lato 2020 pojawiły się setki zdobionych kwiatami sylwetek. Hedi Slimane w Celine dekoruje nimi sięgające kolan dżinsy, na sukienkach umieszczają je Maria Grazia Chiuri (Dior), Erdem i Marc Jacobs. Ciekawą nowością są te w wydaniu psychodelicznym, inspirowane wczesnymi latami 70. Abstrakcyjne, malarskie, rozmyte kwiatki najczęściej wykorzystuje się na krojach w stylu vintage. Takie rozwiązanie zaobserwować można np. w kolekcji Christophera Kane’a.

Źródło: APART

Mistrzowie detalu

U schyłku XIX w. jubilerzy, z René Lalikiem na czele, tworzyli najpiękniejsze, inspirowane światem natury formy. Ogromne wisiorki złożone ze splecionych łodyg, na których siedzą dwa błękitne ptaki, wysadzane kamieniami ważki, broszki z przytulonych pawi i czarująca, zapleciona w uścisku flora. Bardzo mocny zwrot ku naturze widać w akcesoriach także dzisiaj. U Ulli Johnson były to kwiatowe kolczyki z misternie uformowanego szkła, u Christiana Diora wykonane ze złota hiperrealistyczne róże i oset, które ozdobiły uszy i szyje modelek. Na wybiegach pojawia się coraz więcej sylwetek wyglądających jak z obrazów Gustava Klimta, a biżuteria jak gdyby zapożyczona z dzieł Alfonsa Muchy. Ta malownicza, panująca we współczesnej modzie neo–secesja coraz bardziej zyskuje na popularności, przez co łatwo znaleźć jej reprezentantów nie tylko na wybiegach w Paryżu. Biżuterię utrzymaną w takim duchu proponuje również polska marka Apart.

Wśród jej wiosennych nowości pojawiły się m.in. bransoletki, a także pasujące do kompletu m.in. pierścionki ze srebra pozłacanego różowym złotem, którego delikatna barwa podkreśla misterne kompozycje kwiatowych, rozświetlonych cyrkoniami motywów. Harmonię klasycznych kolczyków kół przełamano w tym sezonie florystycznymi elementami, a wśród zawieszek pojawiły się m.in. sylwetki pszczół, ważek, motyli oraz drzew. Indywidualistki mogą skomponować własne biżuteryjne dzieło z fantazyjnymi odwołaniami do natury. Takie możliwości samodzielnego tworzenia dodatków daje kolekcja Beads i jej niezliczona ilość dekoracyjnych detali. Secesyjni malarze byliby zachwyceni.

Partnerem artykułu jest marka APART

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij