fot. Mondadori Portfolio/Archivio Marilla Sicilia/Marilla Sicilia
Podziel się:
Skopiuj link:

Macierzyństwo po 40-tce? Tylko pod surowym okiem całego świata

Macierzyństwo dla wielu kobiet jest naturalną koleją rzeczy. Ale coraz więcej z nas zastanawia się, czy dziecko naprawdę jest im potrzebne do szczęścia. Bywa tak, że decyzję o zostaniu mamą podejmujemy znacznie później niż koleżanki czy inne kobiety w rodzinie. Podobnie jest w przypadku wielu gwiazd.

"Kiedy dzidziuś?" — to pytanie, którego żadna kobieta nie chce usłyszeć. Ale niezależnie od tego, jak długo będziemy przekonywać, że decyzja o macierzyństwie lub rezygnacji z niego, to prywatna sprawa każdej kobiety, zawsze znajdzie się ktoś, kto wie lepiej. W przypadku zwykłych śmiertelniczek będzie to najczęściej wścibska ciocia czy koleżanka, która — choć na co dzień skarży się na wieczny brak czasu — będzie nas przekonywać o urokach posiadania słodkiego bombelka.

A co z gwiazdami, które z różnych powodów odkładają założenie rodziny w czasie? Cóż, one mają znacznie gorzej. Bo zamiast jednej cioci czy koleżanki, im czas liczy niemal cały świat. A kiedy już zostaną mamami, oczy opinii publicznej są zwrócone na nie niemal non stop. Wśród gwiazd filmu i muzyki nie brakuje kobiet, które zdecydowały się na macierzyństwo po 40-tce. I otwarcie o tym mówią, pokazując innym, że nie ma jednej słusznej drogi.

Nigdy nie mów "nigdy"

Wbrew powszechnie przyjętej opinii, nie każda kobieta chce być matką. Niektóre myślą też, że macierzyństwo po prostu nie jest im pisane. Oczywiście bywa i tak, że choć latami kobieta utrzymuje, że pieluchy i nieprzespane noce nie są dla niej, w pewnym momencie życia dzieje się coś, co sprawia, że zaczyna myśleć inaczej. Tak właśnie było w przypadku Salmy Hayek.

Zdobywczyni Oscara za fenomenalną rolę Fridy Kahlo, reżyserka i producentka zmieniła zdanie za sprawą swojego męża — François-Henriego Pinaulta, dyrektora generalnego modowego giganta, grupy Kering. Za jego sprawą posiadanie dzieci stało się dla Salmy ważne. Jak przekonywała w jednym z wywiadów, pojawiły się jednak wówczas obawy — czy po 40-tce uda się urodzić zdrowe dziecko? Czy odnajdzie się w roli mamy? "Tak wiele osób powtarza, że moment przyjścia na świat dziecka jest jak nagły przypływ bezgranicznej miłości. Mimo prób, nie umiałam sobie tego wyobrazić" — wyznała Salma na łamach "Sunday Times".

Kiedy we wrześniu 2007 roku na świecie pojawiła się Valentina Paloma Pinault, świeżo upieczeni rodzice nie posiadali się ze szczęścia. "Miałam przed sobą perspektywę cieszenia się każdą minutą rodzicielstwa" – tłumaczyła Salma w wywiadzie z Oprah Winfrey. Rodzinne szczęście sprawiło, że gwiazda rozważała zakończenie kariery i poświęcenie się w stu procentach córeczce.

Ale François-Henri Pinault znał żonę na tyle, by wiedzieć, że nie byłaby szczęśliwa z dala od planu filmowego. Salma dała się przekonać i dziś spełnia się zawodowo nie tylko jako aktorka, ale też reżyserka i producentka. Macierzyństwo sprawiło też jednak, że Salma Hayek stała się bardziej wrażliwa na los podopiecznych UNICEF-u, którego jest ambasadorką. "Mam piękne, zdrowe dziecko, a to tylko uświadamia mi, z jakimi problemami borykają się matki i dzieci na całym świecie" — wyznała.

W przypadku Salmy Hayek decyzję o macierzyństwie ułatwił jej partner. Podobnie stało się w przypadku Evy Mendes. Aktorka i modelka wyznała, że zanim poznała Ryana Goslinga, nigdy nie myślała o macierzyństwie. "Później jakoś tak wyszło, że w wieku 40 lat przywitałam na świecie pierwsze dziecko. Najpierw koncentrowałam się na karierze, później, spełniona zawodowo, poświęciłam się rodzinie" – mówiła Eva Mendes na antenie australijskiego programu radiowego "Fritzy & Wippa". Dziś Eva i Ryan mają dwie córeczki — pierworodną Esmeraldę i dwa lata młodszą Amandę Lee.

Długa droga do celu

Odkładanie macierzyństwa nie zawsze jest świadomym wyborem. W przypadku wielu kobiet bywa i tak, że kolejne próby po prostu zawodzą, a z każdą z nich nadzieja topnieje. Nie inaczej jest w przypadku gwiazd. Na szczęście coraz więcej z nich zaczyna mówić otwarcie o swoich zmaganiach z niepłodnością, dając tym samym wsparcie wielu znajdującym się w podobnej sytuacji kobietom na całym świecie. Jedną z gwiazd, które zdecydowały się podzielić ze światem swoją historią jest Nicole Kidman.

Aktorka i producentka zawsze podkreślała, że macierzyństwo jest na samym szczycie jej listy marzeń. Zostać biologiczną mamą pragnęła już w wieku zaledwie 17 lat. Będąc w związku z Tomem Cruisem zaszła w wyczekaną ciążę. Niestety, radość trwała krótko. Po latach Nicole wyznała, że doświadczyła traumy ciąży pozamacicznej i poronienia. Co gorsza, lekarze powiedzieli wówczas aktorce, że jej szanse na zostanie biologiczną matką są bardzo nikłe. Dlatego postanowiła adoptować Isabellę i Connora.

Małżeństwo Nicole z Tomem Cruisem zakończyło się z hukiem, a opiekę nad adoptowanymi dziećmi powierzono aktorowi -scjentologowi. Kidman wyszła z tego związku tak psychicznie poturbowana, że kolejny raz sakramentalne "tak" powiedziała dopiero 16 lat później. Jej wybranek, muzyk Keith Urban, tak samo jak Nicole pragnął powiększenia rodziny. Z jego wsparciem Kidman postanowiła raz jeszcze zawalczyć o dziecko.

"Próbowałam wiele razy. Za każdym razem ponosiłam porażkę. Zawodziłam (..) Szanse były bardzo niewielkie, ale się udało!" – wyznała Nicole w wywiadzie dla magazynu "Who" w 2012 roku. Po dwóch latach starań 41-letnia wówczas gwiazda została mamą swojej pierwszej biologicznej córki — Sunday Rose Kidman Urban. Kolejna córeczka pary, Faith Margaret przyszła na świat dzięki surogatce. Nicole wyznała, że pragnęłaby mieć dużo większą rodzinę. "Chciałam mieć więcej dzieci, ale nie miałam na to szansy. Pokochałabym nawet i dziesięcioro dzieci. No ale nic, matkuję innym dzieciom" – stwierdziła Kidman w rozmowie z "Marie Claire Australia".

Długą drogę do macierzyństwa przeszła też gwiazda "Błękitnej laguny" — Brooke Shields. Aktorka pełni dziś funkcję rzeczniczki organizacji Fertility Lifelines udzielającej wsparcia parom borykającym się z bezpłodnością. Dobrze wie, co przechodzą podopieczni Fundacji. Wraz z mężem, scenarzystą Chrisem Henchy’m Brooke aż sześciokrotnie podejmowała próbę zapłodnienia in vitro. Za pierwszym razem doszło do poronienia, kolejne cztery tury zakończyły się niepowodzeniem. Para niemal straciła już nadzieję na zostanie rodzicami.

I właśnie wtedy, kiedy Brooke była gotowa się poddać — udało się. Ale ciąży i narodzinom Rowan Francis Henchy, która przyszła na świat tuż przed 38. urodzinami swojej mamy, towarzyszył taki stres, że Brooke przypłaciła go depresją poporodową. Zmagania z chorobą opisała w książce "Down Came the Rain". Shields podkreśliła w niej, że doświadczenie depresji dodało jej siły, by w wieku 41 lat ponownie z sukcesem zawalczyć o ciążę.

Na własnych zasadach

Niepłodność, poronienia, nieodpowiedni partner czy zawirowania życiowe — to tylko niektóre z powodów, dla których gwiazdy, tak jak wiele kobiet na całym świecie nie spieszą się z macierzyństwem. Ale bywa i tak, że decyzja o późnym macierzyństwie nie wynika z dramatycznych okoliczności, a jest jak najbardziej świadoma i zamierzona. Tak właśnie było w przypadku Moniki Bellucci.

Włoska aktorka, gwiazda "Maleny" i "Nieodwracalnego" mamą została po raz pierwszy w wieku 39 lat, a po raz drugi sześć lat później. Jak wyznała w jednym z wywiadów, uważa, że była to dobra decyzja. "Przed czterdziestką nie byłam gotowa na macierzyństwo, na coś tak wielkiego, coś, co zmienia życie na zawsze. (..) To pewnie dlatego, że jestem jedynaczką, która od zawsze była mocno skupiona na sobie. Bałam się, że nie będę w stanie oddać siebie dzieciom. Po urodzeniu pierwszego dziecka wiedziałam już, że dam radę. Dziękuję też losowi, że pozwolił mi ponownie zostać matką w wieku 45 lat" — wyznała Bellucci.

Będąc w szóstym miesiącu ciąży z drugą córeczką, Leonie, Monica Bellucci wziął udział w sesji okładkowej dla magazynu "Vanity Fair". W towarzyszącym jej wywiadzie powiedziała: "Kobiety decydujące się na tak zwane późne macierzyństwo określa się mianem "odważnych". Osobiście nie uważam, żebym była specjalnie odważna. Po prostu jestem szczęśliwa." Bellucci udowadnia też, że macierzyństwo wcale nie dla każdej kobiety musi oznaczać stuprocentowe poświęcenie się maluchowi. Miesiąc po drugim porodzie włoska piękność wystąpiła nago w scenie otwierającej film "Gorące lato".

Monica Bellucci w wywiadach podkreśla także, że dopiero jako kobieta spełniona zawodowo mogła zdecydować się na dziecko. "Wszystko w życiu robię późno. Zanim podejmę decyzję, muszę wiedzieć, że wszystko jest na swoim miejscu. Wiem, że są kobiety, które mają po 20 lat i są wspaniałymi matkami, ale ja w tym wieku nie myślałam jeszcze o dzieciach. Dziś jest zupełnie inaczej. Mogę siedzieć z dziewczynkami w domu bez poczucia, że coś tracę" wyznała aktorka w jednym z wywiadów.

Ciąża bliżej 40. niż 30. roku życia na szczęście coraz mniej osób już dziwi. Bo tak jak nie ma jednego słusznego sposobu na życie dla każdej z nas, nie ma jednego dobrego momentu na zostanie mamą. Najważniejsze, to by i dziecko, i jego mama byli zdrowi i szczęśliwi. Reszta to prywatna sprawa każdej z nas.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij