fot. Materiały prasowe
Podziel się:
Skopiuj link:

Julia Turewicz, właścicielka NAGO: Nie jest wcale prawdą, że to co szyte w Polsce jest najlepsze

- W wielu sklepach metki krzyczą bawełna organiczna, recykling! A często są to jakieś szczątkowe procenty. Polecam szukać rzeczy o krótkich składach – im prostszy skład, tym mniej można ukryć - mówi w rozmowie z nami Julia Turewicz, właścicielka marki NAGO.

Czy pandemia zmniejszyła mocno konsumpcję? Polacy kupują teraz mniej?

Dla mnie w czasie pandemii pojawiło się kilka zmian. Pierwsza sprawa – przerzucenie się na online, kupowanie przez internet. Nawet te osoby, które wcześniej nie miały przekonania do tego typu zakupów, poniekąd zostały zmuszone do e-commerce. Paradoksalnie takie zakupy są bardziej rozsądne, masz czas, żeby wszystko sprawdzić. Dodatkowo Polacy chyba powoli odzwyczajają się od centrów handlowych, kupują w mniejszych sklepach, butikach – idą tam po konkretną rzecz. My otworzyliśmy swój showroom w czasie pandemii i dostawaliśmy go do panujących warunków. Zmieniły się też okazje dla których kupujemy ubrania – nie wydawaliśmy wcześniej wielu pieniędzy na dres czy legginsy. Przecież wcześniej tego typu ubranie wycieraliśmy na kanapie czy wychodząc z psem. Teraz spędzamy w takim dresie prawie cały dzień – Polacy zaczynają więc zwracać uwagę na jakość.

Poza tym wirus poruszył wiele dyskusji o ekologii – wyniszczenie środowiska doprowadziło do zmiany bioróżnorodności, co z kolei powoduje mutacje wirusów przenoszonych przez zwierzęta. To co się dzieje obecnie wzbudza refleksje, zaczynamy stopniowo myśleć o tym jak małymi krokami zacząć się troszczyć o siebie i jak myśleć o tej naszej planecie.

Faktycznie dużo się mówi o rosnącej świadomości ekologicznej, ale jednak sporo marek wciąż uprawia greenwashing i wprowadza w błąd. Jak się tego wystrzegać? Na co zwracać uwagę przy zakupach?

My od początku wyznaczyliśmy sobie pewne wartości. Pod kątem eko postawiliśmy na totalną transparentność. Można nas o wszystko zapytać, można prześwietlić i nam zaufać. To nie podstęp, to nie tylko ładnie wygląda, nie mamy też pojedynczych linii, które szumnie komunikujemy. W kosmetykach, żywności są bardziej ścisłe regulacje wykluczające greenwashing, w modzie wciąż nie do końca. W wielu sklepach metki krzyczą bawełna organiczna, recykling! A często są to jakieś szczątkowe procenty. Polecam szukać rzeczy o krótkich składach – im prostszy skład, tym mniej można ukryć. Plastik kryje się pod wieloma nazwami – akryl, poliester, poliamid…

Często okazuje się czytając metkę, że 90 proc. całego ciucha to plastik. Jeśli ma się więcej czasu, warto też przyjrzeć się certyfikatom marek – wrzucić w Google i zobaczyć jaki wynik nam pokaże. Czasem naprawdę niewiele wnoszą np. mówią o tym, że farba nie zagraża naszemu zdrowiu, to śmieszne, bo akurat na to, że kogoś nie zatrujemy nie powinniśmy mieć wydawanych certyfikatów. Duże sieciówki często wykorzystują różne chwyty – mają eko linie, a de facto sprowadza się do tego, że za jedną recyklingowaną rzeczą stoją dziesiątki produkowanych bez poszanowania dla środowiska i siły roboczej.

Ile jesteśmy w stanie teraz wydać na spokój sumienia podczas zakupów modowych?

Tutaj musimy pomyśleć o zależności między jakością a ilością. Wiadomo, że są mamy kryzys, trudne wybory, wiele osób straciło pracę lub żyje na zredukowanych pensjach. Natomiast tym bardziej patrzymy na ubranie jak na inwestycję. Nie kupujemy już tak często naręczy t-shirtów za 30 złotych, odkładamy na konkretną rzecz. Patrzę na to z perspektywy klienta z całej Polski, bo w NAGO kupują kobiety w różnym wieku i z różnych miejsc na mapie. Przeważają te z dużych miast, ale mamy też te z mniejszych miasteczek. Dużo młodych dziewczyn przychodzi do nas mówiąc, że odkładały na daną bluzę czy legginsy, bo liczą się dla nich warunki produkcji. W ogóle naprawdę sporo młodych ludzi zwraca teraz uwagę na to jak ich działania wpływają na środowisko. Sam Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, składający się przecież w dużej mierze z nastolatków, zrobił więcej dla ekologii niż inne "dorosłe" instytucje.

A jaka jest twoja eko historia?

Mamy z Jaśkiem (Jan Stasz współzałożyciel marki) zaplecze pracy dla dużych marek, widzieliśmy jak branża jest szkodliwa, jak wiele niefajnych rzeczy się w niej dzieje. Obserwowaliśmy historie sukcesów i porażek setek marek, widzieliśmy na co ludzie zwracają uwagę kupując i wybierając ubrania. Widzieliśmy jak to jest napędzać bezmyślny konsumpcjonizm, proponując rabaty na każdą możliwą okazję, każdy dzień tygodnia. Jasiek zrobił sobie przerwę od dużych e-commerców i pojechał w roczną podróż, gdzie też słuchał co ludzie mówią o eko trendzie. Ja z kolei zaczęłam uważniej obserwować jak pracują nad produkcją i komunikacją marki za granicą. Spotkaliśmy się w pół drogi, doszliśmy do wniosku, że moda zawsze będzie dla ludzi istotna jako element stylu życia, ale zmieni się wiele w samym procesie zakupu.

Prywatnie – oboje mamy dzieci, super ważne są dla nas te konsumenckie wybory, wydłużyła się nasza perspektywa. To taki bodziec, żeby myśleć o nie zaprzepaszczeniu szans, żeby te dzieciaki też kiedyś mogły pójść do lasu.

Lokalność w ekologicznej marce też jest ważna?

To w sumie trudne pytanie, w polskich realiach ciężko o dobrych dostawców. Mieliśmy przykre doświadczenia z dostawcami, niejasnymi składami czy podrabianymi certyfikatami. Postawiliśmy więc na sprawdzone źródła, sprowadzamy z Turcji, Portugalii, Włoch. Szyjemy jednak lokalnie w kraju. Bierzemy też pod uwagę ślad węglowy – więc nie wykluczamy, że jeśli zwiększymy produkcję, będziemy też szyć za granicą. Nie jest wcale prawdą, że szyte w Polsce to najlepsze. Tutaj też dochodzi do wielu nadużyć. Z drugiej strony stereotyp np. chińskiej produkcji też nie jest sprawiedliwy – w Chinach mają doskonałą technologię, robią duże badania, są nowocześni.

Które kraje przodują w wypracowanych dobrych praktykach? Gdzie eko to nie ściema, tylko styl życia?

Stany, w Kalifornii dzieje się bardzo dużo. Ich problem klimatyczny dotyka bardzo namacalnie, co roku powracające pożary, które zmuszają ich do opuszczania domów to problem realny. W Europie Niemcy są takim źródłem odniesienia. Klient niemiecki jest klientem wymagającym, chcącym wiedzieć jak najwięcej o produkcie, sprawdzają składy, certyfikaty. Recykling mają we krwi, wiedzą, że lepiej wybrać rower niż auto. Jeśli sprostasz oczekiwaniom niemieckich klientów – jesteś już na dobrej drodze. Oczywiście Skandynawia, Holandia, Belgia – blisko natury, edukacja środowiskowa od najmłodszych lat. Zresztą tydzień mody w Kopenhadze stał się symbolem eko mody, postawił wartości nad widowisko i show.

Źródło: Materiały prasowe

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij