fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

Jane Fonda: Przyzwyczailiśmy się do tego, że kobiety muszą być doskonałe. To obligatoryjny przymus

Nazywa się ją ikoną feminizmu. Choć czas płynie dla niej tak jak dla innych śmiertelników, pokazuje, że aktywną i zaangażowaną w ważne sprawy można być w każdym wieku. A także, że nigdy nie jest zbyt późno na to, by pokochać siebie. Ale droga, którą Jane Fonda przeszła do wyzwolenia była trudna i wyboista.

Była seksbombą, nagradzaną aktorką, laureatką Oscara. Nie ukrywa, że poddawała się operacjom plastycznym, ale dziś mówi, że nigdy więcej nie pójdzie pod nóż. Była podatna na krytykę, szukała akceptacji w ramionach mężczyzn — teraz jest szczęśliwą singielką. Przez długi czas zmagała się z bulimią, a w latach 90. na bijących rekordy popularności kasetach zachęcała do ćwiczeń fizycznych — obecnie jest zdania, że aerobik uczynił z niej niewolnicę własnego ciała. Jane Fonda w swoim życiu walczyła na wielu frontach — min. o prawa rdzennych Amerykanów i czarnoskórych. W czasie wojny w Wietnamie nazywano ją "Hanoi Jane" i naraziła się opinii publicznej tak, że wielu wciąż ma ją za wroga. Dziś jest aktywistką klimatyczną, angażuje się też w kampanie na rzecz praw kobiet. Ale z sobą samą walczyć już przestała. W wywiadach podkreśla, że po 80-tce czuje się znacznie młodziej niż w wieku 20 lat.

Choroba bycia miłą

Jane Fonda przyznaje, że jako młoda dziewczyna często odczuwała presję bycia doskonałą. Córka gwiazdy srebrnego ekranu, Henry’ego Fondy w wieku 12 lat straciła matkę. Zmagająca się z chorobą afektywną dwubiegunową Frances Ford Seymour popełniła samobójstwo. Wcześniej nie potrafiła dać Jane i jej rodzeństwu matczynej miłości. Bardziej niż dzieci interesował ją własny wygląd, więcej czasu niż w domu spędzała więc w klinice, gdzie poddawała się operacjom plastycznym. Często przebywała też w zakładzie psychiatrycznym. Podczas ostatniej wizyty — po tym, jak mąż zażądał od niej rozwodu — podcięła sobie żyły.

Jane początkowo wierzyła w przekazaną jej przez ojca wersję, że matka zmarła na atak serca. O prawdzie dowiedziała się z gazet. Ale dopiero kiedy po latach dotarła do dokumentacji medycznej Frances, poznała traumatyczną przeszłość matki. Gwałty, zmuszanie do aborcji, które zaowocowały obsesją na punkcie własnego wyglądu i poczuciem, że nigdy nie jest dość dobra. To ostatnie matka przekazała Jane. W jednym z wywiadów aktorka przyznała, że została wychowana "w chorobie bycia miłą", a wspomnienie matki kazało jej wręcz obsesyjnie dbać o wygląd i szukać akceptacji w ramionach mężczyzn.

Jane była trudnym, butnym dzieckiem. Jej buntowniczy charakter skutkował relegowaniem z kolejnych szkół. Wsparcie znalazła u kolejnej żony ojca — aktorce i poetce Simone Blanchard. To dzięki młodej macosze Jane po raz pierwszy zetknęła się z feminizmem. Zaszczepione przez nią poglądy miały szansę rozkwitnąć, kiedy Jane wyjechała do Paryża uczyć się malarstwa. Ale od samoakceptacji dzieliła ją jeszcze długa droga. Na razie młoda dziewczyna zmagała się z bulimią, przeplataną okresami anoreksji. Choroba miała jej towarzyszyć jeszcze przez długie lata. Nawet, gdy pracowała jako modelka i pojawiała się na okładkach takich pism jak "Vogue", Jane Fonda czuła, że jest zbyt gruba.

W poszukiwaniu akceptacji

Poszukiwania siebie zawiodły Jane do szkoły Lee Strasberga. Gdy założyciel słynnego Actor’s Studio powiedział jej, że ma talent, poczuła wiatr w żaglach. Aktorka wystąpiła w kilku filmach w USA, a następnie wyjechała do Paryża. Tam poznała swojego pierwszego męża — Rogera Vadima. Reżyser obsadził żonę w swoim filmie "Barbarella". Aktorka wspomina, że przy scenie kosmicznego striptizu tak się wstydziła, że musiała upić się wódką. Bo choć za sprawą "Barbarelli" Jane Fondę okrzyknięto symbolem seksu, młoda kobieta wciąż była pełna kompleksów. W ich leczeniu nie pomagał fakt, że dla męża w sypialni jej towarzystwo nigdy nie było wystarczające.

Vadim zapraszał do łóżka inne kobiety, a Jane, chcąc zdobyć jego uznanie, zgadzała się na trójkąty i czworokąty. "Vadim był wspaniały, a ja bałam się, że mnie rzuci, nie chciałam tego, bo z nim czułam się o wiele więcej warta" — napisała Fonda w swojej autobiografii. Wyrwać się z tego toksycznego związku pomogło Jane kino. Dzięki znakomicie przyjętej roli w filmie "Czyż nie zabija się koni" uwierzyła w siebie i zyskała siłę, by odejść od męża.

W filmie "Klute" Jane Fonda zagrała call girl. Rola przyniosła jej statuetkę Oscara i etykietkę kobiety wyzwolonej. Ale to wciąż było za mało, by wyzwolić aktorkę od głęboko zakorzenionych kompleksów. Tymczasem na horyzoncie pojawił się kolejny mężczyzna, który wywarł na Jane ogromny wpływ. Lewicowy aktywista Tom Hayden został drugim mężem aktorki. Połączyła ich idea. Jane już wcześniej wychodziła na ulice. Pierwszy raz aresztowano ją za udział w pokojowym proteście o zwrot ziemi rdzennym Amerykanom. Później pomagała Czarnym Panterom, agitowała przeciwko wojnie w Wietnamie, piętnowała nuklearne zbrojenia. W 1972 roku Hayden wysłał Jane do Wietnamu —miała zdobyć dowody na to, że USA celowo bombardują wały przeciwpowodziowe tuż przed czasem monsunów. Ale podczas tej misji Jane popełniła błąd, za sprawą którego w USA dla wielu stała się wrogiem nr 1. Podczas spotkania w wietnamskimi żołnierzami Jane sfotografowano na działku przeciwlotniczym. Zanim aktorka uświadomiła sobie, że siedzi na broni, z której zestrzeliwuje się amerykańskie samoloty, zrobiono zdjęcie, które obiegło świat. Fondę zaczęto nazywać "Hanoi Jane", odsądzano ją od czci i wiary, wysyłano listy z pogróżkami.

Jak marionetka

"Panuje przekonanie, że dawałam się swoim mężom wodzić za nos jak marionetka i faktycznie tak było przez lata, asertywności nauczyłam się dopiero po sześćdziesiątce" — wyznała Fonda w autobiografii. W przypadku małżeństwa z Tomem Haydenem Jane zmieniła swój image. Nie była już seksowną Barbarellą, synowi nadała imię po wojowniku Vietcongu, zamieszkała w małym domku, bo jej mąż gardził luksusem i światem gwiazd, z którego wywodziła się Jane. Co ciekawe, Hayden nie miał nic przeciwko temu, by pełnymi garściami korzystać z pieniędzy żony przy finansowaniu swojej kampanii wyborczej. Chęć zapewnienia mu potrzebnych środków popchnęły Jane w stronę aerobiku. Na kasetach z ćwiczeniami w stosunkowo krótkim czasie Jane zarobiła 20 milionów dolarów. 17 milionów pochłonęła kampania męża. On mimo to nie został senatorem, za to ona po raz kolejny została okrzyknięta ikoną — tym razem zdrowego stylu życia.

Jane Fonda przez niemal dekadę układała własne ćwiczenia, które błyskawicznie podbiły cały świat. Ale dziś aktorka przyznaje gorzko, że aerobik uczynił z niej niewolnicę własnego ciała. W fitnessie Jane szukała pocieszenia, kiedy w jej 51. urodziny mąż oświadczył, ze zostawia ją dla innej kobiety. Znów czuje się odrzucona, nie dość dobra. Ale już wkrótce los postawił na jej drodze kolejnego mężczyznę. I to nie byle kogo. Trzecim mężem Jane Fondy został miliarder, potentat medialny Ted Turner, właściciel min. stacji CNN. Małżeństwo rozpadło się po 10 latach, ale para pozostała przyjaciółmi. Jane Fonda wciąż może liczyć na Turnera również w kwestii finansowania jej społecznych inicjatyw, takich jak fundacja wspierające dziewczyny, które padły ofiarą gwałtu. Dla Jane to szczególnie ważne bo, jak wyznała w wywiadzie z Brie Larson, sama jako mała dziewczynka była molestowana. "Młode kobiety mają tendencję do umniejszania ciężaru tych zbrodni, ponieważ obwiniają siebie. Też długo myślałam, że to moja wina, że może zrobiłam lub powiedziałam nie to, co należało. To nieprawda, wina leży wyłącznie po stronie waszego oprawcy, jesteście wyłącznie ofiarami" — przekonywała aktorka.

Odnaleźć pełnię

Jane Fonda jako dojrzała kobieta nauczyła się wreszcie kochać siebie. Zrozumiała, że to nie mężczyźni powinni decydować o jej wartości. Dlatego wyznała, że "zamknęła sklepik" — jest szczęśliwą singielką i nie zamierza się już z nikim wiązać. Otwarcie przyznaje się do błędów młodości — przeprosiła weteranów wojny w Wietnamie za niesławne zdjęcie. Nie ukrywa też, że jej wygląd nie jest wyłącznie zasługą dobrych genów. Ale operacje plastyczne, które przeszła nazywa pomyłkami i obiecuje, że już nigdy nie pójdzie pod nóż. "Przyzwyczailiśmy się do tego, że kobiety w dzisiejszym świecie muszą być doskonałe. To obligatoryjny przymus. Trzeba wyrzucić doskonałość z naszego życia. Szukajmy zamiast niej pełni" — przekonuje Fonda. Dlatego zamiast obsesyjnie dbać o swój wygląd, troszczy się o dobro innych. I jak zwykle robi to w wielkim stylu.

W 2019 roku, zainspirowana działalnością Grety Thunberg i lekturą książki Naomi Klein "On Fire: The Burning Case for a Green New Deal", traktującej o kryzysie klimatycznym, Jane Fonda zaangażowała się w działalność na rzecz naszej planety. Począwszy od 11. października 2019, w każdy piątek Jane Fonda organizowała przed Kapitolem protest, który nazywała ćwiczeniami przeciwpożarowymi (Fire Drill Fridays). Specjalnie po to na cztery miesiące przeniosła się do Waszyngtonu. Była tam też wówczas, gdy BAFTA przyznała jej nagrodę. Aktorka nie mogła jej osobiście odebrać, bo została właśnie wraz z innymi protestującymi aresztowana przez policję pod zarzutem udziału w nielegalnym zgromadzeniu. Ale jej podziękowania dla kapituły, gdy ubrana w czerwony płaszcz i czarny beret jest odprowadzana do więźniarki obiegły świat.

Czerwony płaszcz Jane Fondy, który podczas pobytu w areszcie służył jej za pościel, stał się symbolem ruchu działającego na rzecz ochrony środowiska. Aktorka niezmiennie wzywa do zmiany stylu życia na bardziej ekologiczny. 83-latka wciąż zachwyca wigorem i formą. W lutym tego roku w programie Ellen DeGeneres opowiadała o rezygnacji z farbowania włosów i o tym, że wciąż ćwiczy. Ale teraz nie robi już tego z obsesyjnej dbałości o wygląd, a dla zdrowia. "Muszę się ruszać, ponieważ kiedy się starzejesz, to jest nawet ważniejsze niż wtedy, gdy jesteś młody. Musisz utrzymywać swoje ciało w ruchu. Jeśli nie będę tego robić, moje ciało będzie traciło formę. Mój umysł także wie, że potrzebuje endorfin" — przekonywała Jane. I dodała, że sprawność fizyczna przydaje się jej podczas udziału w protestach klimatycznych. Trudno o lepszą motywację.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij