fot. Archiwum prywatne
Podziel się:
Skopiuj link:

Jak być mamą po francusku. Rozmowa z Magdaleną Magnon założycielką marki Madelle

Jej pierwsze dziecko to Madelle – marka, którą założyła z miłości do francuskiego stylu. Zwiewne, jedwabne sukienki, kwieciste wzory, zmysłowe kroje przenoszą nas do Paryża. Magdalena Magnon z niesamowitym wyczuciem potrafi łączyć to, co polskie i to, co francuskie, także i jako mama malutkiej mademoiselle. Nam opowiada o tym, jak odnajduje się w roli mamy, jakie są jej francusko-polskie inspiracje – i wreszcie, czy francuska féminité i polska kobiecość są bliskimi sobie ekwiwalentami.

Ola Lipecka - SO Magazyn: Patrzę na zdjęcia na Twoim Instagramie, na kolekcje Madelle i myślę… oh là, là, ale francusko! Francja jest bardzo obecna w Twoim życiu – zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Co w szczególności urzekło Cię w tym kraju?

Magdalena Magnon: To prawda, styl Francuzek inspiruje w pewnym stopniu wszystkie moje kolekcje. Francja obecna jest też w moim życiu prywatnym - mój mąż jest Francuzem. Jednak miłość do Francji i języka francuskiego pojawiły się o wiele wcześniej - jeszcze w szkole podstawowej. Po prostu czułam intuicyjnie że jest to coś dla mnie. Dużo rzeczy związanych z Francją działo się przypadkiem - same do mnie przychodziły nieoczekiwane. Tak było z wyjazdem na Erasmusa, kiedy zostało ostatnie miejsce do Lyonu i nie miałam wyboru, choć podanie składałam o wyjazd do Wielkiej Brytanii. Podobnie z moją pierwszą pracą w niemiecko-francuskiej firmie, która sama zapukała do moich drzwi. Mój mąż też zjawił się przypadkiem. Mogę śmiało powiedzieć, że Francja to mój drugi dom i mam do niej stosunek emocjonalny. Francuskie inspiracje w kolekcjach Madelle są naturalnym następstwem rzeczy. Inspiruje mnie francuska niewymuszona elegancja, lekkość w modzie, brak przesady i harmonia. Francuskie inspiracje łączę jednak z moją polską naturą i tak powstają projekty Madelle.

Myślisz w takim razie, że tak, jak my uwielbiamy francuski niewymuszony szyk, tak moda à la polonaise mogłaby zachwycić Francuzki?

Oczywiście, że tak. Polki mają w sobie to coś, co wyróżnia nas na tle innych Europejek. Zauważyłam to już dawno, kiedy po rocznym pobycie we Francji wróciłam do Polski. To jest jakiś taki nieuchwytny blask, błysk w oku, uśmiech. Mamy też świetne wyczucie stylu. W Polsce pojawia się wiele marek odzieżowych dla kobiet, które czerpią z naszego dziedzictwa, wykorzystują umiejętności naszych rodzimych rzemieślników i tworzą piękne, jakościowe produkty. Polskie ulice pełne są eleganckich, świetnie ubranych kobiet. Nie musimy szukać gdzieś indziej, same możemy być inspiracją.

Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale mam wrażenie, że Francuzkom przykleiłyśmy etykietkę wiecznych kochanek, romantycznych, nieco zblazowanych współczesnych dandysek. O Francuzce-mamie nie mówi się wiele – jeśli w ogóle mówi się cokolwiek – a rodzicielskich inspiracji prędzej będziemy szukać wśród mieszkanek Skandynawii niż w kraju Edith Piaf. Tymczasem, jak sądzisz, może jest coś, co wyróżnia francuskich rodziców i czego moglibyśmy się od nich nauczyć?

Nie zgodzę się z tym, że o francuskich rodzicach i modelu wychowania niewiele się mówi. Jest on bardzo charakterystyczny. Uważa się, że dzięki niemu dzieci są grzeczne, cierpliwe i ułożone. Wynika to z wyuczonych manier, które może nam wydają się zbyt rygorystyczne. Jednak od najmłodszych lat wpaja się dzieciom najważniejsze zasady savoir vivre. Niejednokrotnie sama byłam zdziwiona wymaganiami, jakie stawia się dzieciom we Francji, tym jak mocno się je strofuje i zwraca im uwagę na każde zbyt spontaniczne zachowanie w miejscu publicznym. Model skandynawski znajduje się po przeciwnej stronie. Stawia on na wychowanie "szczęśliwego dziecka". A "szczęśliwe dziecko" według tego modelu to maluch, który ma nieograniczoną swobodę zachowania, może biegać swobodnie, ubrudzić się do woli, samodzielnie eksplorować otoczenie. Dla Francuzów byłoby to nie do pomyślenia.

Ja osobiście czerpię bardzo dużo inspiracji z francuskiego modelu wychowania. Robię to raczej intuicyjnie, ale staram się uczyć moją córeczkę cierpliwości i, mimo że jest jeszcze malutka, to już pokazuję jej, że czasami niektóre zachowania są nieodpowiednie. Nie wypuszczę mojego dziecka na radosne odkrywanie przestrzeni, będąc w restauracji, bo wiem, że może przeszkadzać innym klientom i pracownikom. Myślę, że znalazłam swój złoty środek i wybieram dla siebie te elementy modelu francuskiego, które są zgodne z moimi własnymi przekonaniami.

Madelle

Madelle

Źródło: Instagram

W Waszym domu rozbrzmiewa zarówno polski, jak i francuski. Czy do córeczki mówicie w obu tych językach? Słyszałam, że niektórzy rodzice z rodzin dwujęzycznych decydują się na mówienie do swojej pociechy jedynie w ich ojczystym języku, tak, aby dziecko go z nimi utożsamiało.

Tak to prawda, w naszym domu rozbrzmiewają oba języki na zmianę, a czasem bardzo wdzięczna ich mieszanka. Do córeczki mówię tylko po polsku, kołysanki i piosenki śpiewam jej po francusku, bo akurat takie znam. Mąż natomiast mówi tylko po francusku. Chcemy, by dziecko od początku poznawało oba języki. Nie da się jednak ukryć, że słyszy głównie język polski, gdyż to ze mną spędza większość czasu.

Twój partner jest Francuzem, czy zauważyłaś jakieś różnice między Wami w podejściu do rodzicielstwa, w oczekiwaniach z tym związanych?

Kiedy teraz o tym myślę, to prawda jest taka, że większe różnice w podejściu do wychowania zauważałam, zanim jeszcze nie mieliśmy dziecka. Od kiedy Leonia jest na świecie, te różnice się zatarły, a może po prostu są one weryfikowane każdego dnia przez życie. Różnice we francuskim i polskim podejściu do wychowania dziecka są ogromne, ale nam udało się znaleźć w tym temacie złoty środek.

Ukuło się już w języku polskim pojęcie "rodzica wspierającego", z angielskiego "supporting parent", czyli takiego, który zamiast dawania autorytarnych zasad i nakazów stara się budować dobre relacje ze swoim dzieckiem, wspierać je, a nie tylko wymagać. Komu, Twoim zdaniem, bliżej do bycia takim rodzicem – może w Polsce jesteśmy bardziej autorytarni? A może to Francuzi praktykują zbyt "bezstresowe wychowanie"?

Myślę, że jest odwrotnie. We Francji raczej nie używa się pojęcia "bezstresowe wychowanie". Dużą uwagę przykłada się do wpajania dziecku zasad ze świata dorosłych już od najmłodszych lat, w zasadzie od samego początku. Warto przeczytać w tym temacie książkę "W Paryżu dzieci nie grymaszą". Nie oznacza to jednak, że nie daje się dziecku bliskości i wsparcia - wręcz przeciwnie. Z moich obserwacji wynika, że w Polsce pozwala się dziecku na więcej, daje się mu o wiele więcej swobody i wyboru. Oczywiście wszystko zależy też od konkretnej rodziny, bo przecież wszyscy różnimy się między sobą. Różnice w modelach wychowania między Polską a Francją są ogromne. Ja osobiście jestem gdzieś po środku tych dwóch opcji.

Wyobrażam sobie, że zostanie mamą oznaczało dla Ciebie sporą życiową rewolucję. Jak odnajdujesz się w nowej roli, będąc jednocześnie mamą i bizneswoman prowadzącą własną markę?

Rola mamy bardzo dużo zmieniła w moim życiu, poprzestawiała moje priorytety. Mam wrażenie, że wszystko nagle zwolniło - czułam to głównie w pierwszych miesiącach po urodzeniu córki. Świat toczył się gdzieś obok, a my byłyśmy w swojej małej zamkniętej bańce szczęścia. Nie oznacza to oczywiście, że zapomniałam o całym świecie. Kiedy Leonia miała 3 miesiące stworzyłam nową kolekcję Madelle na sezon jesień-zima 19/20. Moja marka nie przestała istnieć, wręcz przeciwnie. Macierzyństwo dodało mi skrzydeł i odwagi. Przestałam przejmować się tym, co mówią inni, jak mnie oceniają. Robię po prostu to, co czuje i to, co sprawia mi radość i daje satysfakcję. Poprawiła się też moja organizacja czasu. Muszę go dzielić między opieką nad dzieckiem a pracą, więc mobilizuję się o wiele lepiej i jestem bardziej kreatywna.

Madelle

Madelle

Źródło: Instagram

A w obecnej sytuacji? Nie dość, że branża mody znajduje się w dość, przyznajmy, bezprecedensowej i trudnej sytuacji, to i macierzyństwo w czasach epidemii brzmi jak nie lada wyzwanie!

Może będzie to zaskoczeniem, ale czas epidemii niewiele zmienił w moim życiu. Moja córeczka jest jeszcze malutka i siłą rzeczy większość czasu spędzałyśmy w domu. Pomijając oczywiście spacery i wyjazdy za miasto. Zamknięcie w domu niewiele zmieniło, może poza tym niepokojącym uczuciem, że wyjść po prostu nie wolno i nie jest to nasza decyzja. Większość czasu upływa nam na zabawie i codziennych rytuałach. Uwielbiam nasz rytm dnia. Spacery zastąpiłyśmy wizytami na balkonie, który w końcu stał się przytulny, bo miałam motywację, by go urządzić.

Dawniej typowy schemat zakładał, że wyjść za mąż należało jak najszybciej, urodzić dziecko przed trzydziestką najpóźniej, no, może jeszcze przy okazji poświęcić się tak zwanemu dbaniu o "ognisko domowe" – trochę jak w piosence Majewskiej, "Kobietą być nareszcie, najczęściej o tym marzę, kiedy piorę Ci koszulę albo naleśniki smażę". Twoim zdaniem, udało się nam w Polsce zerwać z takim obrazem przykładnej "kobiety, żony i matki"? A może we Francji, w kraju Simone Veil, społeczeństwo daje sobie większą wolność, i teraz, i kiedyś?

Myślę, że coraz lepiej nam się to udaje. Polki są bardzo ambitne, przedsiębiorcze i zdecydowanie chcą czegoś więcej niż chciały ich mamy czy babcie. Coraz częściej, tak jak też ja, zakładają własne firmy i doskonale radzą sobie na rynku pracy. A przy tym jeszcze dodatkowo zajmują się wychowaniem dzieci. Dopiero teraz, mając dziecko, widzę, jakie to trudne i jestem pełna podziwu dla kobiet, które godzą obie te role. Rozumiem też kobiety, które chcą zostać w domu i poświęcić się opiece nad dziećmi, bo sama przekonałam się, że jest to praca na cały etat, a przy tym niezwykła przygoda. Myślę, że każda rola jest dobra, jeśli nie jest nam odgórnie narzucona, a wynika z naszego własnego wyboru.

Madelle

Madelle

Źródło: Instagram

Jedną z Twoich najnowszych kolekcji nazwałaś "Féminité", kobiecość. Oglądając zdjęcia z kampanii, przenoszę się do lat 60, do złotej ery francuskiego kina i – może to sprawka charakterystycznego makijażu – aż mam ochotę zakrzyknąć Et Dieu… créa la femme! : ) Czy to właśnie ikony pokroju wspomnianej Brigitte Bardot, czy uwielbianej przez Francuzów Catherine Deneuve są dla Ciebie uosobieniem kobiecości? A może Francuzki i Polki rozumieją féminité nieco inaczej?

To prawda, że moja nowa kolekcja inspirowana była Francuskim nurtem kina Nowej Fali. Kino „Nouvelle vague” to głównie lata 60 i towarzyszące temu przemiany, ruchy wolnościowe. Zmieniał się wtedy także wizerunek kobiety, które dążyły do wyswobodzenia się ze sztywnych narzuconych im ram. Noszenie mini spódniczki było sposobem sprzeciwu i wyzwolenia swojej kobiecości z norm narzucanych, także strojem. To właśnie tego typu kobiecość nieco przekorna i buntownicza zainspirowała mnie w mojej kolekcji. Kiedy teraz myślę. czym jest dla mnie "feminite", to widzę kobietę niezależną, silną i pewną swojej wartości, ale też dumną ze swojej kobiecości. Widzę kobietę, która nie boi się założyć sukienki w obawie, że zostanie potraktowana jako słabsza płeć.

Madelle

Madelle

Źródło: Instagram

Jednak w filmie "Żona idealna" ta sama Catherine Deneuve gra klasyczną femme au foyer, gospodynię domową – to jest, do czasu, kiedy decyduje się zerwać ze schematem i odnajduje się we wcześniej mężowskiej roli dyrektora fabryki parasolek. Jak Twoim zdaniem zmieniał się francuski i polski ideał kobiety – a przy tym matki – na przestrzeni ostatnich lat?

Myślę, że ideał kobiety jest pojęciem bardzo dynamicznym, jest w ciągłej zmianie, przystosowuje się do otaczającej nas rzeczywistości. Na pewno kobiety nie chcą już ograniczać się do samej tylko roli bycia żoną i matką. Czasem zupełnie i świadomie z tych ról rezygnują. Chcą zajmować wysokie stanowiska, zakładają własne biznesy, które z powodzeniem prowadzą, są niezależne i bardzo ambitne. We Francji jest podobnie. Francuzki są wyzwolone i świadome. Dostrzegam jednak pewne różnice, które przejawiają się, chociażby w podejściu władzy do matek i macierzyństwa. Urlop macierzyński we Francji trwa 16 tygodni (6 przed porodem i 10 tygodni po porodzie) podczas gdy w Polsce trwa on 6 albo 12 miesięcy. Różnica jest kolosalna i pokazuje, jak różne jest podejście do roli kobiet w dwóch europejskich krajach.

A w przyszłości? 102 lata temu kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze, we Francji przyznano im je w 1944 roku. Nasza historia ciągle się tworzy – dochodzimy swoich praw, które niestety często są łamane. Ruch feministyczny przybiera na sile, #metoo zapoczątkowało nową społeczną debatę nad sytuacją kobiet we współczesnym świecie. Jakiej przyszłości życzyłabyś następnemu pokoleniu?

Takiej, w której kobiety mogą same o sobie decydować, nie narzuca im się ról społecznych utrwalanych od wieków. Takiej, gdzie kobiety mają takie samo wynagrodzenie jak mężczyźni nie tylko w firmach, ale też na przykład w sporcie. I po trzecie takiej, gdzie kobiety zdobywają własne cele i realizują się bez wchodzenia w wojnę płci i bez strachu, że mogą zostać wykorzystane, potraktowane jak te słabsze.

Właściciele małych przedsiębiorstw często mówią o swoich biznesach jako o "dziecku". Czego Ciebie nauczyło bycie mamą – zarówno dla Madelle, jak i oczywiście dla Twojej córeczki?

To prawda, że traktuję swoją markę bardzo osobiście. Sama ją stworzyłam, byłam obecna na każdym etapie jej rozwoju. To tak trochę, jak obserwowanie rozwoju dziecka, tego, jak stawia pierwsze kroki, mówi pierwsze zbitki sylab. Jestem bardzo dumna z tego, jak pięknie się rozwija. Bycie mamą nauczyło mnie cierpliwości i organizacji czasu, którego teraz na pracę jest dużo mniej, a jednak wciąż marka działa i powstają nowe kolekcje.

To może linia dla la petite Madelle w przyszłości?

Być może. (śmiech)

Spodobał Ci się So Magazyn? Obserwuj nas na Instagramie!

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij