fot. Materiały prasowe
Podziel się:
Skopiuj link:

Harel: "Wciąż jeszcze nie doszło do tego, by o sukcesie filmu decydowała sama muzyka"

Co stanowi o sukcesie muzyki filmowej? Podobno chodzi o to, żeby nie zwracać na nią uwagi. Ja mam jednak inne zdanie. Sukces muzyki filmowej jest wtedy, gdy mamy na nią ochotę nawet bez filmu.

W latach 80. I 90. modne było tworzenie składanek na kasetach magnetofonowych, a potem - to już prawdziwy wypas - na płytach CD. Tworzyliśmy niepowtarzalne kompilacje ulubionych piosenek, utworów dla nas ważnych, którymi chcieliśmy się podzielić ze światem lub z ukochaną osobą. Idea tzw. "mixtapes" od samego początku przyświecała Quentinowi Tarantino, który od filmu "Wściekłe psy" dba o casting muzyczny tak samo mocno jak o casting aktorski. Zresztą tutaj ciekawostka, bo większość budżetu przeznaczonego na muzykę do tego filmu poszła na piosenkę "Stuck In The Middle With You" zespołu Stealers Wheel (słynna scena z uchem, więcej nie zdradzę na wypadek, gdyby ktoś jeszcze nie oglądał), reszta twórców zgodziła się użyczyć swoje utwory za symboliczną kwotę, pod warunkiem wydania ich później na płycie ze ścieżką dźwiękową. Zatem poniekąd z pozornie mało pozytywnego zbiegu okoliczności i zbyt małego budżetu wywodzi się pierwsza genialna skądinąd składanka, która zapoczątkowała całkiem pokaźną listę płyt związaną z filmami reżysera. A to był dopiero początek.

Stealers Wheel - "Stuck In The Middle With You"

Kto miał naście lat ćwierć wieku temu, ten prawdopodobnie każdą imprezę zaczynał od przewinięcia do początku kasety z żółtym napisem "Pulp Fiction". To, że mogliśmy tańczyć do "Miserlou" czy "Jungle Boogie" zawdzięczamy nie tylko Tarantino, lecz przede wszystkim jego konsultantce muzycznej, Mary Ramos, która od czasów hitu z Johnem Travoltą i Samuelem L. Jacksonem współpracuje z reżyserem przy doborze muzyki oraz, co równie ważne, pozyskiwaniu do niej praw. Bo jedno to zebrać w elektryzującą całość wpadające w ucho i jednocześnie pasujące do obrazka piosenki, a co innego dostać pozwolenie na ich wykorzystanie. W artykule Leo Barraclougha "Quentin Tarantino’s Music Supervisor Mary Ramos on Telling Stories Through Music" dla Variety Ramos dzieli się doświadczeniami z detektywistyczną wręcz pracą polegającą na odnalezieniu właścicieli praw do archiwalnych utworów, których w żadnym filmie Tarantino nie brakuje. Zdradza też, że reżyser wciąż używa kaset magnetofonowych i osobiście przygotowuje propozycje utworów do filmów. Jej zadaniem jest sprawić, by artyści czy wytwórnie zgodzili się na włączenie muzyki do produkcji. Jak widać (czy może raczej słychać) jest bardzo przekonująca.

Dick Dale and his Del-Tones - "Miserlou"

A pomysły Tarantino i Ramos bywają przewrotne. Bo kto inny wpadłby na pomysł, by piosenkę Davida Bowiego wykorzystać w filmie o drugiej wojnie światowej? Albo kompletnie zrezygnować z zatrudnienia kompozytora, by kupić prawa do muzyki z zapomnianych spaghetti westernów? A komponowanej przez nie byle kogo, bo Ennio Moriccone. Dziś śmiało możemy to nazwać muzycznym upcyclingiem. Z tym że Tarantino robił to, zanim stało się popularne. Dla wielbicieli muzyki najcudowniejszym doświadczeniem będzie dotrzeć do źródła tych utworów i usłyszeć je w pierwotnym kontekście. Oto przykład, że nawet rzecz skomponowana specjalnie pod obraz może zyskać zupełnie nowe i całkiem udane życie. Lista twórców, których przytulił Tarantino jest długa. Od Quincy’ego Jonesa, Billy’ego Prestona, przez Kool & The Gang, Johny’ego Casha po RZA czy Malcolma McLarena.

David Bowie - "Cat People"

Od wydania ścieżki dźwiękowej z Pulp Ficion mija w tym roku 27 lat (właśnie jej słucham, pisząc ten tekst - wciąż działa doskonale), a idea tworzenia składanek na stałe weszła do filmowo muzycznego krajobrazu. Rolę muzyki w filmie lubię przyrównywać do scenografii, określając ją mianem scenografii dla ucha. Podobnie jak twórcy dbają o kostiumy czy wnętrza, które mają najlepiej oddać czy to daną epokę, czy styl, podobnie utwory muzyczne, czy to specjalnie komponowane, czy wybierane z gotowej puli, mogą świetnie nakreślić miejsce akcji, podbić emocje czy po prostu dopełnić całość. Bo czym byłaby scena tańca Johna Travolty z Umą Thurman bez piosenki "You Never Tell" Chucka Berry’ego? A propos tańca i Travolty, nie sposób nie wspomnieć o "Gorączce sobotniej nocy" Johna Badhama, do której akurat prawie cała muzyka została specjalnie skomponowana przez braci Gibb, znanych lepiej jako Bee Gees. Tu akurat nie było potrzeby odszukiwania właścicieli praw czy błagalnych negocjacji, zespół sam stworzył muzykę do filmu. Aczkolwiek mało brakowało, a tytułowa piosenka "Stayin’ Alive" mogłaby wcale nie pojawić się na początku, lecz gdzieś w środku, w jednej z wielu scen tanecznych, na dodatek pocięta. Grant Walters w retrospektywnym artykule na portalu Albumism przytacza gorzkie wspomnienia producenta ścieżki dźwiękowej "Saturday Night Fever", Albhy’ego Galutena, który zdradza historię tytułowego hitu. Ikoniczną scenę zawdzięczamy zatem uporowi muzyków. Dzielnie walczyli, by piosenka otwierała film. Ciężko sobie wyobrazić marsz Tony’ego Manero przez Nowy Jork bez charakterystycznego, rytmicznego motywu. No i sam album, sprzedany w ponad pięćdziesięciu milionach egzemplarzy od roku 1977. I wciąż świetnie się sprzedaje, czego dowodem może być reedycja na czterdziestolecie pierwszego wydania.

Bee Gees - "Stayin’ Alive"

Zdarza się, że sam artysta zgadza się na kompilację własnych utworów na specjalnym, filmowym albumie. Było tak w przypadku filmu "My, dzieci z dworca ZOO" Ulricha Edela z 1981 roku. W filmowej adaptacji wspomnień Christiane Felscherinow mamy dwie fenomenalne role drugoplanowe. Pierwszą odgrywa Berlin. Drugą - David Bowie. I nie jest istotne, że pojawia się w filmie tylko raz. Jego muzyka towarzyszy bohaterom od początku do końca, a pochodzi z tzw. "trylogii berlińskiej", czyli albumów, które artysta nagrał, mieszkając w Berlinie w latach 1977-1979. Wybrane utwory zostały zebrane na płycie "Christiane F. – Wir Kinder vom Bahnhof Zoo". Główna bohaterka, fanka Bowiego, wybiera się na jego koncert. W filmie zostaje odtworzony moment trasy koncertowej promującej album "Station to Station" z 1976 roku. Co ciekawe, odtworzony w Nowym Jorku, ponieważ w 1981 roku Bowie nie mógł stawić się na zdjęciach w Berlinie, więc… Berlin przyjechał do niego. Broadwayowski klub Hurrah całkiem nieźle odtworzył Deutschlandhalle, w której odbywał się faktyczny koncert.

David Bowie - "Station to Station"

Wciąż jeszcze nie doszło do tego, by o sukcesie filmu decydowała sama muzyka. Z pewnością jednak jej rola jest niezmiennie istotna. Tak się tajemniczo składa, że najbardziej nagradzanym i najwyżej ocenianym produkcjom towarzyszy fenomenalna ścieżka dźwiękowa. Przykład? Chociażby serial "Euforia" z mocnym udziałem Timothy’ego Lee McKenzie, znanego szerzej pod pseudonimem Labirinth. Piosenki "Still Don’t Know My Name" czy "Formula" żyją własnym, "pozaserialowym" życiem, stając się swoistymi nowego pokolenia. Jen Malone, konsultantka muzyczna przy serialu Sama Levinsona, przypomniała w nowym kontekście takie utwory jak "Can’t Get Used to Losing You" Andy’ego Williamsa (sample z tej piosenki wykorzystane są z kolei w "Hold Up" Beyonce, co zresztą początek pierwszego odcinka Euforii pięknie nam uświadamia) czy "Same Girl" Randy’ego Newmana. Widzowie mogą zatem zorientować się nie tylko w najnowszych hitach czy kierunkach, ale pełnym spektrum historii współczesnej muzyki rozrywkowej. Uczy bawiąc, chciałoby się podsumować na modłę Krasickiego. Ale kto choć raz nie uruchomił aplikacji Shazzam podczas oglądania filmu w ostatnim czasie, by potem wsłuchiwać się w znaleziony utwór bez końca, nie potrzebując do tego żadnego filmu?

Andy Williams - "Can’t Get Used to Losing You"

Najlepsze ścieżki dźwiękowe do słuchania bez oglądania:
"Pulp Fiction"
"Kill Bill" vol.1 I vol. 2
"Jackie Brown"
"Utalentowany Pan Ripley"
"Forest Gump"
"Monsunowe Wesele"
"Gorączka sobotniej nocy"
"Christiane F. – Wir Kinder vom Bahnhof Zoo"
"Lisbon Story"
"Tamte dni, tamte noce"
"Między słowami"
"Vanilla Sky"
"Euphoria"
"Breaking Bad"

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij