fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

Grace Kelly. Zawsze szukała ukojenia w ramionach kochanków

Ponoć do Watykanu wpłynęła petycja, by włączyć ją w poczet świętych Kościoła katolickiego. Fani uważają ją za męczennicę miłości, która dla ukochanego zrezygnowała z własnej pasji. Ale wielu twierdzi też, że Grace Kelly zajęła się działalnością charytatywną nie z dobroci serca, a z nudów po tym, jak mąż zakazał jej grać w filmach.

Według oficjalnej biografii Grace Kelly była dokładanie taka, jaka księżniczka być powinna — piękna i dobra. Kiedy gwiazda Hollywood wyszła za Księcia Rainiera, przestał grać w filmach i poświęciła się nowej, życiowej roli. Robiła to, czego od niej oczekiwano. Urodziła trójkę dzieci, w tym dziedzica tronu. Zawsze szykowna i stylowa, była ozdobą swojego kraju i przyczyniła się do wzrostu turystyki w Monako. Założyła fundację charytatywną, organizowała bale charytatywne. Nie wywyższała się, chodziła na zakupy do "zwykłych" sklepów i wydawała się w pogawędki z poddanymi. Kiedy zginęła w wypadku samochodowym, w żałobie pogrążyło się nie tylko Monako, ale też fani księżnej na całym świecie. Ale Grace Kelly wcale nie była taka święta, jak z pozoru mogło się wydawać.

Głodna miłości

Patrząc na zdjęcia Garce Kelly trudno uwierzyć, że jej ojciec — znany w filadelfijskim środowisku z niezbyt czystych interesów bawidamek i nowobogacki biznesmen — uważał ją za najsłabszy "egzemplarz" z czwórki rodzeństwa. Chuderlawa i chorowita, dziewczynka nie była w stanie zaspokoić marzeń ojca, w młodości trzykrotnego złotego medalisty w wioślarstwie, o tym, by wszystkie dzieci poszły w jego ślady i zrobiły karierę sportową. Kiedy Grace dorosła i dostała Oscara, pan Kelly udzielił jednemu z reporterów następującej wypowiedzi: "Cóż, z czwórki moich dzieci, z nią wiązałem najmniejsze nadzieje, a zdaje się, że na starość to ona będzie mnie utrzymywać”. Grace nigdy nie pogodziła się z brakiem ojcowskiej miłości. Ale nie mogła nic poradzić na to, że zamiast uczestniczyć w zawodach sportowych, w które chętnie angażowało się jej rodzeństwo, wolała zabawę w teatr.

Dziewczynka całymi dniami urządzała przedstawienia, podkładając misiom i lalkom różne głosy. Marzyła też o karierze baletnicy, ale plany pokrzyżował jej zbyt wysoki wzrost - pewnego lata Grace wystrzeliła do 170 cm. Wówczas, ku nieskrywanej niechęci ojca, zdecydowała się postawić na aktorstwo. Pan Kelly uważał natomiast, że jego córka, która z wiekiem nieoczekiwanie wyładniała, powinna ze swojej urody uczynić lepszy użytek. Na przykład wychodząc za mąż za najbogatszego z mężczyzn, którzy zaczęli jej się oświadczać wkrótce po tym, jak skończyła 15 lat.

Grace miała jednak inne plany. Wyjechała do Nowego Jorku, gdzie pracowała jako fotomodelka. Ojciec chciał, by zdobyła wykształcenie - skoro nie chciała wychodzić za mąż, niech chociaż nie przynosi rodzinie hańby i będzie w stanie godziwie zarobić na własne utrzymanie. Jednak oblany egzamin z matematyki sprawił, że panna Kelly nie dostała się do Bennington College. Prawdopodobnie wtedy jej ojciec machnął na nią ręką i nie stawał jej na drodze, gdy zdecydowała się spróbować swoich sił jako aktorka. Grace szlifowała umiejętności w Amerykańskiej Akademii Sztuki Dramatycznej. Karierę zaczęła od występów w spektaklach na Broadway’u i w telewizyjnych serialach. Wkrótce jej talent sprawił, że zaczęto ją angażować także do filmów pełnometrażowych, min. "W samo południe", gdzie wystąpiła u boku Garry’ego Coopera. Rola Lindy Nordley w filmie "Mogambo" zapewniła jej Złoty Glob oraz nominację do Oscara za drugoplanową rolę żeńską.

Ale Grace nie potrafiła w pełni cieszyć się sukcesami zawodowymi. Pozbawiona miłości ojcowskiej, szukała ukojenia w ramionach kochanków. Często wybierała mężczyzn nie tylko starszych, ale i żonatych. Jedna z biografii mówi o tym, że Grace straciła dziewictwo tuż przed rozpoczęciem studiów, z mężem przyjaciółki. Potem był pewien właściciel baru w Atlantic City, który jako jeden z nielicznych odrzucił jej wdzięki. Grace pocieszyła się wówczas romansem z kolegą ojca. Kiedy zaczęła robić karierę w Hollywood, wśród kochanków Grace Kelly znaleźli się koledzy z planu filmowego. Ponoć romansowała z Frankiem Sinatrą, Bingiem Crosbym czy późniejszym mężem Rity Hayworth, Alim Khanem. Niektórzy przypisują jej także przygodę miłosną z prezydentem Johnem Fitzgeraldem Kennedym. Co ciekawe, według głośnej biografii "True Grace" autorstwa Wendy Leigh, Kelly często nie ograniczała się do jednego romansu, a jej kochankowie wiedzieli o sobie nawzajem, ale byli tak olśnieni jej wdziękami, że godzili się na ten układ.

Źródło: Getty Images

I (nie) żyli długo i szczęśliwie

W 1954 roku Grace Kelly wystąpiła w dwóch dreszczowcach Alfreda Hitchcocka - "M jak morderstwo" i "Okno na podwórze". Jej role przeszły do historii, a filmy, choć niskobudżetowe, okazały się przebojami kasowymi. Zapewniły Grace status gwiazdy i ulubionej "blondynki Hitchcocka”. Dlatego reżyser postanowił obsadzić ją w swoim kolejnym filmie, "Złodziej w hotelu". Ta rola miała okazać się przełomem nie tyle w karierze Grace, co w jej życiu. Zdjęcia kręcono na Lazurowym Wybrzeżu, a wolnych chwilach aktorzy oddawali się rozrywce w kasynie w Monte Carlo. Ale los zdecydował, że książę Rainer był wówczas w podróży. Grace wróciła do Ameryki, gdzie w 1955 roku została uhonorowana Oscarem za rolę w filmie "Dziewczyna z prowincji".

Zainteresowanie mediów i fanów, jakie wówczas na nią spadło, przerosło najśmielsze oczekiwania Grace. Wkrótce pojawiła się okazja, by odetchnąć od hollywoodzkiego zamieszania. Film "Złodziej w hotelu" w 1955 roku miał być pokazywany na festiwalu filmowym w Cannes. Grace przyleciała więc na południe Francji. Pewnego dnia ktoś wpadł na pomysł, by zorganizować jej sesję zdjęciową w ogrodach Pałacu Książęcego w Monako. Książę Rainier nie tylko wyraził zgodę na zdjęcia, ale przyszedł osobiście powitać gwiazdę.

To, co było dalej, wyglądało na piękną bajkę - książę zakochuje się bez pamięci w urodziwej dziewczynie, para bierze wspaniały ślub i… no właśnie, nie żyją wcale długo i szczęśliwie. Początkowo Grace sprawiała, co prawda wrażenie zadowolonej. Ceremonię zaślubin nazwano "ślubem stulecia". Panna młoda miała na sobie olśniewającą kremową suknię uszytą z ok. 360 metrów jedwabiu i hiszpańskiej koronki. Biskup Monako prowadzący ceremonię odczytał list od papieża Piusa XII. W chwili, gdy ogłosił narzeczonych mężem i żoną, Grace miała łzy w oczach. Później było uroczyste przyjęcie, po którym książęca para na pokładzie luksusowego jachtu odpłynęła w podróż poślubną. Ale kulisy ceremonii były zdecydowanie mniej bajkowe. Grace myślała, że kiedy zostanie księżniczką, wreszcie zasłuży na uznanie ojca. Nic bardziej mylnego. Pan Kelly arystokratów, rodzinę Rainiera, nazywał "bandą piekielnych degeneratów". Nie podobał mu się też zapis w umowie małżeńskiej, wedle którego rodzina Kellych miała wziąć na siebie część kosztów utrzymania Grace. Posag miał wynieść 2 miliony dolarów.

Źródło: Getty Images

Złota klatka

Szybko okazało się, że małżeństwo z księciem będzie bardzo dalekie od bajki. W chwili ślubu Rainier zmagał się z problemami finansowymi, a gwiazda Hollywood, dodatkowo posiadająca ojca-milionera była świetnym sposobem na podreperowanie budżetu księstwa. Książę Rainier wkrótce po powrocie z podróży poślubnej uznał też, że księżnej nie przystoi grać w filmach. Swoje ostatnie role Grace zagrała w 1956 roku w filmach "Wyższe sfery" i "Łabędź". Arystokratyczny małżonek pozbawił żonę możliwości realizowania swojej pasji, ale znosił jej ekscentryczne, jak na książęcą etykietę zachowanie. Poddani pokochali Grace nie tylko za olśniewającą urodę, szykowny styl oraz klasę, a przede wszystkim za to, że się nie wywyższała. Będąc księżną Monako odwiedzała bary, sklepy i kafejki i ku przerażeniu ochroniarzy, chętnie wdawała się w pogawędki z napotkanymi ludźmi. Legenda głosi, że kiedy czarnoskóra gwiazda, Josephine Baker została podczas wizyty na Lazurowym Wybrzeżu wyproszona z restauracji, Grace natychmiast się za nią wstawiła. Wraz ze znajomymi opuściła lokal i zaprosiła Baker do innego.

Jak przystało na żonę głowy państwa, Grace musiała szybko zatroszczyć się o powołanie na świat dziedzica. Wywiązała się z zadania — w dziewięć miesięcy po ślubie na świat przyszła księżniczka Karolina, a rok później książę Albert. W 1965 roku do gromadki dołączyła księżniczka Stefania. Dzieci sprawiły, że Grace czas dzieliła pomiędzy życie rodzinne, a działalność charytatywną. Ta druga, zdaniem wielu miała zapełnić jej czas po tym, jak mąż zabronił jej występować w filmach.

W 1964 roku powołała do życia fundację własnego imienia, która miała na celu wspieranie młodych artystów z Monako — aktorów, tancerzy, a także mistrzów rękodzielnictwa i rzemiosła artystycznego. Co roku organizowała wielki bal Czerwonego Krzyża. Grace przyczyniła się też do ożywienia turystki w Monako, stając się największą atrakcją maleńkiego księstwa.

Źródło: Getty Images

Niektórzy twierdzą, że zamknięta w Monako księżna miała ograniczone możliwości romansów. Choć według biografii "True Grace", Kelly znajdowała okazje do "skoków w bok" również po ślubie. Księżna wciąż szukała miłości, bo w małżeństwie była bardzo samotna, stało się dla niej złotą klatką. Mąż nie podzielał jej miłości do teatru i opery, zasypiał na przedstawieniach. Grace wkrótce zaczęła topić smutki w alkoholu. Jej koktajle przeszły do historii. "Po dwóch, trzech można być kompletnie pijanym" — powiedział w jednym z wywiadów brytyjski pisarz Anthony Burgess, który za życia księżnej bywał częstym gościem w Monako.

Życie księżnej zakończyło się tragicznie — samochód, którym jechała krętą drogą z najmłodszą córką, Stefanią, wpadł w przepaść. Księżniczka wyszła z wypadku niemal bez szwanku, księżnej Grace nie udało się uratować. Wielu uważa, że jej śmierć była wynikiem klątwy, która od wieków ciąży na rodzie Grimaldich, do którego Grace Kelly w dniu ślubu weszła.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij