fot. Archiwum prywatne
Podziel się:
Skopiuj link:

Gabi Drzewiecka o muzyce i rozstaniu: "To, co się wydarzyło się w radiowych kuluarach, pozostaje między mną a stacją"

- Zawsze miałam tak, że kiedy słuchałam jakiegoś zespołu czy artysty, od razu chciałam wiedzieć o nich więcej: skąd pochodzą, kim są, jakie mieli życie, co jeszcze nagrali, kto pisze im teksty, skąd taki a nie inny wybór tematyki, melodii czy oprawy graficznej płyty - mówi Gabi Drzewiecka w rozmowie z Oscarem Dąbkowskim.

Oscar Dąbkowski: Dlaczego muzyka?

Gabi Drzewiecka: To zarówno trudne, jak i łatwe pytanie. Mogłabym powiedzieć, że od zawsze pasjonowałam się muzyką, dużo jej słuchałam i słucham, że muzyka łagodzi obyczaje, że łączy ludzi, ale to by pewnie zabrzmiało zbyt banalnie. Muzyka ma tę moc, że w ciągu kilku sekund może totalnie zmienić twój nastrój: może cię zasmucić czy wpędzić w nostalgiczny nastrój albo marazm, ale może cię też rozbawić czy rozweselić. Na tym polega jej wielka siła sprawcza i magia.

Zawsze miałam tak, że kiedy słuchałam jakiegoś zespołu czy artysty, od razu chciałam wiedzieć o nich więcej: skąd pochodzą, kim są, jakie mieli życie, co jeszcze nagrali, kto pisze im teksty, skąd taki a nie inny wybór tematyki, melodii czy oprawy graficznej płyty. Bardzo to lubiłam, niezwykle mnie to relaksowało, starałam się nie być jedynie pasywnym odbiorcą, która włącza płytę i puszcza trochę tę grającą w tle muzykę mimo uszu. Dzięki temu, początkowo przecież dość nieświadomie, zbierałam wiedzę, która potem przydała mi się w mojej dziennikarskiej pracy. Jako dziecko raczej jednak nie podejrzewałam, że w przyszłości będę zajmowała się zawodowo tematyką muzyczną.

Nic a nic?

Jako mała dziewczynka byłam przekonana, że będę projektować modę. Lubiłam się ciągle przebierać, stylizować. Choć faktycznie, kiedy słuchałam dziennikarzy radiowych i ich wywiadów z różnymi artystami, myślałam sobie, że to musi być fajna robota.

Pytam o to właśnie dlatego, bo na początku twoje plany zawodowe wyglądały zupełnie inaczej. Na kierunek studiów wybrałaś psychologię po angielsku. Wiedza ze studiów przydaje ci się dziś podczas rozmów z artystami?

Poszłam na psychologię nie dlatego, że interesowała mnie praca w roli psychologa czy terapeuty (i nie dlatego, bo chciałam wtedy sama rozwiązać jakieś swoje problemy) ale dlatego, bo uznałam, że jest to bardzo rozwojowy i ciekawy kierunek. Tajniki ludzkiego mózgu wciąż są dla mnie niezwykle interesujące. Co więcej, w szeroko rozumianej psychologii zawsze najbardziej interesowała mnie kryminologia: to, co dzieje się w głowie złoczyńcy, co sprawia, że decyduje się on popełnić jakąś zbrodnię. Kto wie, może w przyszłości zrobię z tego studia podyplomowe?

Co zaś do samej wiedzy czy pewnych technik wyniesionych ze studiów, to obawiam, się, że raczej nie stosuje ich jakoś szeroko podczas moich wywiadów. Myślę sobie, że w mojej pracy najważniejsza jest empatia, wrażliwość i szczere zainteresowanie drugim człowiekiem, których nie da się nauczyć na żadnych studiach. Wiedza teoretyczna może oczywiście pomóc, ale chęć poznania drugiego człowieka musisz mieć w sobie. Staram się nie tylko bardzo dokładnie wsłuchać w moich rozmówców, ale też nie stawiać ich w sytuacjach, w których sama nie chciałabym, przynajmniej zawodowo, się znaleźć. Jeśli już to pewnie na tym polega moje "psychologiczne" podejście do rozmówców. Zawsze staram się być "ludzkim dziennikarzem" i mam nadzieję, że widać to w moich działaniach.

Masz za sobą setki wywiadów z największymi gwiazdami polskiej i światowej muzyki. Liczyłaś kiedyś, ile mogło ich już być?

Tak na prawdę nigdy ich nie liczyłam, choć faktycznie może kiedyś powinnam to zrobić taką inwentaryzację… Zakładając, że pracuję w mediach od 12 lat, to pewnie będą już grube setki. Może z 800 albo 900? Może coś około tysiąca? Naprawdę nie wiem. Myślę sobie jednak, że tu nie liczby są najważniejsze, ale poszczególne spotkania z artystami jeden na jeden. I to, żeby się nieustająco w sztuce rozmowy z nimi rozwijać.

Masz artystę, z którym szczególnie lubisz rozmawiać? Wiem np., że za tobą już kilka wywiadów z Jessie Ware, która podczas tych rozmów zawsze cię komplementuje, mówiąc, że z was dwóch to ty wyglądasz bardziej jak gwiazda muzyki.

Haha, tak to prawda, ostatnio znowu mi to przypomniała. Z Jessie widuję się regularnie od jakichś dziesięciu lat. Rozmawiałam z nią i dla Chillizet, i dla "Dzień Dobry TVN", prowadziłam spotkanie z okazji premiery jej płyty. Jeśli Jessie udziela wywiadów w Polsce, to już wie, że na pewno spotka się także ze mną, co oczywiście nie znaczy, że jesteśmy jakimiś przyjaciółkami. Bardzo mnie jednak cieszy, że już mnie zna, rozpoznaje i kojarzy.

Jessie jest naprawdę kochana, jest bardzo dobrym człowiekiem i świetnym rozmówcą, zawsze wtrąca do rozmowy dużo ciekawostek, także ze swojego życia prywatnego. Każdą te rozmowę wspominam bardzo miło i liczę, że jeszcze nieraz się spotkamy. Ona jest bardzo normalna, to taka typowa dziewczyna z sąsiedztwa. Bardzo ją lubię i życzyłabym sobie więcej takich gwiazd muzyki.

Skoro już o tym, poznałaś jakiegoś artystę, z którym już nigdy nie chciałabyś rozmawiać?

Mam na koncie bardzo różne rozmowy, różniej jakości i takie, które nie zawsze udały się tak, jak bym tego chciała. Niespecjalnie miło zapamiętałam spotkanie z artystą o pseudonimie Matisyahu. To wspomnienie, którego jakoś szczególnie nie pielęgnuję. Rozmawiałam z nim jakieś dziesięć lat temu i pewnie potraktował mnie wówczas jak jakąś młodą, początkującą, wymalowaną dziennikarkę z obcego dla siebie kraju. Na wszystkie moje pytania opowiadał jedynie zdawkowym "yes", "no" albo "I don’t know". Kiedy zapytałam, czy zechce rozwinąć którąś ze swoich myśli, arogancko odpowiedział "Keep trying, maybe we’ll get there". Pamiętam, że to było bardzo nieprzyjemne doświadczenie. Wywiad wyszedł na tyle źle, że nawet go potem nie spisałam.

Nie obrażam się na artystów, czasem mają gorszy dzień, czasem muszą udzielić dziesiątek wywiadów w ciągu jednego dnia, choć nie mają na to ochoty, siły czy są w złej formie psychicznej. Różnie bywa. Nie zmienia to jednak faktu, że są takie spotkania, których wolałabym już nie powtarzać.

W branży radiowej usłyszeliśmy o tobie, kiedy zaczęłaś prowadzić "Gabinet dźwięku" w Chilli Zet. W 2019 rozstałaś się jednak z tą stacją w niejasnych okolicznościach. Wtedy o swoim odejściu mówiłaś tak: "Odeszłam, bo przestaliśmy dogadywać się z kierownictwem Chilli. Moja decyzja nie była planowana wcześniej, była reakcją na ostatnie wydarzenia“. Właśnie mijają dwa lata od tego wydarzenia. Jesteś gotowa, żeby mówić o tym rozstaniu bardziej otwarcie?

Mówiąc szczerze moje stanowisko się od tego czasu nieszczególnie zmieniło. Zmieniała się za to sytuacja personalna samym radiu, bo ludzie, za sprawą których poniekąd rozstałam się ze stacją, już w niej nie pracują. Jak z resztą duża część ekipy, z którą miałam wielką przyjemność to radio współtworzyć. Także moja ówczesna wypowiedź w tej kwestii jest cały czas aktualna. To, co się wydarzyło się w radiowych kuluarach, pozostaje między mną a stacją.

Muszę przyznać jednak, że bardzo lubiłam to radio, ludzi, z którymi pracowałam i moją audycję. Wiem też, że podobała się ona słuchaczom, po odejściu z Chili dostałam bardzo dużo wyrazów sympatii. Mam nadzieję, że wrócę kiedyś do tej formuły kontaktu ze słuchaczami. Gdzie i kiedy? Tego jeszcze nie wiem. Teraz skupiam na innych projektach.

To jeszcze raz wrócę do 2019 roku. Wydałaś wtedy wspomnianą płytę "Gabinet dźwięku", na której znalazły się utwory takich zespołów jak The Dumplings, Gorgon City, Xxanaxx, Mac Miller, Wiz Khalifa, Micromusic czy Nao. Oni zagrali, ty selekcjonowałaś. A jak u ciebie ze śpiewaniem? Może pora na autorską płytę z twoim głosem – tym razem w wokalnym wydaniu?

Uchowaj Boże przed tym słuchaczy! (śmiech) Nigdy nie śpiewałam (no dobra, czasem robię to w samochodzie czy pod prysznicem), nigdy nie uczyłam się śpiewu na poważnie. Nigdy chciałam być piosenkarką i nie twierdziłam, że będę to w życiu robić, co przecież często zdarza się dzieciom czy nastolatkom - nawet tym, który nie mają większego talentu wokalnego.

Dopiero niedawno przypomniało mi się, że kiedy byłam mała zawsze prosiłam rodziców, żeby na urodziny kupowali mi mikrofon. Z czasem zaczęłam dostawać ich coraz bardziej profesjonalne wersje. Nigdy jednak nie śpiewałam, ale od samego początku do nich konsekwentnie mówiłam. To mogły być pierwsze oznaki tego, że będę chciała mieć kontakt z odbiorcami jako dziennikarka, a nie wokalistka. I patrząc na moje predyspozycje, jestem przekonana, że dobrze wybrałam (śmiech).

Od kilku lat nie tylko przepytujesz gwiazdy, jesteś obecna w radiu czy telewizji, ale prowadzisz również imprezy, gale, rozdania nagród, festiwale. Niedawno robiłaś to po raz pierwszy po pandemii. Brakowało Ci kontaktu z żywą publicznością?

Oj tak, zdecydowanie! To jest jednak zupełnie inna energia. Bardzo lubię takie spotkania z publicznością na żywo, jest w tym dużo fajniej adrenaliny. To zawsze cieszy, kiedy od razu dostajesz zwrotkę od publiczności: widzisz, jak ludzie się dobrze bawią, co im się podoba, a co im tym razem nie podeszło. To zupełnie inny rodzaj interakcji z odbiorcami niż ten, kiedy nagrywasz program w radio czy robisz wywiad na potrzeby telewizji.

Pierwszy popandemiczny event prowadziłam w czerwcu, miałam małą tremę. I to mimo tego, że większość obecnych osób znałam. Już nie mogę doczekać się Fryderyków, które na początku sierpnia w Szczecinie poprowadzę razem z Marcinem Prokopem, Mery Spolsky i Robertem Karpowiczem z Radia Zet. Potem prowadzę też rozdanie nagród branży hip-hopowej "Lech Polish Hip-Hop Music Awards" . Wygląda na to, że w te wakacje czeka mnie jeszcze kilka bardzo ciekawych projektów. Liczę, że publiczność dopisze!

W tym roku w czerwcu skończyłaś 35 lat. Czy była to dla ciebie w jakikolwiek sposób data graniczna? Czy 9 czerwca 2021 zmienił cokolwiek w twoim życiu?

Był to raczej dzień jak co dzień. Choć faktycznie ostatnio zdałam sobie sprawę, że w metryce nie mam już 25 lat, mimo że ciągle mentalnie się na tyle czuję! (śmiech) Kiedy po pandemii zaczęłam z powrotem spotykać się z ludźmi z mojej branży, zdałam sobie sprawę, że pracuje w niej coraz więcej młodych ludzi, których wcześniej nie znałam czy nie spotykałam. Było to dla mnie niezłe zaskoczenie i niespodzianka. Ale taka jest już kolej losu.

Cały czas wychodzę z założenia, że na rynku dla każdego jest miejsce i trzymam kciuki za każdego adepta sztuki dziennikarskiej. Niech pokażą, co potrafią. Ja tymczasem nie tracę werwy i skupiam się na swojej robocie. Szczególnie, że mam jeszcze sporo rzeczy do zrobienia. A wiek to dla mnie tylko liczba.

Wcale się takiemu podejściu nie dziwię. Od kilku lat przez branżę medialną idziesz jak burza. Może zatem najwyższa pora na realizację kolejnego marzenia? Jako dziecko marzyłaś o karierze projektantki mody. Kiedy zobaczymy linię ubrań z metką Gabi Drzewiecka?

Kto wie, może coś z tego będzie. Nie jest tak, że teraz zamienię swoją pracę dziennikarki na karierę "wielkiej projektantki mody", bo absolutnie nie mam takiego planu. Nie mam do tego ani przygotowania, ani pewnie szczególnych zdolności, raczej od zawsze po prostu bardzo interesowałam się modą, miałam na tym polu niezłą zajawkę, lubiłam przebierać siebie i innych.

Ale nie mówię modzie nie. Na pewno nie zacznę jednak od swojej osobnej marki. To o czym myślę, to raczej współpraca z jakimś ciekawym artystą. Nie liczę jednak na to, że firmy odzieżowe zaczną się teraz do mnie masowo odzywać z propozycjami. Jest raczej tak, że w głowie kiełkuje mi na to już jakiś pomysł. Zobaczmy. Miłość do mody została, zachowałam nawet klaser, w którym trzymam szkice i rysunki z podstawówki i liceum. W tajemnicy powiem ci, że produkowałam tego całkiem sporo, nawet w czasie lekcji.

Wciąż nie jest to jednak mój pierwszy wybór czy pomysł na siebie. Na razie chcę się zajmować muzyką, rozmawiać o niej z artystami i odbiorcami, prowadzić ciekawe rozmowy i odbywać spotkania, o których będę pamiętała latami. I oczywiście słuchać płyt. Tak wielu, ile się tylko da!

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij