fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

Ewa Kempisty-Jeznach: Bądźmy realistami – żyjemy i będziemy żyć w stresie, dlatego musimy się do niego dostosować

Wspinają się po szczeblach kariery, realizując kolejne cele. Chcą osiągać więcej, żyć szybciej, kolekcjonować sukcesy. Mnożąc zera na koncie, dewastują swój organizm. Mniej śpią, gorzej jedzą, nie uprawiają sportu. Stres nie tylko niszczy nasz umysł, ale też ciało. Skutki mogą być opłakane. O tym, jak wyrwać się z kołowrotka codziennych ambicji i zacząć myśleć o sobie, mówi doktor Ewa Kempisty-Jeznach, autorka książki "Chorzy ze stresu".

Damian Gajda: Kiedy rozmawiamy, Twoja książka "Chorzy ze stresu" od kilku tygodni króluje na listach bestsellerów. Spodziewałaś się takiego sukcesu?

Ewa Kempisty-Jeznach: Ten sukces rzeczywiście mnie zaskoczył. Ale dzięki mojej wieloletniej praktyce lekarskiej wiedziałam, że pacjenci-czytelnicy czekają na taką publikację. Książkę napisaną po raz pierwszy przez lekarza medycyny, który opowiada o chorobach psychosomatycznych na przykładach pacjentów. Brakowało w Polsce takiego świeżego spojrzenia na ten typ dolegliwości, z którymi coraz częściej jest konfrontowany zarówno współczesny pacjent, jak i lekarz .

Ci, którzy muszą się z nim mierzyć, to najczęściej "ludzie wyzwań". Kim oni są?

To osoby, które wykonują tzw. "prestiżowe zawody". Prezesi firm, managerowie, lekarze, prawnicy, dziennikarze. Sami na co dzień wysoko ustawiają sobie poprzeczkę, chcą do niej doskoczyć, realizując kolejne ambitne plany. Wspinanie się po szczeblach kariery wiąże się często z rywalizacją. Czując na plecach oddech konkurencji, wiedzą, że muszą pracować więcej, lepiej. Skutek? Permanentny stres. Kiedy pytam pacjentów, czy zachowują proporcje między pracą a odpoczynkiem, odpowiadają: "Odpoczynek? Nie mam na to czasu". Do tego dochodzą codzienne utrapienia: poranne sprzeczki z żoną, szukanie kluczyków, korek na mieście, długie stanie w kolejce do kasy. Ich siła tkwi w powszechności i częstości występowania. W sposób kumulatywny obniżają nastrój i motywację do działania.

Na naszych przodków stres działał stymulująco: jako zastrzyk adrenaliny. My mamy z nim do czynienia permanentnie.

Adrenalina jest hormonem pozytywnego stresu. Gdy otrzymujemy nowe zadanie czy zlecenie, cieszymy się, że stoi za tym awans albo podwyżka. Po 20-30 minutach znika euforia i zaczynamy widzieć realne trudności związane z wykonaniem tego polecenia. Nadnercza uruchamiają produkcję kortyzolu, hormonu przewlekłego stresu. W pierwszej krótkiej fazie nie jest on jeszcze taki zły, ale wkrótce pokazuje swoją ciemną stronę. Za twórcę pojęcia stresu w medycynie uważa się Hansa Hugona Selye’a, zwanego potocznie "dr Stres", kanadyjskiego endokrynologa pochodzenia austriackiego. Stresem Seyle nazwał sytuację, gdy podczas realizacji określonego celu napotykamy mnóstwo trudności, które uniemożliwiają nam wykonanie zadania.

Żyjemy w czasach, gdy świat nas przestymulowuje, Dostajemy codziennie tysiące bodźców.

Ludzkość potrzebowała milionów lat, by wyjść z jaskini, zacząć hodować zwierzęta i uprawiać zboże, a także malować obrazki na ścianach.150 lat trwała rewolucja przemysłowa. A teraz w ciągu ostatnich 30 lat nagle musimy ogarnąć osiągnięcia Doliny Krzemowej i nadchodzącej szybkimi krokami sztucznej inteligencji.

Funkcjonowanie w takim kołowrotku zdarzeń negatywnie odbija się na zdrowiu?

Codzienne maile, SMS, Excele zalewają nasze umysły. Mózg jest wspaniałym komputerem zbudowany z najlepszego hardware i pojąć może każde software. Tylko to wywołuje stres. O ile mózg może stanie z nim poradzić, ciało stawia mu granice. Nie może go znieść, wymyka się spod kontroli i melduje swój protest w postaci chorób psychosomatycznych. To krzyk rozpaczy organizmu, którego nie powinniśmy zbagatelizować. Jeśli nie zareagujemy na czas, zrobią to nasze hormony, zaczniemy uciekać od seksu, wpadniemy w stany lękowe i panikę, a potem w depresję.

Każdy z nas sprawuje kontrolę nad swoim życiem. A przynajmniej tak mu się wydaje. Stres, nad którym nie panujemy, pojawia się wtedy, gdy.... tracimy tę kontrolę?

Nie zdajemy sobie sprawy z codziennego stresu. Nie kontrolujemy już wymiany informacji przez SMS-y, maile i webinary. Wpisaliśmy ten rodzaj napięcia w normę funkcjonowania we współczesnym świecie. Przecież nie wyobrażamy sobie, że może być inaczej. Nagle przychodzi moment, że to nas przerasta, czujemy się zmęczeni, wypaleni. A potem po prostu odczuwamy problemy w postaci zawrotów i bólów głowy, niepokoju w okolicy serca, świądu skóry, pobolewań w okolicy żołądka i dołu brzucha… A to tylko kilka objawów z długiej listy dolegliwości.

Choroby "ludzi wyzwań" mają mnóstwo odcieni, ale wspólny mianownik. Mówisz swoim pacjentom, że dolegliwości psychosomatyczne to cena, którą płacą za sukces?

Doskonale to ująłeś. Kariera ma swoją cenę. Przewlekły stres powoduje wzrost poziomu kortyzolu. Do tego włącza się emocjonalny stres, podwyższający poziom prolaktyny. Oba hormony hamują wydzielanie się testosteronu u mężczyzn. Spada libido i potencja oraz aktywność życiowa. Zmiany nastroju, rozdrażnienie, bezsenność, stany depresyjne to dalsze następstwa niedoboru tego męskiego hormonu. U kobiet zaś pojawiają się zaburzenia hormonalne w postaci spadku estrogenów, zachwiania równowagi między estrogenem a progesteronem i wreszcie przedwczesną menopauzą.

No dobrze, ale każdy z nas chce odnosić sukcesy, mieć ambicje. Co w tym złego? Jak to zrównoważyć?

W "Chorych ze stresu" przedstawiam autorski "System 5 S", rządzący życiem współczesnego człowieka. Jeden S to minusowy stres, który można zrównoważyć czterema plusami (sen, seks, sport i sposób odżywiania). Stres należy zwalczyć adaptogenami i technikami wyciszenia, jak joga, mindfulness, tai chi, autogenny trening lub medytacje. Sport jest niezwykle ważny, ale należy uważać, by nie był zbyt intensywny.

Dlaczego?

Bo ekstremalny wysiłek podwyższa hormon stresu, kortyzol. Windują też wyniki całkowitego testosteronu, obniżając poziom wolnego testosteronu , który decyduje o jakości życia mężczyzny. U kobiet intensywny sport sprzyja wydzielaniu testosteronu, co negatywnie oddziałuje na przykład na miesiączkowanie i prokreację.

A propos seksu. Przykładem selfmade mena jest Adam, bohater twojej książki. Mnoży zera na koncie, ale w domu i w sypialni przypomina cień.

Wielu współczesnych mężczyzn, robiąc karierę, śpi zamiast minimum dziesięciu, pięć lub sześć godzin na dobę. Odżywiają się fast foodem, często nieregularnie, uspokaja stres, zajadając go słodyczami. Powoduje to odkładanie tłuszczu brzusznego, w którym znajduje się enzym aromataza, przekształcająca testosteron w żeński hormon estrogen. Mężczyzna zamienia swoje męskie życie na bardziej żeńskie. Zauważa odkładanie się tłuszczu na biodrach, udach i piersiach, a twarz staje się okrągła tracąc męskie owłosienie. Spadek testosteronu zaburza libido i potencję. Zanika życie męskie, a mężczyzna zamienia seks na Netflixa.

Dodatkowo u Adama pojawiają się reakcje psychosomatyczne - chrząkanie, nerwowość. Czy stres może znajdować ujście właśnie w takich reakcjach?

Wielu pacjentów zgłasza się do lekarzy z problemami chrząkania, napadami kaszlu, które są objawami tzw. gałki nerwowej, czyli zwężenia krtani na tle nerwowym. Kobiety zaś narzekają na częste oddawanie moczu, co książce nazywam "płaczem przez pęcherz" i jest objawem tzw. stresowego pęcherza. Często pacjenci meldują objawy związane z dyskinezą dróg żółciowych na tle nerwowym, przejawiające się wzdęciami lub odbijaniem. Oczywiście, by rozpoznać objawy psychosomatyczne, lekarz musi koniecznie wykluczyć organiczne zmiany u pacjentów. Diagnozę tę specjaliści mogą postawić po wyczerpującym sprawdzeniu danego organu, a nawet całego układu, którego dotyczy problem.

Czy stres wywołuje tylko choroby psychosomatyczne?

Na początku wywołuje on choroby psychosomatyczne, które na czas nierozpoznane i nieodpowiednio leczone, ewoluują w choroby psychiatryczne, jak stany lękowe, paniki i depresję. Stres nasila też choroby organiczne, jak na przykład alergie. W każdej alergii jest pięćdziesiąt procent odpowiedzi na alergeny, ale reszta to stres. Astmatycy wiedzą, że w sytuacjach stresowych może dojść do ataku braku powietrza. Również chorzy na atopowe zapalenie skóry zauważyli, że przed egzaminami czy po rozstaniu z ukochaną osobą nasilają się ich problemy skórne. Stres potęguje też łuszczycę, cukrzycę, choroby układu krążenia, jak nadciśnienie czy zaburzenia rytmu.

Który z pacjentów najbardziej cię zaskoczył swoimi psychosomatycznymi objawami?

Chyba pacjent z nawracającymi objawami, imitującymi zawał serca. Regularnie co dwa, trzy miesiące zjawiał się w gabinecie z objawami typowymi dla zawału, nie tylko w postaci bólu zamostkowego, ale i zmian w EKG. Zamykał naczynia wieńcowe na tle nerwowym (spazm naczyń), które otwierały się same po kilku minutach. Choroba ta nazywa się w krajach niemieckojęzycznych Zespołem Prinzmetala, a w krajach anglosaskich zespołem złamanego serca (ang. broken heart syndrome).

Dla mnie szokujący był przykład pacjenta, cierpiącego na szumy uszne. Jak to możliwe, że stres wpływa na... uszy?

Na skutek stresu dochodzi do niedokrwienia ucha środkowego, układu równowagi i słuchu. Objawia się to szumami, brzęczeniem i przytykaniem w uszach. W książce przytaczam badania z renomowanych klinik światowych, tłumaczące mechanizmy powstawania tego objawu u zestresowanych pacjentów, które ostatecznie mogą doprowadzić nawet do spadku słuchu.

Gdybyś mogła powiedzieć ludziom, jak powinni się uwolnić od stresu, mimo konieczności życia na wysokich obrotach, bo przecież z tego nie da się zrezygnować, jakich rad byś im udzieliła?

Współczesny świat jest związany nieodłącznie ze stresem. Bądźmy realistami – żyjemy i będziemy żyć w stresie, dlatego musimy się do niego dostosować. Tylko zmianą stylu życia dopasowaną do nowych wyzwań jesteśmy w stanie sprzeciwić się stresowi. Musimy zacząć dłużej przebywać w naturze, zieleni, uprawiać przynajmniej trzy razy w tygodniu aktywność fizyczną. Ważne jest też stosowanie technik wyciszenia, zdrowe odżywanie, w oparciu o świeże produkty. Nie zapominajmy o tym, by spać co najmniej osiem godzin dziennie, no i uprawiać seks – który jest wspaniałym aspektem życia człowieka, dającym nie tylko miłość, zadowolenie, ale też odprężenie i wzrost poziomu hormonu szczęścia.

Szukasz pomocy?

  • Fundacja Itaka - która prowadzi Antydepresyjny Telefon Zaufania (numer: 22 654 40 41) oraz udziela szerokiego wsparcia osobom chorującym na depresję jak i ich najbliższym. Informacje na temat wsparcia, którego udziela Fundacja można znaleźć na stronie: www.stopdepresji.pl

  • Centrum Wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego – 24 godziny przez 7 dni w tygodniu działa bezpłatna linia telefoniczna (800 70 2222) dla osób w kryzysie psychicznym, którzy potrzebują doraźnej pomocy psychologicznej. W wyznaczonych godzinach w Centrum pełnią dyżury także specjaliści: lekarze psychiatrzy, prawnicy oraz pracownicy socjalni. Wsparcie można uzyskać także poprzez e-mail oraz czat z profesjonalistami. Więcej informacji na stronie: www.liniawsparcia.pl

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij