fot. kadr z teledysku "Last Christmas"
Podziel się:
Skopiuj link:

Dostała broszkę, złamała mu serce. Kim jest dziewczyna z teledysku "Last Christmas"?

"Last Christmas" - ten legendarny przebój zespołu Wham! z Georgem Michaelem na czele każdego roku otwiera świąteczny sezon. Słuchają go niemalże wszyscy, a pokolenie X i Y nie raz z łezką w oku wspomina kultowy teledysk nakręcony w szwajcarskich Alpach, którego głównymi bohaterami byli właśnie George Michael i tajemnicza dziewczyna w czerwonej kurtce. Jeśli chociaż raz oglądaliście klip "Last Christmas", z pewnością ją pamiętacie. Kim tak naprawdę była i jest "Lady in Red" z klipu Wham!? Jak wygląda dzisiaj – trzydzieści pięć lat po premierze teledysku i czy nie tęskni do tamtej zimy, gdy bawiła się na śniegu z grupą przyjaciół z zespołu Wham!? Zobaczcie wywiad z Kathy Hill!

Dorota Mielcarek: Wszyscy znamy teledysk "Last Christmas" i wszyscy chcemy wiedzieć, co tak naprawdę działo się podczas nagrywania klipu do piosenki. Jak pani wspomina ten moment?

Kathy Hill: Wszyscy mnie o to pytają, a historia jest banalna. Usłyszałam, że zespół Wham! Poszukuje modelki do teledysku. Pomyślałam: "Wow! Weekend w górach ze znanym zespołem. Czemu nie?”. Poszłam na casting, nie denerwowałam się, uznałam, że to będzie dobra przygoda. Szczerze mówiąc, dzień wcześniej byłam na jakiejś imprezie i wypiłam trochę alkoholu. Myślałam, że mnie nie wybiorą, a jednak się udało.

DM: To był strzał w dziesiątkę. Idealnie pasowała pani do całej tej zimowej historii. Teledysk był misternie wyreżyserowany?

KH: Absolutnie nie! (śmiech). To był pełen spontant. Polecieliśmy do Szwajcarii i przede wszystkim świetnie się bawiliśmy! Wszystkie sceny kręcone przy stole są autentyczne - siedzieliśmy tam, jedliśmy i piliśmy. To było magiczne przeżycie. Wydaje się, że obcy ludzie nie mogą stworzyć takiej więzi, ale naprawdę czuliśmy się jak grupa dobrych znajomych. Nigdy nie pije w pracy, ale tam mogłam sobie pozwolić na odrobinę wina, wszyscy mogliśmy. Pamiętam, że bolały mnie barki od noszenia nart, na których wcale nie zjeżdżaliśmy, ale poza tym, wszystko było magiczne.

DM: W teledysku jest taka scena, gdy George Michael podarowuje pani broszkę. To był prawdziwy prezent czy rekwizyt?

KH: Była piękna, ale niestety to był tylko rekwizyt.

DM: Wielka szkoda…

KH: Wiem, że wyglądało to bardzo autentycznie. Cały świat poza tym plotkował o naszym romansie. Stare czasy. (śmiech)

DM: Nie byliście parą?

KH: Mieliśmy tego samego lekarza (śmiech), kilkoro przyjaciół i bardzo dobrze się rozumieliśmy.

DM: W teledysku wasze spojrzenia były bardzo gorące…

KH: George był zabawnym człowiekiem i była w nim pasja. Jak się spotyka takich ludzi, to zawiązuje się więź. Uwielbiałam jego żarty – najlepsze, niewymuszone. Często też zmieniał mu się nastrój. Raz uśmiechał się, a za chwilę był bardzo poważny.

Kiedy kręciliśmy scenę, gdzie idziemy razem po zaspach, to ja się naprawdę pękam ze śmiechu, bo George włożył nieodpowiednie buty i ciągle się przewracał. Później nasza wędrówka pod górkę znalazła się w teledysku. Przyznaję, że to moja ulubiona część "Last Christmas".

DM: W klipie łamie mu pani serce…

KH: Tak. Przez pewien czas zastanawiałam się dlaczego "Last Christmas" uznawana jest za piosenkę świąteczną, a nie miłosną i to w wielu krajach!

DM: Na przykład w Polsce…

KH: (śmiech) No właśnie! Nawet w Polsce!

Źródło: Archiwum prywatne

DM: Czasy się zmieniły, jednak teledysk wciąż robi furorę. Jakie to uczucie oglądać siebie po latach?

KH: Myślę, że to był dobry czas i piękne wspomnienia. Dla mnie każde Boże Narodzenie to czas gdy możemy zrobić coś dobrego dla innych, ale też dla siebie. Jestem świadoma, że się zmieniłam. Jak widać lat przybywa, kolor włosów nie ten (śmiech). Zmieniłam się, ale też dojrzałam.

Źródło: Last Christmas - kadr z teledysku

DM: Wróciła pani kiedyś do szwajcarskiego kurortu Saas-Fee, gdzie kręciliście klip?

KH: Wracam w myślach za każdym razem, gdy oglądam klip, ale to tylko wspomnienia. Odkąd nie ma Georga, coraz ciężej jest oglądać teledysk "Last Christmas"…

DM: Mało wiemy o pani życiu prywatnym. Zdradzi nam pani coś?

KH: Wolę nie mówić o swojej rodzinie, choć jest cudowna. Mam się świetnie, dziękuję. Angażuję się w wiele inicjatyw i wciąż jestem związana z modelingiem, a mam już trochę ponad 60 lat.

Źródło: Archiwum prywatne

Wybiegi, teledyski i… stock

Kathy Hill w latach 80. Była wschodząca gwiazdą modelingu, jednak jej kariera po nakręceniu teledysku do „Last Christmas” poszła w zupełnie innym kierunku, niż można się było tego spodziewać. Modelka zaczęła pracować z wielu agencjami fotograficznymi, porzucając przy tym wybiegi.

Choć, jak sama przyznała, przez ostatnie 35 lat (tyle właśnie minęło od publikacji teledysku) bardzo się zmieniła, to wciąż pracuje w agencji modelek i podpisuje kontrakty z markami kosmetycznymi.

Kiedy zapytałam Kathy, czego życzy nam na święta, od razu odpowiedziała:

- Na święta życzę wszystkim odwagi, by spełniać swoje marzenia!

Spodobał ci się So Magazyn? Zajrzyj na nasz Instagram po więcej!

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij