fot. SO:magazyn
Podziel się:
Skopiuj link:

Chwile słabości przeplatane euforią. Macierzyństwo zmienia wszystko

Hormony szaleją i brakuje snu. Serce bije jednak mocniej niż zwykle. Macierzyństwo wywraca życie do góry nogami. Wiedzą to doskonale: Emilia Komarnicka-Klynstra, Anna Typer oraz Martyna Gulińska, które szczerze opowiedziały o swoich doświadczeniach.
Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność, nie szczędzi ofiar, płacze a przebacza, odepchnięta wraca – to miłość macierzyńska. Józef Ignacy Kraszewski

Macierzyństwo na nowo definiuje priorytety. - Tego szczęścia i miłości do dziecka nie możesz porównać z żadnym awansem ani wycieczką w najpiękniejsze zakątki świata - komentuje jedna z mam.

Emilia Komarnicka-Klynstra: Nie miałam pojęcia, że można tak kogoś kochać

- Macierzyństwo radykalnie zmieniło moje życie - mówi Emilia Komarnicka-Klynstra, aktorka, autorka książki "Cieszę się, że jesteś". Prywatnie jest szczęśliwą żoną i mamą. Razem z ukochanym, aktorem Redbadem Klynstrą, wychowują dwóch synów: pięcioletniego Kosmę i dwuletniego Tymoteusza.

- Kiedy dzieci były bardzo małe, miałam (jak każda mama) wiele nieprzespanych nocy. To zmęczenie odbierało mi radość z macierzyństwa. W pewnym momencie zrozumiałam, że to ja mogę zdecydować o tym, jak do tego podchodzę. Dzieci wymagają dużo atencji i zmęczenie to fakt, uznaje je, ale nie dam mu zabrać piękna tego procesu. Ta zmiana perspektywy zrzuciła ze mnie duży ciężar, nauczyła mnie czerpać z macierzyństwa nieograniczoną radość. Zasilać się nim - komentuje.

Emilia Komarnicka-Klynstra: macierzyństwo zmieniło moje życie

Emilia Komarnicka-Klynstra: macierzyństwo zmieniło moje życie

Autor: PhotoLuna

Źródło: Licencjodawca

Emilia przed zajściem w ciążę nie zdawała sobie sprawy z ogromu macierzyńskiej miłości. - Nie miałam pojęcia, że można tak kogoś kochać. Ale natura zawsze dąży to harmonii. Po drugiej stronie tej bezwarunkowej miłości jest ogromna odpowiedzialność, którą każdy rodzic i każda mama dźwiga do końca życia - podsumowuje aktorka.

Emilia Komarnicka-Klynstra: zacznijmy od siebie

Emilia Komarnicka-Klynstra: zacznijmy od siebie

Źródło: PhotoLuna

Macierzyństwo sprawiło, że bardziej zaczęła doceniać również swoje ciało. - Jestem mu wdzięczna za to, co dla mnie i dla moich dzieci zrobiło. Mogę patrzeć na swoje dłonie i widzieć suchą skórę, bo jest cały czas moczona przy kąpieli dzieci, ale mogę też widzieć dłonie, które noszą i przytulają moje dzieci. Mogę się zastanawiać, czy mój brzuch jest tak samo jędrny jak przed porodem, ale mogę widzieć brzuch, który przez dziewięć miesięcy był domem dla moich dzieci. To wszystko jest znów kwestią perspektywy.

Zapytana o to, czego życzy wszystkim mamom, Emilia Komarnicka-Klynstra odpowiada: - Zacznijmy od siebie. Brak cierpliwości najczęściej bierze się z tego, że jesteśmy po prostu zmęczone. Kiedy zadbamy najpierw o siebie, to skorzysta na tym też nasze dziecko. Życzę wszystkim mamom, żeby znalazły tę przestrzeń i pamiętały o swoich potrzebach.

Emilia Komarnicka-Klynstra o akceptacji swojego ciała po ciąży

Emilia Komarnicka-Klynstra o akceptacji swojego ciała po ciąży

Autor: vovalin_photography

Źródło: vovalin_photography

Anna Typer: Kiedyś stawiałam na karierę i podróże

- Czasami dalej nie wierzę, że jestem mamą. Chyba tak naprawdę jeszcze to do mnie nie dotarło - mówi mi Ania, świeżo upieczona mama. Mieszka w Brukseli, gdzie od nieco ponad miesiąca wspólnie z partnerem wychowuje syna Gabriela.

Macierzyństwo

Anna Typer: Aż serce chce wylecieć ci z piersi z nadmiaru szczęścia i miłości

Źródło: archiwum prywatne

Mamą została w wieku 26 lat. - Jestem pierwszą mamą w gronie moich znajomych, zarówno tych z Brukseli, jak i z Polski oraz najmłodszą mamą w mojej firmie - przyznaje.

Od niedawna towarzyszą jej emocje, których nie znała nigdy wcześniej. - Kiedy patrzysz na swojego maluszka i wiesz, że to ty go stworzyłaś, że przez dziewięć miesięcy był u ciebie w brzuchu, a teraz możesz go mieć na zawsze i wychowywać, to aż serce chce wylecieć ci z piersi z nadmiaru szczęścia i miłości jaką czujesz.

Gabriel z rodzicami

Anna Typer: Tej miłości nie można z niczym porównać

Źródło: archiwum prywatne

Wcześniej nie myślała specjalnie o macierzyństwie. - Ja zawsze byłam dość zwariowana, dużo podróżowałam, imprezowałam i nigdy nie mówiłam o założeniu rodziny w najbliższej przyszłości. Stawiałam karierę, podróże i inne aktywności na pierwszym miejscu.

- Później zdałam sobie sprawę, że to wszystko jest wspaniałe, ale w porównaniu z dzieckiem nie ma praktycznie żadnego znaczenia. Tego szczęścia i miłości do dziecka nie możesz porównać z żadnym awansem ani wycieczką w najpiękniejsze zakątki świata - komentuje.

Przyznaje jednak, że macierzyństwo bywa trudne. - Pierwsze dwa tygodnie były najcięższe. Ból po operacji nie pozwalał mi w pełni funkcjonować, karmienie było ogromnym wyzwaniem, wstawianie w nocy i ciągłe niewyspanie sprawiały, że nie mogłam w pełni cieszyć się tym macierzyństwem. Byłam bardzo zmęczona i niekiedy płakałam bez powodu. Mieszanka hormonów i braku snu. Martwiłam się czy Gabriel dostaje wystarczająco dużo jedzenia, jak poprawić naszą rutynę i kiedy znaleźć czas na spanie.

Z czasem jednak wszystko się poprawiło. - Nauczyłam się go dobrze karmić, bez tego ogromnego bólu, który czułam na początku, on zaczął przesypiać noce, więc ja mogłam w końcu odpocząć.

Ania

Anna Typer: Pierwsze dwa tygodnie były najcięższe

Źródło: archiwum prywatne

Zmieniło się nie tylko jej podejście do życia, ale również ciało. - Urodziłam sześć tygodni temu i jeszcze nie doszłam do formy sprzed ciąży. Moje mięśnie brzucha podczas cięcia cesarskiego zostały rozsunięte i teraz musi minąć sporo czasu, zanim wrócą na swoje miejsce i się wzmocnią. Przez karmienie piersią mam też ogromny apetyt i jem wszystko, co spotykam na swojej drodze (śmiech). Moja rana już na szczęście się zagoiła, więc teraz muszę się porządnie wziąć za odpowiednie ćwiczenia, żeby dojść do swojej normalnej formy.

Macierzyństwo wzmocniło jej więź z partnerem. - Jesteśmy bardzo blisko, wspieramy się i uzupełniamy. Ale bardzo ważne jest, aby ta więź już przed pojawieniem się dziecka była bardzo silna i stabilna. Jeżeli w związku nie dzieje się najlepiej, to po ciąży może być tylko gorzej, bo przychodzi wiele wyzwań i prób, przez które trzeba przebrnąć - ostrzega.

Martyna Gulińska: Urodziłam trójkę dzieci, poradzę sobie zawsze ze wszystkim

Martyna Gulińska mamą została po raz pierwszy sześć lat temu. Przez 15 lat mieszkała za granicą, ale niedawno wróciła do Polski. - Dziś posiadam trzy cuda: Lunę, Lea i Feniksa, które uważam za swoje największe życiowe osiągnięcie - stwierdza.

Po narodzinach pierwszego dziecka jej życie wywróciło się do góry nogami. - Przed ciążą miałam dużo wolności i swobody. Moje życie skierowane było na mnie i na zaspokajanie moich potrzeb i pragnień. Po porodzie, to dziecko staje się centrum naszego wszechświata, jego potrzeby stawiamy jako pierwszorzędne, a nasze wygody i swobody odchodzą na dalszy plan - komentuje.

Martyna Gulińska:

Martyna Gulińska: Moje życie totalnie wywróciło się do góry nogami

Źródło: archiwum prywatne

Całą trójkę rodziła naturalnie w domu, dwa ostatnie porody zdecydowała się odbyć sama, bez asysty położnej czy lekarza. - To doświadczenie dało mi ogromną moc i siłę, moje ciało stworzyło życie i wydało je na świat. Do dziś, kiedy o tym myślę, wywołuje to we mnie uczucie ogromnego spełnienia, dumy i satysfakcji. Urodziłam trójkę dzieci, poradzę sobie zawsze ze wszystkim - przyznaje z dumą.

Podobnie jak w przypadku pozostałych mam, pojawienie się dzieci uruchomiło w niej pokłady bezgranicznej radości i miłości. - Nie jestem w stanie opisać, jak błogie jest to uczucie, gdy maluch rzuca się w ramiona i mówi "Mamo, kocham cię", jak i dumy, kiedy dzieci stawiały pierwsze kroki.

Martyna Gulińska:

Martyna Gulińska: Macierzyństwo to praca 24 godziny na dobę

Źródło: archiwum prywatne

Zaznacza jednak, że nie jest to wieczna sielanka. - To praca 24 godziny na dobę. Od sześciu lat nieustannie karmię piersią, co oznacza, że od sześciu lat codziennie wstaję do któregoś dziecka na karmienie, jeśli do tego któreś z nich jest chore, to cała nocka na nogach. Ciężko jest później normalnie funkcjonować i nie być sfrustrowaną. Frustracja często pojawia się również z bezsilności. Najczęściej podczas choroby, lub wtedy kiedy twój lśniący dom w 15 minut zamienia się w pobojowisko.

Macierzyństwo przyniosło jej nowy zawód. Została fotografem, specjalizującym się w sesjach ciążowych, noworodkowych oraz dziecięcych.

Jak mówi, na początku przyszłe mamy są pełne obaw. - Bardzo często kobiety boją się nie tyle macierzyństwa, co porodów. Boją się też niechcianej cesarki, o którą tak łatwo. Większość moich klientek miała duże trudności z zajściem w ciążę i starały się o nie latami. Pamiętam rodzinę, która po adopcji dwójki dzieci doczekała się bliźniąt. Cud cudów!

Dodaje, że większość obaw znika po urodzeniu dziecka. - Kiedy po kilku tygodniach widzimy się ponownie na drugiej sesji - noworodkowej, kobieta emanuje radością i ekscytacją. Ma większą siłę, którą czuje się już od progu. W końcu trzyma w rękach swój najcenniejszy skarb, za który jest w stanie walczyć jak lwica!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij