fot. Materiały własne
Podziel się:
Skopiuj link:

Anna Kasperek: Po prostu mnie przytul

Mieszkająca w Katowicach Anna Kasperek jest właścicielką jedynego salonu profesjonalnego przytulania w Polsce. Poprzez stworzone przez siebie sesje terapeutyczne, pomaga osobom po traumatycznych przeżyciach, wykorzystywaniu seksualnym, związkach, w których dominowała przemoc. - Cieszę się i jestem dumna, że mogę pomagać w ten sposób - mówi Anna.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Na prowadzonej przez panią stronie internetowej możemy przeczytać: "Jesteśmy jedynym salonem profesjonalnego przytulania na Śląsku". Teraz już nawet w Polsce. Skąd wziął się pomysł na założenie takiej działalności?

Anna Kasperek, fizjoterapeutka, założycielka profesjonalnego salonu przytulania: Wszystko zaczęło się od natrafienia na artykuł o terapii przytulania, która zyskuje ogromną popularność za granicą. Postanowiłam wtedy zgłębić wiedzę, czy w Polsce istnieje może salon z taką usługą. Znalazłam informację, że kiedyś istniały dwa salony oferujące taką terapię, ale zostały zamknięte. Bez namysłu podjęłam więc decyzję o otwarciu własnego salonu przytulania.

31 stycznia 2023 roku, w Międzynarodowy Dzień Przytulania, założyłam salon profesjonalnego przytulania - Ania od PrzytulANIA. Nawet moje imię wpasowało się w nazwę salonu, a to dla mnie mały znak, że podjęłam słuszną decyzję.

Czuła pani stres? Obawy? Podejrzewam, że i dla pani było to nowe doświadczenie.

Szczerze mówiąc, nie czułam stresu. Uwielbiam nowe wyzwania i doświadczenia. Przed otwarciem salonu przeszłam szkolenie coacha, aby móc nie tylko przytulać pacjentów, ale przeprowadzać też profesjonalne sesje coachingowe. Z zawodu jestem fizjoterapeutką, ale od zawsze interesowałam się psychologią. Niejednokrotnie słyszałam, że minęłam się z powołaniem i powinnam ją studiować. Na szczęście nic straconego. Teraz mogę pomagać pacjentom w sposób holistyczny. Masażem ciała i mięśni, terapią przytulania na duszę i umysł.

Anna Kasperek prowadzi salon profesjonalnego przytulania - Ania od PrzytulANIA

Anna Kasperek prowadzi salon profesjonalnego przytulania - Ania od PrzytulANIA

Źródło: Archiwum prywatne

Miała pani jakieś oczekiwania?

Raczej nie. Nie zależało mi na tym, żeby salon miał wielkie wzięcie, dlatego że mam inne źródło dochodu. To, że od razu pojawiło się tylu chętnych pacjentów, było dla mnie niespodzianką. Choć przyznam, że smutną. Liczba samotnych i niewysłuchanych osób przeraża. W mojej ofercie jest interwencja kryzysowa dla pacjentów, którzy wymagają szybkiej pomocy. Według statystyk, gdyby ofiary otrzymywały pomoc na czas, moglibyśmy uniknąć aż 80 proc. samobójstw. W wielu przypadkach wystarczy tylko lub aż przytulenie, wysłuchanie, potrzymanie za rękę. Cieszę się i jestem dumna, że mogę pomagać w ten sposób.

Gdyby mogła pani opisać standardową sesję przytulania - jak wygląda?

Po wejściu pacjenta do gabinetu następuje powitanie, podanie dłoni, przedstawienie się i delikatne przytulenie w pozycji "na misia". Następnie przeprowadzam wywiad dotyczący stanu zdrowia. Pytam pacjenta, czy nie zmaga się z bólem gardła, katarem, czy nie ma podwyższonej temperatury ciała, ale także czy nie jest pod wpływem alkoholu oraz innych środków psychoaktywnych.

Po wywiadzie wręczam pacjentowi regulamin przytulania, aby się z nim zapoznał i dowiedział, co wolno, a czego nie. Po zaakceptowaniu, wskazuję miejsce i objaśniam sposób przygotowania się do sesji. Pacjent korzysta z natrysku i przebiera się w przygotowany szlafrok.

Po przygotowaniu się, rozpoznaję potrzeby pacjenta, aby dowiedzieć się czego potrzebuje, dlaczego zdecydował się na wizytę, w jaki sposób mogę mu pomoc. Rozmowa odbywa się w sposób luźny. Siedzimy na łóżku, trzymamy się za rękę, popijamy herbatę. Jeszcze przed rozpoczęciem sesji przytulania, pytam pacjenta czy mogę go przytulić. Zadaję pytania, w jaki sposób lubi być przytulany, o jego emocje, myśli. Czasem zdarza się, że pacjent zasypia. Wtedy go mocno przytulam, głaszczę po głowie. Gdy czas sesji dobiega końca, pytam, jak się czuje, co wynosi ze spotkania.

Pokój, w którym Anna przeprowadza sesje terapeutycznego przytulania

Pokój, w którym Anna przeprowadza sesje terapeutycznego przytulania

Źródło: Archiwum prywatne

Zaznacza pani, że usługa jest platoniczna. Zdarzyło się, że ktoś, kto umówił się na sesję, chciał przekroczyć granice? Bądź zrobił to w trakcie sesji?

Nie zdarzyła mi się jeszcze sytuacja, by ktoś chciał przekroczyć granice. Przed przystąpieniem do sesji pacjent zapoznaje się z regulaminem, a on jasno opisuje, że każde zachowanie, które będzie świadczyło o przekroczeniu granic seksualnych - czy słowem, czy gestem terapeuty, kończy sesję natychmiastowo.

Jakie osoby przychodzą do pani najczęściej? Czy są to ludzie z traumami, lękami?

W większości są to osoby, które mają za sobą przykre doświadczenia. Traumy, lęki przed bliskością emocjonalną, niekiedy także przed bliskością seksualną. Poszukują pomocy, zrozumienia, wsparcia. Głównie są to mężczyźni, dlatego że to właśnie oni, jako młodzi chłopcy, są wychowywani w myśl zasady "chłopaki nie płaczą". Są uczeni, że nie wypada im okazywać emocji, wyrażać swoich potrzeb, że to "nie jest męskie". I tacy dorośli już mężczyźni, gdy założą swoją rodzinę, czują się samotni. Jest im wstyd mówić o tym, że potrzebują wsparcia, rozmowy, wysłuchania, przytulenia. Że mają potrzebę bycia emocjonalnie zaopiekowanymi. Chcą poczuć się bezpiecznie.

Kobiety również się do mnie zgłaszają. W ich przypadku sytuacja jest jednak inna, bo zazwyczaj są to kobiety po traumatycznych związkach, w których dominowała przemoc fizyczna. Uczą się na nowo, że dotyk nie jest związany z bólem fizycznym, że dotyk to coś miłego, przyjemnego, kojącego. Że dzięki odpowiedniemu stymulowaniu zmysłów, dzięki dotykowi, przemijają troski i zmartwienia. Życie staje się znów piękne, bezpieczne.

Pokój, w którym Anna przeprowadza sesje terapeutycznego przytulania

Pokój, w którym Anna przeprowadza sesje terapeutycznego przytulania

Źródło: Archiwum prywatne

Wśród pacjentów dominuje pewien wiek?

Zazwyczaj są to osoby pomiędzy 40 a 60. rokiem życia.

Umawiają się jednorazowo? Czy ma pani może stałych pacjentów?

Jeżeli pacjent decyduje się na terapię w formie sesji coachingowych i przytulania, zgłasza się regularnie.

Jeżeli chciałabym umówić się na sesję przytulania z panią, ile musiałabym czekać na wizytę?

Na dzień dzisiejszy, zainteresowanie jest naprawdę duże. Na wizytę czeka się przynajmniej kilka dni.

Po kilku sesjach jednego dnia, wielu w ciągu tygodnia, nie czuje pani przytłoczenia emocjonalnego?

Sesje przeprowadzam z jak największym profesjonalizmem, a to oznacza, że nie ma w nich miejsca na moje emocje. Jestem skupiona na emocjach pacjenta, aby jak najlepiej mu pomóc.

Anna Kasperek: Sesje przeprowadzam z jak największym profesjonalizmem

Anna Kasperek: Sesje przeprowadzam z jak największym profesjonalizmem

Źródło: Archiwum prywatne

W ciągu ostatniego roku nie miała pani momentu, w którym to pani nie chciała się przytulić do pacjenta?

Nie zdarzyło mi się, żebym nie chciała się do kogoś przytulić. Usługa przytulania jest usługą z sektora premium, dlatego każda osoba, która zjawia się w salonie, jest zadbana. Nie przypominam sobie, żebym miała cięższe chwile związane z moją pracą. Lubię to, co robię. Wychodzę z założenia, że jeżeli lubimy swoją pracę to tak naprawdę nie przepracujemy w życiu ani jednego dnia. To przyjemność.

A czy któryś z pani pacjentów czuł na tyle duży strach, że przyszedł na sesję, ale chciał się wycofać w ostatniej chwili?

Do tej pory miałam jednego takiego pacjenta. Był bardzo przestraszony i poinformował o tym podczas rozmowy telefonicznej. Zaproponowałam mu wizytę zapoznawczą, która trwała pół godziny. Kiedy się zjawił, piliśmy kawę i graliśmy w planszówkę. Później puszczał mi swoje ulubione piosenki, a ja cały czas trzymałam go delikatnie za rękę. Okazało się, że jako nastolatek był wykorzystywany seksualnie. Wróciły mu wspomnienia. Teraz przychodzi do mnie regularnie, raz w miesiącu i sam się do mnie przytula. Bardzo mnie to cieszy, kiedy widzę efekty swojej pracy.

Pani usługi są wycenione, kwota zależy od czasu trwania sesji. Zdarzyło się, że ktoś narzekał na ceny bądź nie chciał zapłacić? Albo był niezadowolony z usługi?

Salon działa od ponad roku i nic mi takiego się nie przydarzyło. Pacjenci wychodzą zadowoleni. Niektórzy po zakończonej wizycie nucą piosenki, a to dobry znak - że dzięki dotykowi i przytulaniu aktywowały się hormony szczęścia. Jeden napisał nawet wiersz o swoich emocjach i wrażeniach. Osobiście daje mi to radość i motywację do działania.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij