fot. Getty Images
Podziel się:
Skopiuj link:

Andy Warhol: Jedni uważali go za geniusza, inni za niebezpiecznego socjopatę

Jego twórczość nazywano przełomową, ale nie brakowało takich, którzy określali ją jako kicz. Z pewnością nie ulega jednak wątpliwości, że Andy Warhol to artysta o biografii tak barwnej, jak dzieła, które tworzył.

Jego wypowiedziane kilka dekad temu słowa o tym, że kiedyś każdy będzie sławny przez 15 minut, dziś w czasach reality show i przeróżnej maści celebrytów brzmią jak niepokojąco trafne proroctwo. Andy’ego Warhola wielu uważa też za twórcę sztuki współczesnej. Jego barwne serigrafie (druk sitowy przyp.red.) to kwintesencja pop-artu. Uwieczniał największe gwiazdy świata rozrywki, takie jak Brigitte Bardot, Marylin Monroe, Jackie Kennedy czy Liz Taylor. Ale na równi z nimi traktował przedmioty codziennego użytku, takie jak puszka Coca-Coli czy zupy Campbell’s. Sztukę Warhola można lubić lub nie, ale jeszcze większe kontrowersje wzbudza życie prywatne artysty. Bo powiedzieć, że był ekscentrykiem, to w jego przypadku nie powiedzieć nic.

Skąd wziął się Andy?

Andrew Warhola, jak brzmi prawdziwe imię i nazwisko artysty, z pewnością był postacią mocno kontrowersyjną. Ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Korzeni ekscentrycznego charakteru Andy’ego łatwo doszukać się w dzieciństwie artysty. Psychoanalitycy z pewnością zwróciliby uwagę na jego mocno patologiczną relację z matką. Julia — uboga emigrantka z terenów dzisiejszej Słowacji — darzyła syna wręcz nabożną czcią. W przyszłości artysta tego samego oczekiwał od całego swojego otoczenia. Julia Warhola miała też obsesję na punkcie zdrowia syna, która pogłębiła się, gdy Andik, jak pieszczotliwie go nazywała, zapadł na szkarlatynę, a w wyniku jej powikłań pląsawicę. Nic więc dziwnego, że dorosły Warhol był hipochondrykiem obsesyjnie wręcz dbającym o higienę.

Relacja z matką wpłynęła też na to, jak Andy nawiązywał kontakty z ludźmi. Jeszcze kiedy syn pani Warhola miał kilkanaście lat, spał z matką w jednym łóżku. Kobieta nie znosiła, kiedy chłopiec znikał z jej pola widzenia, nic więc dziwnego, że Andy nie mógł nawiązać normalnych relacji z rówieśnikami. Histeryczne wrzaski przerażonej kobiety: "gde je Andik?!" niosły się po okolicy, kiedy tylko chłopiec choć na chwilę wybrał się gdzieś sam. Cherlawy, wyśmiewany przez rówieśników Andy każdą wolną chwilę zaczął więc poświęcać swojej pasji, w której wspierała go uzdolniona artystycznie matka. Tych dwoje spędzało całe godziny wycinając z kolorowych gazet zdjęcia i tworząc z nich fantazyjne kolaże. Zdobyta pod czujnym matczynym okiem umiejętność miała w przyszłości uczynić Andy’ego sławnym.

Matka zawsze uważała Andy’ego za genialne dziecko. Początkowo wielu słysząc to, pukało się w głowę, biorąc jej słowa za zachwyt bezkrytycznie podchodzącej do dziecka matki. Kiedy jednak Andy podrósł, stało się jasne, że akurat w tym przypadku Julia miała rację. Warhol ukończył projektowanie użytkowe na pittsburskiej uczelni Carnegie Mellon University. Następnie zdobył się na odważny krok — wyjechał do Nowego Jorku, dzierżąc pod pachą portfolio w papierowej torbie. Na jego talencie szybko poznali się redaktorzy magazynów. Andy, tworzący pod nazwiskiem skróconym do łatwiejszego do wymówienia i zapamiętania Warhol zaczął też wkrótce dostawać zlecenia od wytwórni muzycznych i teatrów. W wolnych chwilach eksperymentował z różnymi technikami graficznymi. Jedna z nich — serigrafia — miała uczynić go sławnym.

Źródło: Getty Images

Tak straszne, że aż cudowne

Andy Warhol nazywany jest tym, który zrewolucjonizował współczesną sztukę. Jako źródło inspiracji wykorzystywał przedmioty codziennego użytku, fotografie gwiazd, slogany reklamowe. Co ważne, puszka Coli czy opakowanie proszku Brillo była dla niego równie ważna i warta uwiecznienia, co twarz Elizabeth Taylor czy Marylin Monroe. Na jego pracach, obok gwiazd, znaleźć można też twarz matki artysty, czy jego własną. Bo Warhol, syn ubogich emigrantów, kochał amerykański egalitaryzm i to, że w USA każdy może stać się tym, kim tylko chce. Ale choć jego twórczość dziś osiąga na aukcjach rekordowo wysokie ceny i jest wystawiana w największych muzeach i galeriach świata, nie zawsze tak było. Owszem, dzieła Andy’ego szybko zdobyły sporą rzeszę fanów. Na początku lat 60. nie brakowało też jednak takich, którzy to, co robił, uważali za niezasługujący na miano sztuki kicz. Tyle, że Warhol z ich zdania nigdy sobie nic nie robił. Wykreował swój wizerunek od A do Z. Platynowe włosy, kurtki w stylu safari i charakterystyczne okulary w przezroczystych oprawkach szybko stały się jego znakami rozpoznawczymi.

Tymczasem amerykański pisarz i dziennikarz Tom Wolfe określił Warhola jako twórcę Postawy:
"Przed Warholem w kręgach artystycznych istniała Ideologia — krytyczny stosunek do głupoty amerykańskiego stylu życia. Andy Warhol postawił to na głowie i stworzył Postawę". Można ją tak streścić: "Takie to straszne, że aż cudowne. To kiczowate, więc tarzajmy się w kiczu. Wciąż jednak było się ponad tym, bo to była świadoma postawa. Stać ponad głupotą amerykańskiego stylu życia to znaleźć w nim przyjemność".

W 1963 roku Warhol otworzył na Manhattanie swoje atelier — miejsce, które miało przyjść do historii jako The Factory — Fabryka. Artysta tworzył tu grafiki, ale też projektował okładki płyt. Takie jak słynna okładka pierwszego krążka zespołu The Velvet Underground z rysunkiem banana. Kręcił też filmy według własnego pomysłu. Ale przede wszystkim Factory stało się wkrótce najgorętszym miejscem na mapie Nowego Jorku. Bywali tu najsławniejsi — artyści wizualni, reżyserzy, muzycy, literaci, a także drag queens i przeróżni odmieńcy. Pojawiali się tam m.in. Salvador Dali, Stonesi z Mickiem Jaggerem i jego ówczesną żoną Biancą na czele, a także Allen Ginsberg czy Truman Capote. Problem polegał jednak na tym, że Andy nigdy nie nauczył się nawiązywać zdrowych relacji z ludźmi. Traktował ich jak źródło inspiracji, wykorzystywał, a potem bezlitośnie porzucał. W skrajnych przypadkach takie traktowanie prowadziło do tragedii.

Wykorzystać i porzucić

Andy Warhol od dziecka cechował skrajny introwertyzm, ocierający się o fobię społeczną. Bardzo szybko jednak artysta zrozumiał, że aby osiągnąć sukces, nie może zamknąć się w czterech ścianach. Potrzebował ludzi, i to odpowiednich ludzi. A ci lgnęli do niego niczym ćmy do światła. Andy’emu udało się przyciągnąć gwiazdy, miał jednak świadomość, że ich nie może bezwzględnie wykorzystywać. Dlatego do Fabryki zapraszał też przeróżnych odmieńców i ludzi, którzy po prostu poszukiwali swojej drogi lub, tak jak on kiedyś, łaknęli uwagi. Taka właśnie była Edie Sedgwick, która do historii przeszła jako "biedna, bogata dziewczynka". Edie, wywodząca się z tak zwanego „dobrego domu” — jej dziadek był sygnatariuszem amerykańskiej Deklaracji Niepodległości — przeszła w dzieciństwie koszmar. Wykorzystywanie seksualne przez ojca i samobójstwa braci sprawiły, że kiedy jako młoda dziewczyna przyjechała do Nowego Jorku, miała na koncie już niejedną próbę samobójczą i kilka pobytów w klinikach psychiatrycznych. Jednocześnie zachwycała smutnym urokiem. A kiedy przecięły się drogi jej i Andy’ego, artysta zrozumiał natychmiast, że znalazł muzę idealną.

Edie i Andy szybko stali się nierozłączni. Młoda kobieta pokochała Warhola jak brata. Zaczęła się ubierać tak jak jej mentor, ścięła też włosy i zafarbowała je tak, by przypominały jego czuprynę. Tymczasem on, po okresie początkowej fascynacji, szybko zaczął ją traktować wyłącznie jako narzędzie pracy. Obsadzał ją w filmach, w których — tak jak w najsłynniejszym z nich, "Biednej, bogatej dziewczynce"— kazał jej obnażać swoje największe traumy. Odurzał ją alkoholem, lekami psychotropowymi i narkotykami i kazał uprawiać seks z przygodnymi uczestnikami imprez. Oczywiście takie orgie Warhol skrupulatnie dokumentował. Nigdy natomiast w nich nie uczestniczył. Choć mężczyzna w swoich dziennikach opisywał romantyczne relacje z mężczyznami, z ich słów wynika, że były to związki wyłącznie platoniczne.

Źródło: Getty Images

Żenujące wydarzenie

Kiedy Andy uznał, że wykorzystał już Edie do granic możliwości, zerwał z nią kontakt. A potem czerpał chorą satysfakcję z jej rozpaczy. Kobieta popadła w uzależnienie od alkoholu, leków i narkotyków, aż wreszcie popełniła samobójstwo. Tymczasem Warhol znalazł sobie inne muzy. Ale atmosfera w Fabryce zaczęła się coraz bardziej psuć. Coraz więcej osób z otoczenia Warhola czuła się wykorzystywana. Jednak tylko jedna z nich, Valerie Solanas potrafiła mu się postawić. Kiedy zrozumiała, że jedyne, na czym zależy Andy’emu, to jego sława i promocja własnej osoby, postanowiła się zemścić. Pewnego dnia pojawiła się w Fabryce wyposażona w pistolet, z którego kilkukrotnie wystrzeliła Warholowi w pierś.

Warhol odniósł bardzo ciężkie obrażenia, ale udało się go odratować. Pobyt w szpitalu był jednak dla odczuwającego paniczny lęk przed lekarzami mężczyzny większą traumą niż sam atak Solanas. Dlatego w kolejnych latach jak ognia unikał służby zdrowia. I to, w połączeniu z niezdrowym trybem pełnego używek życia, zgubiło artystę i doprowadziło do jego przedwczesnej śmierci.

W 1986 roku Andy Warhol określił śmierć jako wyjątkowo żenujące wydarzenie, ponieważ "ktoś inny musi zająć się wszystkimi sprawami. Chciałbyś pomóc, a już najbardziej chciałbyś zrobić to wszystko sam, ale nie żyjesz, więc nie możesz". Cóż, tego "żenującego wydarzenia" nawet Andy nie zdołałby uniknąć, ale z pewnością mógłby pożyć dłużej niż rok od wypowiedzenia tych słów. Pomny traumatycznego pobytu w szpitalu, bagatelizował jednak swoje dolegliwości tak długo, aż było już za późno. 22 lutego 1987 roku Andy Warhol zmarł podczas rutynowej operacji usuwania woreczka żółciowego. Ale z pewnością ucieszyłby go fakt, że jego twórczość pozostała żywa i jest dziś ceniona nawet bardziej niż za życia artysty.

Podziel się:
Skopiuj link:
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij