"Kupujemy za dużo". To niejedyny błąd popełniany podczas wyprzedaży
Iwona Wcisło, dziennikarka Wirtualnej Polski: Koniec roku to okres wyprzedaży, m.in. z okazji Black Friday. Jakie najczęściej błędy popełniamy, kupując ubrania pod wpływem impulsu?
Milena Bekalarska, stylistka: Kiedy zewsząd kuszą nas okazje cenowe, zapominamy, czego tak naprawdę potrzebujemy i kupujemy po prostu za dużo. To chyba najczęstszy błąd. Dodatkowo, przymykamy oko na niektóre niedoskonałości. Np. kupujemy coś, co nie do końca dobrze na nas leży, bo uważamy, że za taką ceną i tak nam się to opłaca. Zdarza nam się więc kupować ubrania w złym rozmiarze lub już trochę zmechacone czy uszkodzone.
W okresie zakupowych okazji nie możemy iść na kompromisy. Przed zakupem zapytajmy same siebie, czy zwróciłybyśmy uwagę na daną rzecz, gdyby była w regularnej cenie. Jeśli nie, to znaczy, że jej nie potrzebujemy.
Podstawowym błędem zatem jest to, że idziemy na ilość, a nie na jakość?
Tak, a ja radziłabym, żeby naszą szafę wypełniały ubrania dobrej jakości. Pamiętajmy też, że mniejsza liczba oznacza większą łatwość w tworzeniu stylizacji. Często kobiety myślą, że gdy będą miały bardzo dużo ubrań, to będą mogły tworzyć więcej stylizacji. A paradoksalnie jest zupełnie odwrotnie. Duża liczba ubrań powoduje, że trudniej nam się na coś zdecydować i dopasować do siebie elementy. Jesteśmy tym przytłoczone, a w efekcie szykowanie się trwa dłużej.
Czyli obrazek, na którym kobieta stoi przed pełną szafą i mówi, że nie ma się w co ubrać, jest jak najbardziej prawdziwy?
Oczywiście. Proszę mi wierzyć, że mając mniejszą szafę, ale pełną ubrań pasujących do naszego stylu, będzie nam nie tylko łatwiej miksować elementy, ale też będziemy wyglądać i czuć się dobrze w stworzonych z nich stylizacjach.
W okresach wyprzedaży radziłabym wybierać się do sklepów, które zazwyczaj omijamy szerokim łukiem ze względu na wysokie ceny. Być może uda nam się w nich upolować dobrej jakości perełki za nieduże pieniądze.
Pamiętajmy też o tzw. cost per wear, czyli koszcie włożenia ubrania. Jeśli sukienka kosztuje 1 tys. zł i włożymy ją dwa razy, to koszt każdego wyjścia wyniesie 500 zł. Ale jeśli za taką samą cenę kupimy płaszcz, ale będziemy wkładać go codziennie, to okaże się, że każde wyjście jest w bardzo dobrej cenie. I wtedy lepiej kupić taki płaszcz niż sukienkę.
Jakich jeszcze błędów powinniśmy unikać, robiąc zakupy podczas wyprzedaży?
Podstawową kwestią jest czytanie metek. Nie nabierajmy się na częstą praktykę sklepów, które np. opisują sweter jako wełniany, po czym, gdy sprawdzimy metkę, okazuje się, że w składzie jest tylko 8 proc. wełny. Zawsze sprawdzajmy składy, zwłaszcza gdy kupujemy ubrania, które nie tylko mają dobrze wyglądać, ale też np. nas grzać czy sprawić, by było nam w nich wygodnie. Nie nabierajmy się na hasła w stylu: "wełniana kolekcja" czy "kolekcja na zimę". Często spotykam się z podobnymi hasłami, zwłaszcza w sklepach internetowych. Widzimy kaszmirową czy jedwabną bluzkę, po czym okazuje się, że kaszmiru lub jedwabiu jest tam zaledwie 2 proc.
Czy kierowanie się modą i trendami to dobry pomysł w czasie wyprzedaży?
Uważam, że trendy powinny być dla nas, a nie my dla trendów. To oznacza, że musimy do nich podchodzić bardzo selektywnie. Teraz co sezon jesteśmy zasypywanie listami "must have" z aktualnymi trendami. I one nie są złe, jeśli wybierzemy z nich to, co faktycznie z nami rezonuje i pasuje do naszego stylu. Wtedy nie ma niczego złego w kupowaniu podczas wyprzedaży ubrań, które są w trendach.
Ale pamiętajmy, żeby nie zdominowały one naszej szafy. Najlepsza proporcja to maksymalnie 10-15 proc. ubrań, które są w trendach. Oczywiście pod warunkiem, że pasują do naszego stylu. Najgorsze szafy to takie, w których są same trendy, nie ma żadnych "basiców," które mogłyby łączyć odważne fasony w spójną całość.
Wiele osób mocno trzyma się swojego stylu i wciąż kupuje podobne rzeczy. Być może wyprzedaż to dobry czas, by wyjść ze strefy komfortu i poeksperymentować z modą?
Jak najbardziej, ale pod jednym warunkiem – do takich zakupów przygotujemy się już w domu, by nie podejmować decyzji dopiero w sklepie. W tym celu warto wcześniej otworzyć szafę i sprawdzić, czy nie mamy za dużo "basiców", za mało trendów albo w ogóle ich nie mamy. Jeśli przydałoby nam się coś odważnego, podejmijmy tę decyzję jeszcze w domu i zróbmy listę zakupów.
Zastanówmy się, co najbardziej z modnych rzeczy by nam pasowało. Czy np. będziemy szukać odważnego topu czy nie będzie on grał z tym, co już mamy. Może się okazać, że wtedy warto poszukać np. modnej biżuterii czy butów. Najgorsze jest podejmowanie takich decyzji, kiedy jesteśmy w szale zakupów, wokół jest dużo ludzi, bo wtedy często zapominamy, co już mamy w swojej szafie.
W wielu sklepach odzieżowych podczas wyprzedaży są tłumy, panuje gorączka zakupów i robimy je w dużym pośpiechu. Zdarza nam się wtedy kupować ubrania bez przymierzenia. Czy to nie za bardzo ryzykowne?
Rzeczywiście w tym okresie w sklepach jest bardzo dużo ludzi, a co za tym idzie - również w przymierzalniach, co może rodzić chęć kupienia czegoś bez sprawdzenie, czy dobrze na nas leży. Jeśli dobrze znamy swoją rozmiarówkę i sylwetkę, może się okazać, że nawet bez przymierzenia dokonamy dobrego zakupu. Dla bezpieczeństwa warto jednak zapytać wcześniej o zasady zwrotów i skorzystać z tej opcji, jeśli okaże się, że coś źle na nas leży. Pamiętajmy też, że niektóre rzeczy można przymierzyć na terenie sklepu – np. rozpinane swetry czy płaszcze.
Wyprzedaże to czas, kiedy częściej dajemy się skusić na zakup ubrań na jedno wyjście. Czyli np. kupujemy świąteczny sweterek czy sukienkę, którą włożymy na tylko raz. Czy niska cena to rzeczywiście dobry pretekst do takich zakupów?
Obecnie odchodzi się od myślenia, że coś jest tylko na jeden raz. Nie uważam, żeby wkładanie tej samej sukienki czy spódnicy na różne okazje było jakimś faux pas. Wiele zależy od tego, z czym je wystylizujemy. Poza tym teraz nawet na koktajlowe wyjścia sukienka nie jest jedyną opcją. Coraz częściej można zobaczyć kobiety w stylizacjach typu spódnica i bluzka, bluzka i spodnie czy w garniturze. Taki look sprawia, że możemy nosić jego elementy razem lub oddzielnie i za każdym razem wyglądamy inaczej.
Jeżeli często chodzimy na imprezy, ale znamy siebie i wiemy, że źle będziemy się czuły, idąc gdzieś drugi raz w tej samej sukience, skorzystajmy z usług wypożyczalni kreacji. Stają się one coraz bardziej popularne. Działają stacjonarnie, ale też online. W cenie wypożyczenia jest późniejsze pranie, więc nie musimy się już o to martwić.
Rozmawiała Iwona Wcisło, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl